
Blog: Legia potrzebuje zmiany na ławce trenerskiej
11.04.2025 12:30
(akt. 11.04.2025 13:20)
Legia Warszawa, klub o wielkich ambicjach i jeszcze większej historii, od miesięcy dryfuje w ekstraklasowej rzeczywistości, która nie przystoi jej statusowi. Piąte miejsce w tabeli, strata kilkunastu punktów do lidera i brak realnych szans na mistrzostwo – to bilans, który każe zadać pytanie: czy Gonçalo Feio jest odpowiednim człowiekiem, by wyprowadzić stołeczny zespół na prostą? Moja analiza jego pracy nie pozostawia złudzeń – Portugalczyk zawodzi w zbyt wielu aspektach, by dalej cieszyć się zaufaniem przy Łazienkowskiej
Oto dlaczego nadszedł czas, by powiedzieć "do widzenia".
1. Kadrowa krótkowzroczność i błędne decyzje transferowe Feio od początku swojej przygody z Legią podkreślał, że wierzy w "swoich żołnierzy". W przerwie zimowej z hukiem pożegnał kilku piłkarzy – Jeana-Pierre’a Nsame’a, Miguela Alfarelę czy Jordana Majchrzaka – tłumacząc właśnie, że wierzy w tych którzy zostają. Efekt? Dziś drużyna cierpi na brak zmienników, a tzw. "krótka kołdra" staje się boleśnie widoczna w każdym meczu wymagającym rotacji. Trener sam zablokował transfery przychodzące, jak np. Ioannisa Pittasa, uznając ich za niewystarczająco dobrych. Tymczasem zgodził się na Shkurina i Biczachcziana. Teraz Legia zmaga się z brakiem skuteczności. Z drugiej strony Feio osobiście ściągnął Vladana Kovacevicia na pozycję bramkarza, a ten swoimi fatalnymi błędami – jak choćby w meczu z Motorem Lublin, gdzie sprokurował rzut karny w doliczonym czasie – zawalił kilka kluczowych spotkań. To nie jest zarządzanie kadrą, to chaos.
2. Bez formy po zimowych przygotowaniach Przygotowania zimowe pod okiem Feio miały być fundamentem wiosennej ofensywy Legii. Zamiast tego drużyna wróciła na boiska ekstraklasy bez energii, bez pomysłu i bez kondycji. W lutym, gdy rozgrywki ograniczały się tylko do ligi, Legia straciła aż 8 punktów w czterech spotkaniach. To nie przypadek – to dowód, że sztab trenerski nie przygotował zespołu do walki o najwyższe cele. Brak formy widoczny jest w każdym aspekcie gry: od ospałych reakcji w obronie po nieskuteczność w ataku.
3. Taktyczne potknięcia Feio nie raz udowodnił, że jego decyzje taktyczne pozostawiają wiele do życzenia. Wystarczy spojrzeć na wyjazdowy mecz z Molde w Lidze Konferencji. Ustawienie z dziurą w środku pola, wynikające z nieodpowiedniego doboru zawodników, sprawiło, że Legia w pewnym momencie przegrywała 0:3. Ostatecznie udało się odrobić straty w rewanżu, ale tamten występ obnażył braki w trenerskim warsztacie Portugalczyka. Taktyka powinna być dostosowana do możliwości drużyny, a nie forsowana na siłę wbrew logice.
4. Stałe fragmenty gry – niewykorzystany potencjał Legia pod wodzą Feio nie potrafi przekuć stałych fragmentów gry w bramki. Mało tego w rundzie jesiennej 44% straconych przez Legię bramek padało po SFG. To rażący kontrast z najlepszymi zespołami, jak Jagiellonia czy Lech, które regularnie punktują dzięki dobrze rozpracowanym schematom. Brak skuteczności w tym elemencie to kolejny zarzut wobec sztabu, który nie potrafi wypracować przewagi tam, gdzie inne drużyny budują swoją siłę.
5. Niewłaściwa taktyka dla dostępnych graczy Feio uparcie trzyma się ustawienia 4-3-3, choć Legia nie dysponuje piłkarzami, którzy mogliby je w pełni wykorzystać. Brakuje wybieganych zawodników zdolnych do gry w kilku strefach boiska, co sprawia, że drużyna wygląda na statyczną i przewidywalną. Dla porównania – Henning Berg, prowadząc Legię, potrafił tak ustawić taktykę, by Michał Kucharczyk, mimo ograniczonych umiejętności technicznych, stał się gwiazdą zespołu. Berg ukrywał wady swoich graczy, eksponując ich atuty. Feio robi dokładnie odwrotnie – jego wizja gry obnaża słabości, zamiast je maskować.
6. Zarządzanie kadrą w cieniu straconego mistrzostwa Kiedy stało się jasne, że mistrzostwo Polski wymyka się Legii z rąk, Feio nie sięgnął po młodych, perspektywicznych graczy, takich jak Jan Ziółkowski, Kacper Urbański, Mateusz Szczepaniak czy Maxi Oyedele. Zamiast budować przyszłość, postawił na "starych wyjadaczy", którzy nie gwarantują już ani jakości, ani świeżości. To krótkowzroczne podejście, które pozbawia klub długoterminowej wizji i szansy na rozwój talentów.
Odrzucenie kontrargumentów zwolenników Feio.
Zwolennicy pozostawienia Portugalczyka na stanowisku rzucają kilka argumentów.
1. Słaba kadra? Owszem, Legia nie ma składu na dominację w trzech rozgrywkach jednocześnie, ale nie jest to też zespół, który powinien seryjnie przegrywać w ekstraklasie. W drużynie grają przecież Paweł Wszołek (reprezentant Polski z doświadczeniem w Anglii), Bartosz Kapustka (kolejny kadrowicz z przeszłością na wyspach), Kacper Chodyna (gwiazda Zagłębia Lubin w poprzednim sezonie), Marc Gual (były król strzelców ligi), Rúben Vinagre (z przeszłością w Premier League) czy Maxi Oyedele (wychowanek Manchesteru United). To nie są nazwiska na piąte miejsce w tabeli.
2. Gra co 3 dni? Ten argument traci sens, gdy spojrzymy na wrzesień i luty – miesiące, w których Legia grała tylko w ekstraklasie, a i tak traciła punkty (po 8 w każdym z nich). Wyczerpanie terminarzem nie tłumaczy tych wpadek.
3. Wysoka liczba goli strzelonych? Fakt, Legia strzela sporo, ale co z tego, skoro nie przekłada się to na punkty? Piłkarskie porzekadło mówi: "Atakiem wygrywasz mecze, obroną mistrzostwa". Tracimy zbyt wiele bramek, by marzyć o trofeach – bilans defensywny to pięta achillesowa drużyny Feio.
4. Dobre wyniki w Lidze Konferencji? Owszem, ćwierćfinał to sukces, ale poza Betisem i Brøndby Legia mierzyła się z przeciętnymi rywalami. Co więcej, jeśli w pucharach jest dobrze, a w lidze fatalnie, to problem leży w motywacji – Feio nie potrafi zmobilizować zespołu na każdy mecz, a piłkarze ewidentnie "wybierają" sobie spotkania?
5. Wysokie xG? Tworzymy sytuacje, ale ich nie wykorzystujemy – i to od miesięcy. Marc Gual strzela, ale często pudłuje lub komplikuje akcje zamiast kończyć je prostym uderzeniem. Wysokie xG nie daje punktów, a trener, widząc brak efektów, powinien dawno skorygować ten problem. Nie robi tego.
Podsumowanie
Gonçalo Feio miał czas, by udowodnić swoją wartość. Dostał kredyt zaufania, wsparcie kibiców i niezłą – jak na polskie warunki – kadrę. W zamian zafundował Legii chaos, brak wyników i zmarnowane szanse. Jego wizja nie działa, a drużyna zamiast się rozwijać, cofa się w cień ekstraklasowej przeciętności. Warszawa zasługuje na więcej – czas na nowego trenera, który przywróci Legii blask i trofea.
Autor: Shazza
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.