Marzenia czy pragmatyzm? Deliberacje pomeczowe.
14.11.2024 19:59
Sezon trwa w najlepsze. Wiemy już, z grubsza, kto i o co będzie walczył. Znamy także, mniej więcej, niewalczących w zasadzie o nic. Oczywiście jeszcze sporo minut gry przed nami, ale można już, z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że chyba pora na zmianę priorytetu. Porażki są wpisane w sport i nie powinny być postrzegane jako katastrofa pod warunkiem, że przegrało się po ambitnej walce, z obiektywnie lepszym przeciwnikiem. Lech w niedzielę był obiektywnie lepszy.
Mistrzostwo się oddala, jeszcze je widać gdzieś na horyzoncie, ale zdrowy rozsądek nakazuje pomachać mu chusteczką na pożegnanie i przenieść ciężar inicjatywy na inne kierunki zmagań. Czy to postawa ambitna? I tak i nie. Czy to postawa godna Legii? Nie. Czy to postawa słuszna? Moim zdaniem tak.
Wiem, wiem. Legia ma walczyć o mistrzostwo zawsze i do końca. Wiem, że historia zna przypadki odrabiania większych strat. Wiem jednak, że sezon wygrywa jedna drużyna, kilkanaście przegrywa. Wiem również, że czasami trzeba marzenia odłożyć na bok i spojrzeć trzeźwo na sytuację. Uważam, że należy przewartościować priorytety, dopóki jeszcze sezon nie jest do reszty stracony. Legia gra i zarabia w Lidze Konferencji. Razem z Jagą piszą nam piękną piłkarską historię, a sukcesy tam odniesione, mam nadzieję, zaprocentują. Jeżeli mówimy o czymś, co umownie nazwiemy sukcesem finansowym, to jest to właśnie to miejsce i ten czas. I to równie w formie doraźnego przychodu, ale także jako inwestycja w przyszłe transfery. Jest to także budowanie pozycji na rynku, rozpoznawalności, przez co można oczekiwać, że ciekawe transfery będą pojawiać się w obie strony (pozwolę sobie na taki truizm i banał). Ktoś powie, że myślę życzeniowo. Być może….ale czy kibicowanie nie jest w gruncie rzeczy właśnie tym?
Zauważam oczywiście, pewną sprzeczność w tym co piszę. Proponuję w jednym zdaniu porzucenie myśli o mistrzostwie, w drugim wspominam o trwaniu w marzeniu o nim. Jest to wewnętrznie sprzeczne tylko z kibicowskiego punktu widzenia. Z pozycji zarządzania jest to kluczowy ruch. Można oto w pogoni za oddalającym się mistrzostwem stracić możliwość walki o sukces finansowy w Lidze Konferencji, ale można dodatkowo stracić szansę na Puchar Polski. Wiemy jak układa się w nim sytuacja. Wiemy też, kto już w tym wyścigu nie bierze udziału. Dodatkowo zarówno Lech jak i Raków wszystko co mają, rzucą na ligę. Legia ma trzy fronty do obskoczenia, a przy ilości jakościowych piłkarzy zwycięstwo na wszystkich jawi się mocno niewyraźnie.
Czy zatem Legia ma porzucić marzenia? Odpowiedź jest jasna — absolutnie nie. Legia ma walczyć o zwycięstwo w każdym meczu. Przy jakimś fartownym zbiegu okoliczności, załamania formy rywali, może być jeszcze różnie. Jednak mając do rozegrania mecz w PP i w ESA, to ten pierwszy powinien być dla Legii istotniejszy. Czy to postawa ambitna? Napisałem wcześniej, że i “tak i nie”. NIE, bo to postawa sprzeczna z wartościami, którymi taki klub jak Legia ma się kierować, ale też TAK, bo dzięki temu klub podnosi szanse na trofeum, eliminacje pucharów, kolejne zyski, kolejne ambicje i marzenia.
Zadaniem kierownictwa jest stać twardo na ziemi, na chłodno i, w miarę możliwości, obiektywnie wyznaczać, a gdy przyjdzie potrzeba, weryfikować priorytety i cele. Weryfikacja celów w dół jest przyznaniem się do błędu. Czy ten błąd wynikał z wysoko postawionych założeń, złego zbudowania drużyny, niedociągnięć organizacyjnych, transferowych, piłkarskich, złego przygotowania drużyny, niedocenienia rywali? Tego się nie dowiemy, możemy się domyślać. Ale czy błąd braku rewizji założeń nie jest równie istotny, i to w sytuacji gdy przeciwnicy sami nam pomagają. Tego nie wiem. Uważam jednak, że lepszy wróbel w garści...
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.