Domyślne zdjęcie Legia.Net

10 lat minęło jak jeden dzień...

Junior

Źródło:

13.10.2001 09:56

(akt. 07.01.2019 13:17)

Zieliński i jego dziesiąty rok na Łazienkowskiej
Wszyscy kibice z niecierpliwością czekają na powrót na boisko Jacka Zielińskiego. W sondzie bowiem, którą obecnie przeprowadzamy wśród Czytelników, zdecydowana większość stwierdziła, że najgorsza w Legii jest obrona - czyli formacja gdzie niepodzielnie rządził "Zielu".
- W Legii zdobywałem mistrzostwa i puchary Polski, grałem w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, trafiłem do reprezentacji. Niczego nie żałuję - wspomina Zieliński, któremu w czerwcu stuknie 10 lat spędzonych na Łazienkowskiej.
- Poprzednią tak poważną kontuzję miałem jeszcze w Pegrotourze. Wtedy w ostatniej chwili uniknąłem operacji wiązadła krzyżowego. Tyle że po urazie wróciłem na boisko o dwa miesiące za wcześnie. Musiałem, bo trener obiecał, że wreszcie dostanę jakieś pieniądze, a w portfelu było pusto - wspomina reprezentant Polski. Teraz może być podobnie. - Może wrócę na jeden, dwa mecze jesienią. Nie więcej, bo może mnie to kosztować wyjazd na mistrzostwa świata. A tego bym sobie nie darował - zapewnia legionista.
Jak wiemy Zieliński wywalczył z kadrą Jerzego Engela awans do Mistrzostw Świata w 2002 roku. W geście radości większość reprezentantów obstrzygła się na "zapałkę". - Po meczu z Ukrainą w hotelu dorwał mnie Tomek Kłos ze swoją maszynką do strzyżenia. W asyście Olafa Lubaszenki komisyjnie ogolili mnie na zero. Może był czas coś zmienić, miałem taką staroświecką fryzurę - wspomina "Zielek". - Dobrze, że żonie się spodobało...

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.