Adam Cieśliński: Trzymam kciuki za Legię
02.05.2011 21:20
Ma pan swojego faworyta w finale Pucharu Polski?
- Faworyta? Faworyt może być dla mnie tylko jeden. Oczywiście jest nim stołeczna Legia. Trzymam kciuki za „Wojskowych” i życzę im zwycięstwa. Kiedyś tam grałem i próbowałem swoich sił. Mam nadzieję, że warszawski zespół wygra i myślę, że tak się stanie.
Co może być decydujące we wtorek?
- Pierwsza strzelona bramka może „ustawić” spotkanie. Drużyna, która pierwsza obejmie prowadzenie powinna dowieźć je do końca. Jak wiadomo, obie ekipy teraz nie zachwycają w Ekstraklasie, ale ten mecz będzie dla nich chyba najważniejszy w sezonie. Zarówno Lech jak i Legia będą walczyły o tego gola.
Pana Podbeskidzie grało z Lechem w półfinale PP. Ma pan dla Legii jakąś radę?
- Lecha przedstawia się często jako drużynę wręcz nie do pokonania. „Kolejorz” w rzeczywistości nie jest taki straszny jak go malują. Wszyscy mówią, że to mistrz Polski, ale w takiej formie jaką prezentowali w pojedynkach z nami, zarówno w Poznaniu jak i w Bielsku-Białej byli do pokonania. Legię stać na zwycięstwo z ekipą z Wielkopolski. Poziom sportowy obu zespołów jest zbliżony. Na dodatek wydaję mi się, że „Wojskowi” mają więcej indywidualności w kadrze więc sądzę, że powinni dać sobie radę.
Obserwował pan pewnie kilka meczów Legii. Dlaczego ta ekipa jest taka słaba w tej rundzie?
- Na zawodnikach spoczywa ogromna presja, w tym klubie zawsze gra się o najwyższe cele. Przez kilka ligowych kolejek „Wojskowi” nie potrafili wygrać i to się nawarstwiało przez ten czas. Aczkolwiek trzeba przyznać, że Legia miała pecha w kilku spotkaniach. W niektórych pojedynkach piłkarze stołecznego klubu grali o wiele lepiej od rywali co pokazał chociażby mecz w Poznaniu. Podobnie było na Łazienkowskiej z Ruchem. Ten zespół naprawdę ma świetnego trenera jak i zawodników. Wiele czynników wpływało jednak na postawę drużyny, myślę że były tam też powody pozasportowe.
W świetnej formie jest za to pan. Ponad dziesięć bramek na zapleczu Ekstraklasy…
- Pasuje mi klimat w Podbeskidziu. Gramy o awans do Ekstraklasy i nie doskwierają mi poważniejsze kontuzję. Wcześniej ze zdrowiem bywało różnie. Czuję się tutaj dobrze i dzięki temu widać efekty na boisku. Dobrze wkomponowałem się do zespołu, który naprawdę dużo potrafi. Mam nadzieję, że od przyszłego sezonu będziemy mieli szansę mierzyć się z Legią w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Wyobraża pan sobie powrót do Legii?
- Najpierw chciałbym awansować z Podbeskidziem do Ekstraklasy. Kiedyś moim marzeniem były występy w Legii, kiedy była jednak na to szansa, zaczynały doskwierać mi urazy. Chciałbym pokazać jeszcze na Łazienkowskiej pełnie moich umiejętności. Zdobywanie goli dla takiej publiczności byłoby samą przyjemnością. W przeszłości fani nie zdążyli mnie nawet za dobrze poznać jako wartościowego gracza. Mam jednak duży sentyment zarówno do stolicy jak i samej Legii. Jeszcze raz powtórzę, że sercem jutro będę za Legią. W przyszłości chciałbym, aby dane było mi jeszcze zagrać z „eLką” na piersi. Zresztą to chyba marzenie każdego zawodnika.
Nazdjęciu: Adam Cieśliński szósty od lewej
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.