Domyślne zdjęcie Legia.Net

Adrian Paluchowski: Dla Legii liczy się tylko mistrz

Marcin Szymczyk

Źródło:

29.05.2009 09:13

(akt. 17.12.2018 16:46)

- Ciężko powiedzieć czy skończymy na drugim czy trzecim miejscu. Nie wszystko od nas zależy. Wiemy, że musimy wygrać z Ruchem i na pewno dokonamy wszelkich starań, aby tak się stało. Chcemy godnie pożegnać się z kibicami. Liczymy też na to, że Lech zgubi punkty z walczącą o utrzymanie Cracovią. Piłkarze Artura Płatka będą przecież chodzili na rękach, aby tylko ugrać korzystny wynik. Jeśli tak się stanie, srebrne medale zawisną na naszych szyjach - mówi napastnik Legii <b>Adrian Paluchowski</b>
Wszystko wskazuje na to, że w sobotnim meczu z Ruchem Chorzów po raz trzeci z rzędu wybiegnie Pan w podstawowym składzie Legii. Z kontuzją wciąż zmaga się Takesure Chinyama. - Mam nadzieję, że zagram, ale nie wiem, czy od początku. Trener Urban składu jeszcze nie podał, a ja nie mam wykupionego abonamentu na grę pod nieobecność Takesure'a. Różnie to może być. Czyżby zanikła gdzieś pewność siebie? Po meczu z Polonią Bytom, w którym strzelił Pan dwa gole, czuł się Pan niezwykle mocno. Ostatnie spotkanie ze Śląskiem Wrocław już takie udane w Pana wykonaniu jednak nie było. - Nie było i nie mam zamiaru tego ukrywać. Dzięki szybko strzelonej bramce w meczu z Polonią nabrałem pewności i luzu. Poczułem się dobrze na boisku. Ze Śląskiem zmarnowałem zaś w pierwszej połowie sytuację sam na sam z Wojtkiem Kaczmarkiem i trochę nerwowości się w moją grę wkradło. Remisując ze Śląskiem, pogrzebaliście swoje szanse na mistrzostwo Polski. Czego zabrakło, aby to Legia świętowała tytuł? - Ciężko powiedzieć, czego dokładnie. Zarówno Wisła, Lech, jak i Legia miały w trakcie sezonu okres, gdy przewodziły stawce, miały przewagę. Ani nam, ani poznaniakom nie udało się jej utrzymać. Wiśle i tak wszystko wskazuje na to, że to ona będzie mistrzem. Ciężko przypuszczać, aby krakowianie przegrali na własnym boisku ze Śląskiem. A Legia zajmie drugie czy trzecie miejsce? - Ciężko powiedzieć, bo nie wszystko od nas zależy. Wiemy, że musimy wygrać z Ruchem i na pewno dokonamy wszelkich starań, aby tak się stało. Chcemy godnie pożegnać się z kibicami. Liczymy też na to, że Lech zgubi punkty z walczącą o utrzymanie Cracovią. Piłkarze Artura Płatka będą przecież chodzili na rękach, aby tylko ugrać korzystny wynik. Jeśli tak się stanie, srebrne medale zawisną na naszych szyjach. A te drugie lub trzecie miejsce na podium to będzie dla Pana sukces czy porażka? - Legia zawsze gra o mistrza i inne miejsce niż pierwsze to zawsze porażka. Wróćmy do meczu z Ruchem. Niektórzy mówią, że wygraną macie jak w banku, bo chorzowianie muszą oddać Warn punkty za to, że ograli Was w Remes Pucharze Polski. Jak Pan podchodzi do tych słów? - Może i coś w tym jest, ale my nie myślimy, że chorzowianie się podłożą. Przygotowujemy się do tego spotkania normalnie i zrobimy wszystko, aby wygrać. Trener Urban, pytany o największe zalety Paluchowskiego, odpowiada: łatwość dochodzenia do sytuacji strzeleckich. Zgadza się Pan? - Zgadzam, zgadzam. Ale z samego dochodzenia to nie ma nic. Trzeba te sytuacje zacząć wykorzystywać, a na razie nie wygląda to tak, jakbym chciał. Zimą wrócił Pan do Legii z wypożyczenia ze Znicza. Mimo że w okresie przygotowawczym spisywał się Pan znakomicie, wiosną na boiskach ekstraklasy za często się jednak nie pojawiał. Żałuje Pan odejścia z Pruszkowa? - Na pewno nie. Przecież strzeliłem swoją pierwszą i drugą bramkę w ekstraklasie. A jeśli chodzi o całą rundę, to była dla mnie mieszana. Miałem wzloty i upadki. Cieszę się, że dostałem szansę w końcówce ligi. To znakomita okazja do tego, aby udowodnić, że warto na mnie stawiać także w przyszłym sezonie. A jak tam postępy w nauce? Kibice się z Pana śmiali, kiedy nie mógł Pan zagrać z Bełchatowem, bo miał szkołę... - Raz mi się tak zdarzyło i od razu powstało jakieś głupie gadanie. Trochę mnie dziwi, że ludzie nie rozumieją, że bycie piłkarzem się kiedyś kończy i wtedy zaczyna się inne, nowe życie. A bez wykształcenia ani rusz. Studiuję turystykę i rekreację i mam zamiar to skończyć. Rozmawiał: Paweł Drażba

Polecamy

Komentarze (4)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.