Alejandro Cabral: Pójść w ślady Mauro Cantoro
17.08.2010 12:57
- Polska jest dla mnie czymś zupełnie nowym. Nie zakładałem, że chcę grać koniecznie w tym kraju, ale pragnąłem wyjechać do Europy. Zawsze wszyscy mi opowiadali o tym kontynencie, że tutaj rodzą się wielkie kariery, grają najlepsi piłkarze. Może tego po mnie nie widać, ale czuję ogromną radość, że w końcu mogłem wyjechać z Argentyny, zacząć nowe życie w Europie.
Jak oceniasz treningi w Legii?
- Stosuje się tutaj podobny model przygotowań do tego, który miałem w Argentynie. Jest dużo zajęć z piłką, trener podpowiada, indywidualnie rozmawia z piłkarzami. Skorża zrobił na mnie pozytywne wrażenie, widać, że to fajny facet.
A jaka jest różnica między piłkarzami Velezu, a zawodnikami Legii?
- Nie mogę jeszcze nikogo obiektywnie ocenić, jestem tu za krótko. Tyle co mogę stwierdzić, to że Polacy nie mają jakiejś super techniki, ale na pewno są silni fizycznie i wybiegani. Generalnie skład mamy dobry, możemy spokojnie zdobyć nim mistrzostwo. Po zresztą tutaj przyjechałem.
Masz jakiś pseudonim? Jak na Ciebie wołali w Argentynie?
- Koledzy ze szkoły i z podwórka wołali na mnie "El taza" czyli kubek. To przez moje odstające uszy, które jak się przyjrzycie faktycznie wyglądają jak ucho od kubka (śmiech).
A jak ci się podoba Warszawa?
- Cała rodzina odwiedzi mnie w sierpniu w Warszawie, Już nie mogę się doczekać by pokazać im Starówkę. Zwiedziłem ją razem z moim menedżerem, trzeciego dnia po przyjeździe do Polski.
Zapis całej rozmowy dostępny jest w sierpniowym numerze Magazynu Futbol.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.