Aleksandar Vuković wraca do Legii
13.12.2021 14:00
Aleksandar Vuković dwa razy był trenerem na chwilę, przejmując zespół po Besniku Hasim w 2016 roku, a następnie po Deanie Klafuriciu, w 2018 roku. Trzeci raz objął drużynę po Ricardo Sa Pinto w 2019 roku i prowadził ją do jesieni 2020, kiedy został zwolniony. Kilka tygodni wcześniej podpisał kontrakt do czerwca 2022.
Kiedy po przegranej w Płocku zrezygnował Marek Gołębiewski, który nie widział już sensu pracy z drużyną (11 meczów, 3 wygrane, 8 porażek), medialnym faworytem do przejęcia Legii został Leszek Ojrzyński, który oglądał z trybun spotkanie Wisły z Legią. Z naszych ustaleń wynika, że jedyny kontakt z Ojrzyńskim był w miniony piątek. W niedzielę, a także w poniedziałek rano, z Łazienkowskiej nikt nie dzwonił do trenera, bo zdecydowano się na rozmowę z Vukoviciem.
Obie strony musiały schować dumę do kieszeni. Trener poprosił o chwilę do namysłu. - Mówiąc czysto hipotetycznie, niezależnie od goryczy jaką odczuwałem po rozstaniu z klubem, gdyby taka propozycja się pojawiła, to zostawiłbym dumę z boku i byłbym gotów pomóc klubowi do końca sezonu. Ja bardzo wiele zawdzięczam Legii, to klub który dał mi wiele. Mam kontrakt do czerwca 2022 roku, więc nie stawiałbym żadnych dodatkowych warunków finansowych ani żadnych innych. Choć miałbym prośbę związaną z pewnymi osobami, które nadal są w klubie, a z którymi nie chciałbym, ani nie mógłbym współpracować – mówił niedawno w wywiadzie dla serbskich mediów.
Wtedy kompletnie nie spodziewał się takiego obrotu spraw, bo z obu stron padło trochę gorzkich słów w ostatnich tygodniach. Życie potrafi zaskakiwać, tak stało się tym razem. W poniedziałek rano doszło do spotkania Vukovicia z władzami klubu, zakończonego porozumieniem.
Dlaczego Vuković? Bo zna klub jak mało kto. Drużynę też, choć połowy zawodników z jego Legii już w niej nie ma. Jednak przede wszystkim dlatego, że choć minęło 15 miesięcy od zwolnienia, piłkarze ciągle wspominają jego sposób pracy. Zbudował w Legii coś, co bardzo trudno zrobić, jak pokazały ostatnie miesiące – drużynę, w której każdy ciągnie wózek w jedną stronę, nawet jak się nie układa. A w tym położeniu, w którym ona się obecnie znalazła, kluczem jest dotarcie do głów zawodników, do sfery mentalnej. Świetnie zobrazował to Igor Lewczuk we wpisie na Twitterze.
- Miałem kilka takich momentów w swojej przygodzie. Wracasz do domu, przypominasz mecz i czujesz zażenowanie swoimi zagraniami. Poczucie wstydu itp. Ważne jest następne spotkanie. Tutaj seria jest za długa, żeby o tym tak po prostu zapomnieć. "Głowa do góry" może już nie pomagać – napisał były obrońca Legii.
To właśnie rola Vukovicia. Trudna, bo zostało kilka dni i dwa mecze do rozegrania. Spotkania, które urosły do rangi najważniejszych z ważnych. O ewentualnych zmianach w sztabie będzie mógł pomyśleć zimą, przed planowanym zgrupowaniem w Dubaju. Teraz ma skupić się na starciach z Zagłębiem Lubin i Radomiakiem.
Zatrudnienie trenera sprawia, że do zera zmalały szanse na przyjście Marka Papszuna od 1. stycznia. Szkoleniowiec Rakowa w przyszłym tygodniu ma spotkać się z Michałem Świerczewskim, właścicielem klubu z Częstochowy, zakomunikować decyzję w sprawie przedłużenia umowy, której propozycję otrzymał. Do tej pory wszystkie znaki wskazywały, że ją odrzuci i najpóźniej od lipca 2022 roku przejmie Legię.
Quiz
Co wiesz o Aleksandarze Vukoviciu?
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.