News: CLJ: Trójmecz w Berlinie

Andrzej Iwan ostro o Henningu Bergu

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

21.07.2015 08:25

(akt. 21.12.2018 15:21)

- Słyszałem Henninga Berga, który zakładał strzelenie Botosani kilku goli. Skończyło się na jednym, dzięki przebłyskowi talentu Ondreja Dudy. Powinno wystarczyć. Ale lepiej, żeby Berg sam się uciszył. Największy kłopot ma z wypowiedziami nie przed, a po meczach. Były spotkania Legii, na które nie dało się patrzeć, a później gość opowiadał takie banialuki, że uszy bolały. To już lepiej, żeby zamiast Berga ludzie z Legii przynosili na konferencje prasowe odtwarzacz i zawsze puszczali tę samą płytę. Przynajmniej byłoby jasne, jak to działa - komentuje na łamach "Przeglądu Sportowego" Andrzej Iwan.

- Nie zmienię zdania po jednym spotkaniu. Berg ma dobrych piłkarzy, ale jest słabym trenerem. Zepsuł Legię, zepsuł zawodników. A to, że od czasu do czasu jednak wygrają jakiś mecz, specjalnie mnie nie dziwi. Tym bardziej że Śląsk w moim odczuciu nie jest drużyną, która będzie się bić o mistrzostwo. Berg powinien się cieszyć, że nadal pracuje przy Łazienkowskiej, bo mam wrażenie, że właściciele klubu już wcześniej by go zwolnili, gdyby nie konieczność wypłaty olbrzymiego odszkodowania. Powinni jednak zdobyć się na szczerość i we własnym gronie powiedzieć, że zatrudnienie Berga było porażką. Zamienił stryjek siekierkę na kijek. Podejrzewam, że gdyby półtora roku temu został Jan Urban, to teraz Legia po raz trzeci zdobyłaby mistrzostwo Polski. Bo to nie Lech wygrał "majstra". To Legia tytuł przegrała. A głównym winowajcą jest Henning Berg.


- Obserwując jego styl pracy, nie spodziewam się jakiejś niesamowitej metamorfozy, poza pojedynczymi sukcesami, jak efektowna wygrana we Wrocławiu. Kto mógłby go zastąpić? Pewnie kolejny obcokrajowiec, choć to znowu byłaby ryzykowna decyzja. Jednak o ile właściwie oceniam strategię działania prezesów Legii, to raczej nie. Ale jest jeden wyjątek - Dariusz Wdowczyk. Mocno związany z Legią, z twardym charakterem i trenerskim doświadczeniem. Polak, ale szlify zdobywał za granicą. Ma za uszami grzechy korupcyjne, lecz za swoje winy odcierpiał jak niewielu. "Żyleta"już też wiele razy była karana za łamanie prawa, więc tym bardziej przyjmie go jak swojego. Wolę trenera z Polski niż obcokrajowca, który zamiast rzetelnymi trenerskimi umiejętnościami popisuje się efekciarską autopromocją i pouczaniem innych.


Całą rozmowę z Andrzejem Iwanem można przezcytać w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (218)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.