Domyślne zdjęcie Legia.Net

Arka Gdynia - Legia Warszawa 2:5 (0:2)

Piotr Szydłowski

Źródło:

25.05.2011 19:02

(akt. 14.12.2018 08:04)

<p>W 29. i zarazem przedostaniej kolejce bieżącego sezonu Ekstraklasy, Legia Warszawa mierzyła się na wyjeździe z Arką Gdynia. Spotkanie zakończyło się wysokim zwycięstem Legii Warszawa, która po golach Manu, Radovicia i dwóch Kucharczyka, prowadziła po godzinie gry 4:0. Wtedy właśnie "Wojskowi" zupełnie się rozkojarzyli i stracili 2 bramki za sprawą trafień Szmatiuka. Gospodarzy w 85. minucie "dobił" jednak Borysiuk i mecz zakończył się wynikiem 5:2 dla podopiecznych trenera Skorży.</p>

Mimo nienajgorszej frekwencji (7 tysięcy widzów), ze względu na trwającą akcję protestacyjną kibiców w całej Polsce jedyną słyszalną formą zorganizowanego dopingu na stadionie przy ulicy Olmipijskiej były w środowy wieczór rozbrzmiewające na całym obiekcie wuwuzele. Zmieniło się to dopiero w drugiej połowie.

W pojedynku z Legią, trener Francisek Straka nie mógł skorzystać z usług zawieszonego Marciano Braumy (Holender odpokutowuje karę za brutalny faul na Marku Zieńczuku), a także narzekających na urazy Michała Płotki i Ervina Skeli. Pocieszeniem dla czeskiego szkoleniowca mógł być jednak powrót Pawła Zawistowskiego.

W zespole Legii z kolei zabrakło kontuzjowanych Inakiego Astiza (złamane żebra), Michala Hubnika (problemy ze stopą) i Bruno Mezengi. Ponadto za kartki pauzować musiał Jakub Wawrzyniak, zaś Michał Żyro przebywa obecnie na zgrupowaniu reprezentacji U-19. Biorąc pod uwagę osłabienia w formacji defensywnej z pewnością miodem na serce sztabu szkoleniowego musiało być dojście do pełni zdrowia przez Dicksona Choto. Po przerwie w grze spowodowanej otrzymaniem czerwonych kartek w meczu z Jagiellonią do dyspozycji Macieja Skorży ponownie byli kapitan Ivica Vrdoljak, a także Ariel Borysiuk. W kadrze meczowej znalazł się również Takesure Chinyama.

Zgodnie z planem równo o godzinie 19 sędzia Włodzimierz Bartos (wybrany przez PZPN po niemałym zamieszaniu) rozpoczął mecz. Na boisku w pierwszych 20 minutach działo się niewiele, czego nie można powiedzieć o sytuacji na trybunach. Za bramką Wojciecha Skaby pojawił się transparent z hasłem „Mistrzowska Atmosfera” pomalowany w barwy flagi narodowej RPA. Całej akcji towarzyszył oczywiście ryk wuwuzeli. Zawodnicy spostrzegli chyba ziewających i znudzonych na stadionie kibiców, ponieważ od tej chwili podkręcili tempo gry. Kluczowym momentem dla wydarzeń z pierwszej połowy była akcja z 28. minuty. Alejandro Cabral zagrał ze środka boiska górną piłkę do Miroslava Radovicia, Serb przebiegł z nią jeszcze kilka metrów i wyłożył ją świetnie wbiegającemu w pole karne Manu. Portugalczykowi nie pozostało nic innego jak dostawić nogę i dopełnić formalności, pakując futbolówkę obok bezradnego Moretto. Warto dodać, że było to pierwsze trafienie naszego „strusia pędziwiatra” w ligowych rozgrywkach.

Mijały kolejne minuty, lecz mimo zażartej walki na boisku brakowało klarownych sytuacji strzeleckich. Na minutę przed zakończeniem regulaminowego czasu gry pierwszej połowy drugą żółtą, a w efekcie czerwoną kartkę obejrzał za faul na Michale Kucharczyku, Mateusz Siebert. Jak się okazało, nie był to wcale jeszcze koniec emocji. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy arbiter podyktował dla legionistów rzut wolny. Dośrodkowana przez Tomasza Kiełbowicza piłka odbiła się od Glaviny a następnie trafiła pod nogi Miroslava Radovicia, Serb zachował zimną krew i pewnym strzałem po ziemi pokonał bezradnego golkipera Arki. Na tablicy widniał więc do przerwy wynik 2:0 dla Legii, warto dodać, że prowadzenie było zasłużone.

Drugą połowę podopieczni Macieja Skorży rozpoczęli z przytupem. W 50. minucie, po raz kolejny w rolach głównych wystąpili Cabral i Radović. Pierwszy podał prostopadle do Serba, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Moretto. „Rado” zamiast decydować się na indywidualne zakończenie akcji podał do lepiej ustawionego Michała Kucharczyka, a wychowanek Świtu bez większych problemów skierował piłkę do pustej bramki i podwyższył wynik meczu na 3:0.

Piłkarze ze stolicy poszli za ciosem i już 10 minut później cieszyli się z czwartej bramki. Jakub Rzeźniczak uruchomił na prawej stronie Manu, który obsłużył ładną centrą Michała Kucharczyka. Ostatni ładnym strzałem z woleja strzelił swojego drugiego gola w tym spotkaniu i bez wątpienia to niecodziennej urody trafienie będzie kandydowało do gola kolejki.

Kibice drużyny gospodarzy, którzy w tym momencie zaczęli opuszczać stadion mogą żałować. Gdynianie nie rzucili ręcznika i nie zaczęli prosić o jak najniższy wymiar kary, mimo praktycznie przesądzonych losów tego pojedynku postanowili walczyć do końca. Zaledwie trzech minut potrzebował Maciej Szmatiuk, aby dwukrotnie pokonać Wojciecha Skabę. Po raz pierwszy ta sztuka udała mu się w 68. minucie, kiedy to zakotłowało się w polu karnym legionistów, a największym opanowaniem i sprytem wykazał się właśnie środkowy obrońca Arki. Drugie trafienie przyszło zaledwie 180 sekund później. Mimo asysty aż trzech piłkarzy Legii, Szmatiuk zdołał mocnym strzałem po ziemi z około 17-18 metrów pokonać bramkarza gości. Mimo doprowadzenia do stanu 2:4, wykonanie tzw. przez kibiców w Hiszpanii „remontady” było scenariuszem branym pod uwagę chyba tylko przez niepoprawnych optymistów, których nadzieje zostały pogrzebane nieco ponad kwadrans później.

W 85. minucie wykorzystując fakt, iż drużyna Arki musiała radzić sobie w ósemkę (trener Straka wykorzystał limit zmian, a po zderzeniu się Rożicia z Zawistowskim obaj musieli opuścić boisko) podopieczni Macieja Skorży ustalili wynik spotkania na 5:2. Rafał Wolski przedłużył głową podanie do Michała Kucharczyka, który świetnie wypuścił na 8. metr Ariela Borysiuka. „Wizir” nie wiele się zastanawiając huknął mieszcząc piłkę tuż przy lewym słupki bramki Arkowców.

W dzisiejszym meczu było wszystko, co w futbolu najlepsze. Grad goli, walka i odrobina dramaturgii. Dzięki zwycięstwu Legia wskoczyła na trzecie miejsce w tabeli. Jednak, aby wywalczyć wicemistrzostwo Polski, musi nie tylko wygrać w najbliższą niedzielę z Polonią Bytom, ale liczyć również na swoich dzisiejszych przeciwników, którzy zmierzą się we Wrocławiu ze Śląskiem.

autor: Michał Madanowicz

Arka Gdynia - Legia Warszawa 2:5 (0:2)

Szmatiuk (67. i 69. min.) - Manu (28. min.), Radović (45. min.), Kucharczyk (49. i 60. min.), Borysiuk (85. min.)

Żółte kartki: Siebert i Moretto (Arka) oraz Vrdoljak (Legia)

Czerwona kartka: Siebiert (44. min. - za drugą żółtą)

Arka: Moretto - Wilczyński (53' Zawistowski), Szmatiuk, Rozić, Noll - Ivanovski, Siebert, Bożok, Siemaszko (46' Czoska), Glavina (64' Budziński) - Labukas

Legia: Skaba - Rzeźniczak, Choto, Komorowski, Kiełbowicz - Radović, Vrdoljak (55' Borysiuk), Cabral, Gol (66' Wolski), Manu (90' Szałachowski) - Kucharczyk

Polecamy

Komentarze (159)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.