Artur Boruc: Czas uczy pokory
11.05.2007 07:27
Celtic już dawno zapewnił sobie mistrzostwo Szkocji, a jego bramkarz <b>Artur Boruc</b> wciąż nie schodzi z pierwszych stron gazet. Tym razem biegał przed kibicami Glasgow Rangers z flagą z napisem: "Celtic mistrzem 2007. - To było spontaniczne, nie planowałem tego. Zawsze jestem sobą. Okazuję uczucia. Kibicuję Legii Warszawa, gram dla Celticu. Nigdy nie pójdę do klubu, którego nie lubię. Za żadne pieniądze - mówi <b>Artur Boruc</b>
Tym razem biegał pan przed kibicami Glasgow Rangers z flagą z napisem: "Celtic mistrzem 2007. Na fanów na Ibrox Park działało to jak płachta na byka. Federacja chce pana ukarać za prowokowanie.
- Nie był to z mojej strony żaden gest Kozakiewicza. Nie planowałem tego. Któryś z naszych kibiców rzucił mi z trybun tę flagę. Flagi się nie wyrzuca. To było absolutnie spontaniczne zachowanie. Ja nigdy nie kalkuluję, cieszyłem się z tego mistrzostwa i tyle.
- Szkocka prasa brukowa powołując się na policyjne źródła twierdzi, że dla własnego bezpieczeństwa lepiej by było gdyby opuścił pan Glasgow.
- Mam w nosie to co o mnie piszą i mówią. Robię swoje, staram się jak najlepiej grać w piłkę. Utożsamiam się z klubem w którym występuję. Co w tym dziwnego?
- Glasgow jest podzielone na protestantów i katolików. Może akurat w tym miejscu wygodniej byłoby nie stawać się sztandarową postacią jednej ze stron...
- Może i tak, ale nie mam zamiaru udawać kogoś innego niż jestem. Okazuję uczucia. Kibicuję Legii Warszawa, gram dla Celticu. Nigdy nie pójdę do klubu, którego nie lubię. Za żadne pieniądze.
- Figo przechodził z Barcelony do Realu, Vieri z Interu do Milanu, Dziekanowski z Widzewa do Legii. Piłkarze z reguły nie dbają o nazwę klubu, ale o to jakie mają w danym miejscu warunki do gry.
- Tyle, że ja nie jestem Figo, Vieri ani Dziekanowski. Nazywam się Artur Boruc.
- Gdyby miał pan do wyboru zagrać z Glasgow Rangers albo zmienić zawód?
- Bez wahania zmieniłbym zawód. Trudno, nie muszę przecież być piłkarzem. Zostałbym trenerem, albo poszedł do normalnej pracy aby utrzymać rodzinę.
- Jakiej normalnej pracy?
- Choćby fizycznej. Miliony ludzi haruje od rana do wieczora. Ja też bym dał radę, nie zawsze w życiu mi się przelewało. Twardo stąpam po ziemi. Wiem, że do luksusu nie można się przyzwyczajać.
- Mówi to pan w momencie, kiedy idzie w górę, robi karierę, gra w Lidze Mistrzów. Teraz jest pan skromny, a wielu było takich, którzy twierdzili, że w czasach gry w Legii odbiła panu sodówka...
- Czas nas uczy pokory. Rzeczywiście delikatnie sodówka odbiła mi w Warszawie. W momencie kiedy przyszedłem do Legii poczułem się mocny. Trochę mnie to zmanierowało. Może ludzie odbierali moje zachowanie jako aroganckie.
- Ale wcale pan taki nie jest...
- Pewnie, że nie. Wystarczy do mnie podejść i porozmawiać. Z każdym pogadam, bo ja bardzo lubię ludzi.
- Z wyjątkiem dziennikarzy?
- Czy ja wiem? Was też lubię, przecież jesteście czwartą władzą. Was po prostu nie wolno nie lubić.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.