Artur Jędrzejczyk: Musiałem zrobić krok w tył aby ruszyć do przodu
05.10.2012 09:46
- Wychowałem się pod blokiem, godzinami graliśmy w piłkę pod trzepakiem. Stoi do dziś. Miałem swoich kumpli, fajną ekipę, która trzymała się razem. Mieliśmy w piwnicy swoją kanciapę. Udało się zorganizować stary telewizor, jeden z bogatszych kolegów załatwił pierwszy model PlayStation i tak spędzaliśmy wakacje. Dębica ma 50 tys. mieszkańców, wszyscy się znali.
- Lubię sobie pożartować, dbam o atmosferę w szatni, aby tam się nikt nie kłócił. Czasem młodzi coś powiedzą, ale czasy kiedy nic nie mówili na szczęście minęły. Ostatnio szafka jednego z kolegów wylądowała w windzie i jeździła z góry na dół, a ten przeszukiwał łazienkę. Często ja padam ofiarą żartów - ostatnio na dwa dni wpadł Marcin Komorowski i po wejściu do szatni pomalował mi buty. Trenerzy musieli pracować nad moim temperamentem. Bywało, że rzucałem się na sędziego w czasie sparingu. Dostawałem kary, trener Skorża opieprzył mnie przy całej drużynie, ale nie pomagało. Nadal mam ochotę komuś przyłożyć gdy chamsko fauluje, ale jakoś nauczyłem się w sobie dusić złość.
- Jako młody gotowało mi się w głowie, nie przebiłem się do Legii, musiałem zrobić krok w tył aby potem ruszyć do przodu. Dziś wiem, że jak nie będę zapier... to mogę podążyć szybko drogą wielu, którzy ze szczytu spadali do niższych lig. Wystarczy wierzyć w to, co się robi i zasuwać na maksa, a pieniądze same przyjdą. I nie można zadowalać się tym, co się ma, bo po chwili znajdziesz się na samym dole.
Cały tekst o Arturze Jędrzejczyku można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.