News: Artur Skowronek: Chcieliśmy wypożyczyć Koseckiego...

Artur Skowronek: Chcieliśmy wypożyczyć Koseckiego...

Adam Stokowiec

Źródło: Legia.Net

03.08.2012 15:14

(akt. 11.12.2018 01:55)

Przed startem rozgrywek sprawdziliśmy co słychać w Pogoni Szczecin. Przy okazji meczu charytatywnego w Goleniowie między "Portowcami" a Flotą Świnoujście porozmawialiśmy sobie z trenerem Arturem Skowronkiem. Młody szkoleniowiec opowiada nam o planach zespołu w Ekstraklasie, o przygotowaniach do sezonu, problemach z jakimi się boryka oraz o sile kibiców i ich wpływie na grę. Zapraszamy do lektury.

Kibice mało wiedzą o trenerze Skowronku. Zacznijmy od kariery piłkarskiej. Jak zaczęła się Pana przygoda z piłką?


- Właściwie jak daleko nie sięgnę pamięcią to zawsze w moim życiu była piłka nożna. W wieku 7 lat rodzice stwierdzili, że dobrze mi zrobi rywalizacja w grupie i posłali mnie do Ruchu Radzionków, gdzie pobierałem pierwsze lekcje futbolu. Tam przeskakiwałem ze szczebla na szczebel ale tylko do pewnego momentu – skończyło się na trzeciej lidze. Gdzieś na pewno zabrakło mi talentu, zdrowia i może trochę szczęścia.


Jaka była Pana pierwsza reakcja po tym jak dowiedział się Pan że w wieku 24 lat są problemy z więzadłami krzyżowymi?


- Reakcją była chęć do walki z takim urazem, byłem przekonany, że wkrótce będzie lepiej. Najpierw strzeliło jednak pierwsze kolano - nic nie zerwałem, a jedynie naderwałem, ale usunięta została łąkotka. Jak poszło mi drugie kolano to stwierdziłem, że na tym poziomie nie ma to sensu, że trzeba dać sobie spokój z zawodowym sportem wyczynowym.


Kiedy już przyszła myśl, że to definitywnie koniec kariery piłkarskiej to od razu był taki pomysł aby iść w stronę trenerki?


- Tak, od razu miłość do piłki skierowałem w stronę trenerki. Zanim doznałem kontuzji już byłem na drugim roku studiów o takim kierunku. Na trzecim wybierało się specjalizację. To na pewno był bodziec do tego, że szybciej podjąłem decyzję, że szybciej zdobyłem kwalifikacje, które są potrzebne do szkolenia seniorów w najwyższych klasach rozgrywkowych.


Jak wspomina Pan pracę w Ruchu Radzionków już jako trener?


- To bardzo miłe wspomnienia. Akurat wtedy gdy zacząłem smakować trenerki w klubie wszystko funkcjonowało na najwyższym poziomie. Miałem wokół siebie bardzo dobrych piłkarzy i współpracowników. Zacząłem pracę od treningów z dzieciakami, potem szybko zostałem rzucony na głęboką wodę - dostałem szansę poprowadzenia drugiego zespołu. Trener Góra zauważył moje zaangażowanie w pracę z juniorami starszymi, to że się poświęcałem i wkrótce zaproponował mi współpracę z pierwszym zespołem.


Słyszał Pan zapewne o wycofaniu się z rozgrywek I ligi przez Ruch Radzionków. Czy Pana wcześniejsze odejście z klubu można traktować jako ucieczkę spowodowaną troską o lepsze jutro?


- Nie będę ukrywał, że tak. Miałem satysfakcję, iż prowadziłem samodzielnie klub na poziomie I ligi, ale mam rodzinę na utrzymaniu i z samej satysfakcji żyć się nie da. Trzeba było poszukać czegoś nowego - na szczęście wyciągnięto do mnie rękę ze Szczecina.


Zabrał Pan ze sobą do Szczecina swoich sprawdzonych ludzi. Pan, Mokry i Żmija to gwarancja…


- Gwarancja jakości pracy, ja tym ludziom ufam. Znają moje podejście do futbolu i to jaką wyznają filozofię - doskonale się rozumiemy. Wypełniają swoje obowiązki jak potrafią najlepiej. Mogę zagwarantować duże zaangażowanie i poświęcenie ze strony całego sztabu.


Jak przyjęli Pana piłkarze Pogoni? Wielu z nich jest od bardziej zaawansowana wielkowo od Pana


- Z zaufaniem na pewno jest ciężko. Przyszedł jakiś gość z drugiego końca Polski, który nigdy nie grał na najwyższym poziomie rozgrywek. Jednak mam już za sobą pewne doświadczenie – choć mając 30 lat nie może być ono ogromne. W porównaniu z Radzionkowem tutaj są inne oczekiwania, pojawiła się presja ale wierzę, że sobie poradzę. Jest w Pogoni wielu dobrych piłkarzy, fajne zaplecze – czyli wszystko co potrzebne aby osiągać konkretne wyniki. Czuję duże poparcie, dostaję pozytywnego kopa - będzie dobrze.


Niektórzy porównują Pana do Ryszarda Tarasiewicza, który wywalczył awans z Pogonią.


- Jestem zaskoczony, nie wiem pod jakimi względami można porównywać mnie do trenera Tarasiewicza. Staram się być wierny swoim zasadom, twardo stąpam po ziemi. Porównania zostawmy z boku, wszystko zweryfikuje boisko. Za pół roku będzie można powiedzieć coś o pracy Skowronka i ewentualnie wtedy porównywać go do tych co już coś osiągnęli. Chcę by kibice i dziennikarze dostrzegali, że mamy własną wizję gry i swój styl.


Mimo młodego wieku nie daje Pan sobie w kaszę dmuchać. To zarozumiałość czy raczej chęć pokazania by się z Panem liczono?


- Lubię mieć wszystko poukładane. Dzisiaj jesteśmy w Ekstraklasie i poziom oraz jakość pracy musi być widoczna. Stąd moje głośniejsze okrzyki, podpowiadanie, przerywanie, ustawianie na treningach. Uważam, że tak to powinno funkcjonować, że muszę nadzorować. Nie jestem egoistą czy zarozumialcem. Chcę być kumplem dla mojego zespołu bo tylko w taki sposób można zbudować odpowiedni klimat w drużynie. Kiedy trzeba ostrzej porozmawiać nie mam z tym problemów.


Myśli Pan, że poradzi sobie z realiami Ekstraklasy? Jaka jest różnica między I ligą, a najwyższą klasą rozgrywkową?


- Jestem człowiekiem odważnym i nie mam nic do stracenia. Jeśli jest ciężka praca to wcześniej czy później widzimy w piłce jej efekty. Futbol już mi się odwdzięczył za zaangażowanie. Ciężko pracujemy na treningach, nie gramy codziennie w siatkonogę, nie leżymy brzuchami do góry tylko zasuwamy i to musi się przełożyć na wyniki. Zapewne każdy z 16 zespołów tak myśli, więc będzie twarda walka o ligowe punkty. Wierzę, że moja wizja gry się sprawdzi i będzie górą.


Jaki cel wyznaczył Pan sobie na rundę jesienną?


- Chciałbym wygrać jak najwięcej spotkań aby jak najszybciej zapewnić sobie utrzymanie w Ekstraklasie i mieć spokojną rundę wiosenną. Ważne byśmy nie byli blisko miejsc 15 – 16 ale znacznie wyżej – wtedy jest mniejsza presja i większa chęć do pracy. Na razie patrzymy na pierwsze spotkania z Zagłębiem Lubin, Lechią Gdańsk i Piastem Gliwice. To niezwykle ważne, aby dobrze rozpocząć sezon.


A osobisty cel na najbliższą rundę?


- Chcę szybko spłacić kredyt zaufania jaki dostałem od zarządu.

Nad czy pracowaliście w okresie przygotowawczym? Co jest jeszcze do poprawy?


- Skupiliśmy się na dynamice, szybkości, sile ale również była praca nad taktyką. Jakoś udało się to wszystko połączyć, tak aby nie było zbyt monotonnie. Wypracowaliśmy też wytrzymałość, jesteśmy gotowi na sto minut wysiłku fizycznego. Zmęczenie jest widoczne wśród piłkarzy, ale nie ma przetrenowania. Teraz chcemy odzyskać świeżość i na pierwszy mecz w sezonie osiągnąć optymalny bilans między siłą a szybkością.


A co z Donaldem Djousse? Wygląda na treningach i w meczach kontrolnych jakby był na innym etapie przygotowań.


- Musimy z nim indywidualnie pracować. Myślę, że to bardziej kwestia mentalna i praca nad poprawą skuteczności. Skupimy się na jego grze w polu karnym. To gracz dobry technicznie, jak jego umiejętności połączymy z koncentracją to jestem przekonany, że przełoży się na skuteczność.


Nie martwi Pana formacja ofensywna? Traore ( 3 sezony – 63/11 – Zagłębie Lubin), Donald Djousee ( 3 sezony – 60/9 Dinamo Tbilisi), Andradina sam wszystkich meczów nie wygra...


- Zawsze napastnika weryfikuje tylko i wyłącznie statystyka czyli strzelone bramki. Zrobimy wszystko by trójka napastników Zwoliński, Traore i Donald statystykę mieli dobrą. Trzeba jednak pamiętać o tym, że Pogoń nie będzie opierała swojej gry ofensywnej tylko i wyłącznie na „9-tce”. Mamy swoje schematy, ćwiczymy je, w nich wielu zawodników ma mieć z założenia możliwość zdobywania bramek.


Wiele mówi się teraz o szkoleniu młodzieży, dawaniu szansy młodym piłkarzom. Czy tacy zawodnicy jak Łukasz Zwoliński, Mateusz Lewandowski, Mateusz Szałek czy Łukasz Wójcik dostaną swoją poważną szansę gry w Ekstraklasie?


- Po to są w zespole żeby szansę dostać, a to czy ją wykorzystają zależeć będzie tylko i wyłącznie od nich. Nie jest tak, że faworyzuję tych doświadczonych graczy.


W Pogoni gra były zawodnik Legii Adam Frączczak. Jak bardzo rozwinął się w ostatnich latach? Jak ważnym jest dla pana piłkarzem w drużynie?


- To przede wszystkim bardzo przebojowy zawodnik, który może grać na kilku pozycjach, jest uniwersalny. Ma duży potencjał motoryczny, może zasuwać na przestrzeni 100 metrów bez żadnego problemu. Ma dobre dośrodkowanie z prawej strony boiska, jest nieustępliwy i bardzo dobrze sprawdza się w grze jeden na jednego w defensywie. To może być bardzo silny punkt Pogoni jesienią.


Kibice Legii i Pogoni żyją ze sobą w przyjaźni. Kluby także mogłyby nawiązać współpracę korzystną dla obu stron. Legia ma zdolną młodzież, szeroką kadrę. Nie wszyscy będą mogli grać, a Pogoni mogliby pomóc w utrzymaniu.


- Oczywiście, że tak. Były pomysły wypożyczeń, choćby z Kubą Koseckim na skrzydło – chłopak jest dynamiczny, pomógłby rozruszać i odmłodzić Pogoń. Jednak temat się urwał, Pogoń chce mieć tylko swoich zawodników – takie jest założenie odgórne. Może dlatego Kuby nie ma dzisiaj z nami.


Kibice Pogoni, podobnie jak fani Legii, słyną z entuzjastycznego dopingu. Ich pomoc podczas spotkań porwie zespół do lepszej gry?


- Chyba nie ma zawodnika, którego doping na trybunach nie ciągnie do przodu. Bardzo sobie tego życzymy i prosimy naszych kibiców by od samego początku byli z nami, by nas wspierali. To nam niezwykle potrzebne! Marzymy by ilość kibiców na trybunach była duża, a doping słyszalny. To dodaje zespołowi wiary i poczucia, że nawet ściany im pomagają, to jest magia 12-tego zawodnika.


Gra Pogoni oraz trener Skowronek przyciągnie na stadion więcej kibiców niż podczas meczów I ligi?


- Sama Ekstraklasa przyciągnie zapewne więcej ludzi. Wierzę, że praca moich chłopaków na boisku będzie na tyle efektowna i efektywna, że kibice będą chętnie nas oglądać.


Jak Pan ocenia takie akcje klubu jak Granatowo-Bordowa Krew Kibiców, Pogoń kilogramy czy charytatywny mecz w Goleniowie?


- Każda inicjatywa mająca celu komuś pomóc spotka się z moja aprobatą. To bardzo ważne aby takie akcje miały miejsce. Nie tylko jednoczą one kibiców ale też pozwalają przyczynić się do pomocy innym ludziom.


Czego można życzyć trenerowi Skowronkowi przed rozpoczęciem sezonu, poza wicemistrzostwem - tuż za Legią?


- [śmiech] Stąpam twardo nogami po ziemi więc przede wszystkim zdrowia. Aby piłkarzy omijały urazy, by trener miał zawsze możliwość wyboru przy ustalaniu jedenastki. Wtedy pojawią się też wyniki.

Polecamy

Komentarze (1)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.