Bąk i Świerczewski przy Łazienkowskiej?

To pierwsze nazwisko jest całkowitym zaskoczeniem. "Świerszcza" nigdy nie wymieniano w gronie kandydatów do występów w Legii, w dodatku wydawało się, że ten zespół nie potrzebuje defensywnego pomocnika (są już Łukasz Surma, Jacek Magiera, Veselin Djoković). Jednak jak dowiedział się "Super Express", wczoraj zawodnik poznańskiego Lecha (a niegdyś Saint Etienne, Bastii i Olympique Marsylia) z samego rana spotkał się z prezesem Legii, Piotrem Zygo. Później wprawdzie wrócił do Poznania na mecz z Lens, ale wydaje się, że lada dzień przeprowadzi się do stolicy na stałe. Warszawski klub oferuje mu znacznie lepsze pieniądze, w dodatku płacone w terminie. Tak więc Świerczewski dość niespodziewanie został najbardziej rozchwytywanym zawodnikiem polskiej ekstraklasy. Dopiero co był przecież w Krakowie na rozmowach z Jerzym Engelem, trenerem Wisły Kraków. Jednym z argumentów, którymi kuszono Świerczewskiego, była możliwość wspólnej gry z Bąkiem. On już wcześniej porozumiał się z warszawskim klubem, a teraz coraz bliżej dogadania się są kluby. Francuskie Lens chciało sprzedać Polaka do ligi tureckiej za niezłe pieniądze, ale Bąk zaprotestował i powiedział, że jeśli odejdzie, to do Legii, a nie do Turcji. Transfer jest coraz bardziej prawdopodobny, a warszawscy działacze wydają się zdeterminowani, aby wykupić obrońcę reprezentacji Polski i nie pożałują gotówki.