Domyślne zdjęcie Legia.Net

Bartłomiej Grzelak wraca od razu na hit

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

24.09.2009 08:40

(akt. 17.12.2018 04:07)

Dzisiaj wyjaśni się, czy przeciwko Lechowi wystąpi <b>Takesure Chinyama</b>. Z dnia na dzień szanse na jego grę maleją. - W środę z kolanem napastnika było już dużo lepiej, ale przyjechał do klubu przeziębiony i nie mógł trenować. W czwartek wszystko będzie jasne - stwierdził trener <b>Jan Urban</b>. Niezależnie od Chinyamy w kadrze meczowej po raz pierwszy od listopada 2008 znajdzie się <b>Bartłomiej Grzelak</b>. - Czekam na moment, kiedy znowu pojawię się na boisku. Mam nadzieję, że moje kłopoty ze zdrowiem już się zakończyły - mówi zawodnik.
Grzelak był bliski powrotu na boisko już dwa tygodnie temu, miał nawet wystąpić w podstawowym składzie w spotkaniu ze Śląskiem (0:0), ale podczas ostatnich zajęć przed wyjazdem na Dolny Śląsk doznał urazu pachwiny. Teraz niewykluczone, że Urban zdecyduje się na ofensywne zestawienie zespołu. Miejsce Chinyamy w pierwszej linii zająłby Marcin Mięciel, a Grzelak wystąpiłby jako najbardziej wysunięty z pomocników. - Co ja mogę dać drużynie? Ciężko siebie oceniać. Chciałbym pomóc zespołowi, sprawić, że będzie skuteczniejszy niż w meczu z Lechią - dodaje legionista. Piłkarz zapewnia, że nie będzie miał kłopotów z zaadoptowaniem się do zespołu po prawie 10 miesiącach przerwy. - Najciężej w takiej sytuacji rozpocząć treningi. Jest wiele problemów, trzeba sobie wiele przypominać. Ale to już dawno poza mną i sobie z tym poradziłem. Poza tym na takie mecze jak z Lechem nie trzeba się mobilizować. Sam fakt rangi tego spotkania powoduje, że organizm produkuje wystarczającą ilość testosteronu - twierdzi. Odkąd trafił na Łazienkowską prześladują go urazy. Z tego powodu nazywano go już największym łamagą w ekstraklasie, a fani uważają, że stołeczny klub powinien jak najszybciej pozbyć się Grzelaka. - Kibice mają prawo oceniać, ale oni nie znają szczegółów. Niech usiądą i zastanowią się choć chwilę nad sensem tego, co wypisują w internecie. Ja nie mam zamiaru się bronić, bo od tego jest boisko. Ale powiem, że nie ma na świecie piłkarza, który chciałby być kontuzjowany - kończy zawodnik. Autor: Adam Dawidziuk

Polecamy

Komentarze (13)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.