Bartosz Kapustka: Strata jest spora, ale zostało mnóstwo meczów
14.11.2024 13:35
O przegranym meczu z Lechem w Poznaniu
– Myślę, że z perspektywy kibica było to fajne spotkanie do oglądania – sporo sytuacji z jednej i drugiej strony, mnóstwo bramek. Dla kogoś z boku to pewnie miłe, że nie był to typowy mecz walki, tylko rzeczywiście obie drużyny chciały grać w piłkę. Dla nas to na pewno nieudany występ, przez wynik końcowy.
– Pierwsza połowa? Niezła w naszym wykonaniu, rezultat 2:2, mieliśmy moment, w którym prowadziliśmy grę. Po przerwie znowu szybko straciliśmy gola – wydaje mi się, że Lech złapał wiatr w żagle po trafieniu na 3:2. Też mieliśmy okazje, by wyrównać czy zdobyć jedną – dwie bramki, lecz sądzę, że w przekroju całej rywalizacji, to przeciwnicy zasłużyli na wygraną.
O walce o mistrzostwo
– Myślę, że dla wszystkich – kibiców, piłkarzy, ludzi pracujących w Legii Warszawa – mistrzostwo zawsze jest celem nadrzędnym. Strata jest rzeczywiście spora na tym etapie sezonu, ale zostało mnóstwo meczów. Wierzymy, że może się jeszcze dużo wydarzyć w obecnym i kolejnym roku, jeśli chodzi o całe rozgrywki.
– Na pewno trochę martwi, że przewaga jest dość duża, jeśli chodzi o Lecha, ale nie tylko, gdyż przed nami są jeszcze inne zespoły. Sądzę, że mamy fajną drużynę. Mimo wszystko, okres od ostatniego zgrupowania reprezentacji był dla nas udany, bo wygraliśmy 6 z 7 meczów. Wiadomo, porażka w Poznaniu nieco przyćmiła to wszystko, humory są znacznie gorsze, lecz uważam, że cały czas możemy robić kroki do przodu i stawać się coraz lepszą drużyną. Udowodniliśmy to w Lidze Konferencji, teraz trzeba grać konsekwentnie w Ekstraklasie i tak samo punktować. Myślę, że jeszcze dużo może się wydarzyć.
O tym, że Legia znowu traci punkty w meczach z głównymi rywalami
– Zdobyliśmy za mało punktów z drużynami z TOP-u. To na pewno coś, co trzeba przeanalizować, przede wszystkim zmienić. Gdzie bym szukał przyczyny? Trudno powiedzieć. Myślę, że te spotkania były zupełnie inne, etap sezonu też się zmieniał.
– Jeśli chodzi o mecz z Jagiellonią Białystok, to druga połowa była naprawdę niezła w naszym wykonaniu i mogliśmy zwyciężyć. Występ z Pogonią? Nie wiem, czy nie najsłabszy w tym sezonie, porażka w Szczecinie była zasłużona, wówczas rywale byli lepsi. Myślę, że z Rakowem mogło się to potoczyć zupełnie inaczej, różnie. W Poznaniu obie drużyny stwarzały dużo sytuacji, a Lech je wykorzystywał i wygrał.
– Grając w Legii Warszawa, musisz udowadniać wartość z drużynami, które bezpośrednio konkurują z tobą o mistrzostwo Polski. Na szczęście mamy jeszcze rewanże. Liczę, że w drugiej połowie sezonu to my będziemy drużyną, która będzie dominować w tych spotkaniach.
O łączeniu ligi z pucharami
– Nie ma co szukać jakichś usprawiedliwień. Trochę żartowaliśmy przy stoliku na zgrupowaniu (reprezentacji – red.), że nie pamiętamy, kiedy ostatni raz polski zespół grał w europejskich pucharach i wygrał mistrzostwo. Myślę, że to była Legia Warszawa, ale to było dobrych parę lat temu.
– Rzeczywiście, trochę jest taka tendencja, że drużyny, które grają w europejskich pucharach, w takim sezonie często nie zdobywają mistrzostwa. Ale mamy listopad. W pewnym momencie dużo ludzi koronowało Lecha, a później, po porażce z Puszczą, pojawiały się różne głosy i wątpliwości. My, piłkarze, nie jesteśmy od tego, by się w to zagłębiać, kalkulować czy przewidywać, co się wydarzy, tylko od tego, by udowadniać na boisku, że możemy walczyć o najwyższe cele. Jak wspomniałem, jest jeszcze naprawdę dużo spotkań w tym sezonie. Nie będę bawił się w to, kto zajmie 1. miejsce na koniec rozgrywek. Wierzę, że to będzie Legia.
O systemie i większej liczbie zadań ofensywnych
– Nie ukrywam, że dobrze czuję się w tym ustawieniu, w jakim teraz gramy. Nie wiem, czy chodzi o Josue (jego odejście ze stołecznego klubu – red.), ale myślę, że moja pozycja na boisku się zmieniła. Teraz zdecydowanie częściej znajduję się w polu karnym, mam troszeczkę więcej zadań ofensywnych niż wcześniej.
– Gram na pozycji, na której mogę być w końcowych fazach czy miejscach, skąd można strzelić gola. Myślę, że z tego biorą się też moje lepsze liczby.
– Pozycja nr 8, w ustawieniu 4-3-3, jest tą, na której czuję się zdecydowanie lepiej. Moje atuty mogą być większe niż w środku pola, grając dwójką, często jako 6/8 – to box-to-box, nie masz aż tylu okazji, by pojawiać się w polu karnym.
O golach z lewej nogi
– Grając na prawej stronie, schodząc do środka, mając piłkę w środkowej strefie, z której pada najwięcej bramek, często jestem zmuszony do uderzenia lewą nogą. Miło, że wpada. Czasem dołożę też coś z prawej. Pozycja, na której teraz występuję, daje mi trochę więcej możliwości, jeśli chodzi o finalizowanie akcji.
O doniesieniach medialnych dot. jego problemów zdrowotnych
– Troszeczkę się zdziwiłem. We wtorek byliśmy z chłopakami na kawie, rozmawialiśmy na mieście o różnych rzeczach i nagle wyskoczyły mi powiadomienia w telefonie. Dowiedziałem się z mediów, że jestem kontuzjowany. Wszystko jest jak najbardziej OK.
– We wtorek miałem zajęcia poza boiskiem, tak jak paru innych kadrowiczów. To był drugi dzień po meczu, który w klubach jest często poświęcony regeneracji. Rozmawiałem z trenerem Probierzem na temat mojej sytuacji. Też zwracał uwagę na to, że moja liczba rozegranych minut w tym sezonie jest dużo większa – pod kątem częstotliwości – niż w poprzednim. Cały czas występuję co 3 – 4 dni, mam chyba najwięcej minut spośród chłopaków będących na obecnym zgrupowaniu kadry. To była tylko dyskusja w tym kontekście. Nie ma żadnych dolegliwości i przeszkód zdrowotnych.
O Goncalo Feio
– Najlepszy trener, z którym pracowałem? Goncalo Feio.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.