Beenhakker zafascynowany Rogerem

Ale chyba nie wszyscy jego koledzy potrafią z nim grać, przewidzieć, gdzie zagra piłkę? - Nie do końca. Po to mamy treningi, żeby się tego uczyć. Dziś w ostatniej części zajęć graliśmy już w składzie, który prawdopodobnie wybiegnie w meczu z Austrią i wyglądało to już naprawdę wspaniale. Tak jak ze wszystkim w życiu, również na zgranie potrzeba trochę czasu. Co konkretnie Roger wnosi do drużyny? - No jak to co wnosi? Przecież to jest Brazylijczyk, który ma wiele pomysłów na rozgrywanie, wiele widzi i perfekcyjnie rozdziela piłki. On patrzy w jedną stronę, a zagrywa w drugą. Inni piłkarze nie zazdroszczą mu, że był w niedzielę najlepszy na boisku? - Nie, bo oni go kochają. Przecież podczas meczu Roger może mieć taki pomysł na akcję, jaki im nie wpadłby do głowy. To zupełnie inny rodzaj piłkarza, ale zaznaczam, że on nie zagwarantuje nam zwycięstwa w meczu z Austrią. On jest świetny i dokonuje dobrych wyborów. Gdyby spróbować opisać go jednym słowem, powiedziałbym tylko tyle: to jest Brazylijczyk i wszystko jasne. Czy Roger zagra na skrzydle, czy w środku boiska? - My Rogerowi dajemy swobodę na boisku i może grać gdzie chce. W meczu z Niemcami nie grał tylko w środku, bo pewnie pamiętacie jego dwie fantastyczne akcje na prawym skrzydle. Grał nie tylko ofensywnie, ale również dobrze bronił. Czy wie Pan, że w Polsce ludzie nadal w was wierzą? - Tak i piłkarze też o tym wiedzą. Mogę powiedzieć w ich imieniu, że zrobimy wszystko, aby wygrać z Austrią i dać ludziom trochę szczęścia.