Domyślne zdjęcie Legia.Net

Bogusław Leśnodorski - prezes z innej planety

Marcin Szymczyk

Źródło: natemat.pl

19.02.2013 07:17

(akt. 10.12.2018 03:36)

Do swojego gabinetu wstawił szafę grającą, a na klubowych korytarzach zainstalował konsole Playstation. Pracuje po godzinach, ale kiedy wygospodaruje kilka wolnych dni, uprawia w Alpach... freeride! Grał w futbol amerykański, pływał, chodził na „Żyletę”. Dziś kupuje dla Legii niezłych piłkarzy i godzi się z kibicami. Nowy prezes Bogusław Leśnodorski robi furorę - czytamy w w portalu naTemat.pl.

Na sobotniej gali "Piłki Nożnej" w warszawskim hotelu Hilton do Leśnodorskiego podszedł Paweł Zarzeczny, publicysta „Polski The Times” i Orange Sport.
– Boguś Leśnodorski jestem – przedstawił się grzecznie prezes Legii.
– A to ty jesteś tym prezesem?
– No, ja.
– To zrób mnie wiceprezesem! Rozmawiałem już o tym z Mariuszem Walterem, ale nie miał odwagi. A ty masz jaja, ty to zrobisz! – zachęcał Zarzeczny.
Leśnodorski uśmiechnął się tylko i odpowiedział: – Jasne, zobaczymy, co da się zrobić!


Ta anegdotka świetnie pokazuje bezstresowe podejście do życia nowego prezesa Legii Bogusława Leśnodorskiego, który w ekspresowym tempie staje się gwiazdą mediów i ulubieńcem kibiców. Pełny luz, uśmiech, niesamowita komunikatywność. Startowe dossier ma także imponujące: w ciągu dwóch miesięcy swoich rządów na Łazienkowskiej zdążył zarobić dla klubu prawie 3 miliony euro, ściągnąć za pół darmo czterech niezłych piłkarzy, pogodzić się z kibicami, załatwić zespołowi nowego dyrektora sportowego… To prawda, że na podsumowania przyjdzie pora później, ale już teraz można zaryzykować stwierdzenie, że takiego showmana i skutecznego zarządcy Legia nie miała od lat.


Od dekady w naszej lidze nie było także tak wielkiej transferowej ofensywy, jaką przeprowadziła w tym okienku Legia Warszawa. Stołeczni nie tylko bardzo się wzmocnili, ale jednocześnie osłabili swoich najgroźniejszych rywali w walce o mistrzostwo Polski. Już na początku roku na Łazienkowską trafili Tomasz Brzyski i Wladimer Dwaliszwili z Polonii Warszawa, którzy łącznie kosztowali 2 miliony złotych. Tylko 300 tys. zł Legia wyłożyła za Bartosza Bereszyńskiego z Lecha Poznań. Niewiele brakowało, aby Wielkopolskę na Warszawę zmienili także inni zdolni gracze: Karol Linetty i Aleksander Wandzel, którzy ostatecznie zostali jednak w Kolejorzu. Legia wiedząc o kończących się umowach młodych piłkarzy i słabych warunkach, jakie proponował im Lech, spróbowała przechwycić juniorów wielkiego rywala. Ostatecznie wyszło tylko z Bereszyńskim.

I na koniec najświeższy transfer, który jest wisienką na torcie. Tomasz Jodłowiec przyszedł do Legii ze Śląska Wrocław… bez wiedzy Śląska. Właścicielem karty zawodniczej był wszakże nie mistrz Polski, a Józef Wojciechowski, były właściciel Polonii i to z nim porozumieli się Wojskowi. Na wszystkie transfery klub wydał nie więcej niż cztery miliony złotych. Co ważniejsze – wszystkie te transakcje osłabiły bezpośrednich rywali Legii.


– Pamiętam wielu prezesów Legii, ale nie pamiętam takiego, który zachowywałby się jak Leśnodorski. Nie udaje, że nie ma problemów, tylko od razu zaczyna się z nimi mierzyć. Wszystko chce załatwiać sam i… wszystko sam załatwia – mówi w rozmowie z naTemat Marcin Szymczyk, redaktor naczelny portalu Legia.Net.


Skąd tak duża skuteczność transferowa Leśnodorskiego? Według naszych rozmówców wynika ona z jego osobistego zaangażowania. Prezes postanowił nie korzystać z dyrektorów sportowych i sam dogaduje wszystkie transakcje. Kiedy chciał w Legii Marcina Wasilewskiego, wsiadł do samolotu i sam poleciał do Brukseli, gdzie porozumiał się z właścicielami Anderlechtu i samym Wasilewskim (ostatecznie sprawę skomplikowała mecenas Agata Wantuch).


Być może doświadczenia z chodzenia na fanatyczną Żyletę pozwoliły mu doprowadzić do finalizacji ważniejszej niż wszystkie cztery transfery razem wzięte – porozumienia z kibicami. W niedzielę ku uciesze piłkarzy i fanów oficjalna strona Legii ogłosiła, że już na wiosnę na Łazienkowską wróci doping, którego brakowało od meczu z Polonią Warszawa! Po tym meczu kibice postanowili zaprotestować m.in. przeciwko agresywnej interwencji ochrony i działaniom Bogusława Błędowskiego. Tego ostatniego, znienawidzonego przez część wpływowych ultrasów, prezes Leśnodorski usunął ze stanowiska Pełnomocnika Zarządu ds. Bezpieczeństwa i zastąpił go mniej toksycznym Bogdanem Kuzio. Niewątpliwie był to spory ukłon w stronę fanów.


Autor: Sebastian Staszewski


Cały artykuł można przeczytać na portalu naTemat.pl

Polecamy

Komentarze (39)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.