Bogusław Leśnodorski: Zimą będą 2-3 zmiany w zespole
13.09.2013 17:47
To znaczy, że nic negatywnie pana nie zaskoczyło?
- Trudnym doświadczeniem są relacje z UEFĄ. Płacimy frycowe za brak doświadczenia w sporcie na arenie międzynarodowej. Chcielibyśmy być traktowani poważnie, a nie jesteśmy. Szeroko pojęta polska piłka ma kiepską opinię, kluby są postrzegane jak twory z trzeciego czy czwartego świata. Za to płacimy kary, za te lata historii. Przyjeżdża taki delegat UEFA na mecz Legii z Molde i czyta raport na temat bezpieczeństwa o obu klubach. O Molde jest trzy strony, a o Legii 6 tys. stron. Już sama lektura przyprawia człowieka o zawał serca. A jeśli do tego polski rząd w osobie ministra prosi UEFĘ o surowe traktowanie polskich klubów to mamy efekt, jaki obserwujemy. Za zachowanie kibiców Śląska czy Lecha, przy okazji dostało się też Legii. Ale uczymy się całe życie.
Nie daliście rady wejść do Ligi Mistrzów. To też rozczarowanie?
- Zawsze jest rozdźwięk pomiędzy zdrowym rozsądkiem a marzeniami czy oczekiwaniami wynikającymi z postawy kibicowskiej. Co ciekawe, każde ze środowisk – czy piłkarskie, czy kibicowskie, czy dziennikarskie, w czerwcu przyznawało, że Liga Europy to jest nasze miejsce i będzie super jak zagramy w fazie grupowej. Teraz myśli się inaczej, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. Do awansu wiele nie zabrakło, stąd takie postrzeganie w kategorii rozczarowania.
Legia powtórzyła błędy poprzednich mistrzów – nie wzmocniła się, a dodatkowo zawodnicy wysiedli psychicznie w meczach ze Steauą – zwłaszcza tym w Warszawie.
- Faktycznie po zdobyciu tytułu mistrzowskiego nie zrobiliśmy skoku na Ligę Mistrzów, nie szukaliśmy spektakularnych wzmocnień. Było to działanie świadome, poza tym pieniądze w piłkę nożną nie grają. Wydanie kilku milionów euro nic nam nie gwarantuje. Nie poszliśmy taką drogą, uważamy, że drużynę buduje się latami. Dopiero teraz zaczynamy świadomie podejmować różne decyzje, które mam nadzieję kiedyś zaowocują. Do tej pory skład personalny pierwszej drużyny był często dziełem przypadku. Ale zrobiliśmy teraz wiele kroków, które pomogą klubowi i zespołowi w dalszej perspektywie – mam na myśli takie rzeczy jak dietetyka, opieka medyczna czy różne kwestie związane z Akademią Piłkarską. Cel jest jeden – coroczna gra w europejskich pucharach w fazach grupowych.
Zamiast Ligi Mistrzów, jest Liga Europy. Jak pan ocenia sportowo grupę, do której trafiła Legia?
- Lazio jest dobrą drużyną, musi nią być. Jest około środka tabeli, w bardzo silnej lidze, od wielu lat. Pozostałe zespoły wydają się być w naszym zasięgu.
Dogadał się pan z kibicami. Jacy są ci fani Legii?
- Nie są ludźmi, z którymi trudno było się porozumieć. Oczywiście jak w każdym społeczeństwie są ci lepsi i gorsi. Natomiast to ogromna społeczność, 250 tys. wyrobionych kart kibica, kilka setek tysięcy deklarujących sympatię. Mecz Legii ze Steauą oglądało przecież 4 miliony Polaków! O kibicach, jeśli się mówi, to raczej negatywnie. A w ciągu ostatnich ośmiu miesięcy, w meczach u siebie i na wyjazdach, nie było zdarzeń, które w szerszej perspektywie moglibyśmy ocenić negatywnie. Ktoś poda przykład Łomianek, ale jest nadużyciem wplątywanie w to klubu czy kibiców Legii. Próba pociągnięcia do odpowiedzialności klubu za to, co się tam zdarzyło, jest nie na miejscu.
Co pan może powiedzieć o wzmocnieniach zespołu planowanych na zimę?
- Planujemy je już teraz i mogę powiedzieć, że pierwszy raz podchodzimy świadomie do tego planu. Myślę, że możemy się spodziewać w zimowym okienku 2-3 zmian w zespole.
Jest szansa na sprowadzenie kogoś z ciekawym nazwiskiem?
- Zawsze jest szansa. Teraz rynek jest taki, że tych graczy z fajnym CV i interesującym nazwiskiem jest co pół roku wielu. Ale dziś z nikim takim rozmów nie prowadzimy.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.