Bohater ostatniej akcji
28.07.2019 15:00
1. Paweł Sokół
11. Michael Gardawski
5. Adnan Kovacević
33. Ivan Marquez
3. Daniel Dziwniel
6. Ognjen Gnatić
14. Jakub Żubrowski
7. Marcin Cebula
80'24. Vato Arveladze
46'27. Matej Pucko
72. Michal Papadopulos
61'
41. Paweł Stolarski
5. Igor Lewczuk
34. Inaki Astiz
- 68'
24. Andre Martins
- 61'
82. Luquinhas
- 61'
Rezerwy
30. Luka Kukić
4. Themistoklis Tzimopoulos
77. Oktawian Skrzecz
17. Rodrigo Zalazar
20. Oskar Sewerzyński
10. Ivan Jukić
46'9. Michał Żyro
23. Uros Djuranović
61'39. Erik Pacinda
80'
- 61'
9. Carlitos
14. Michał Karbownik
16. Luis Rocha
20. Jose Kante
61'21. Dominik Nagy
68'44. William Remy
99. Sandro Kulenović
- Zapis relacji tekstowej "na żywo"
Mecz w Kielcach niewiele zmienił pod względem odbioru gry Legii Warszawa. Wicemistrzowie Polski rozegrali kolejne spotkanie, które określając dyplomatycznie, nie było łatwe, ani też przyjemne do obserwowania. W grze stołecznej drużyny ponownie brakowało mnóstwa elementów, za to mnożyły się błędy, złe decyzje i proste straty. Względem pierwszej kolejki i rywalizacji z Pogonią Szczecin, w składzie pojawiło się sześciu nowych graczy, w tym Igor Lewczuk i Inaki Astiz, którzy ostatni raz w oficjalnym meczu wystąpili wspólnie w czerwcu 2015 roku przeciwko Lechii Gdańsk (0:0). Na lewej stronie obrony zagrał Paweł Stolarski, na prawej - Lewczuk. W rolę „dziesiątki” wcielił się Tomasz Jodłowiec, który zupełnie nie poradził sobie z występem na tej pozycji.
Słaba gra Jodłowca nie była jedynym problemem w kontekście gry jednostek. Bardzo słabe zawody rozgrywał też Domagoj Antolić. Inni zaś w zupełności się nie wyróżniali. Jasnym punktem w Legii ponownie był Artur Jędrzejczyk, ale gra kapitana na środku obrony nie napędzała ofensywy stołecznej drużyny, która znowu była statyczna, brakowało jej kreatywności, a przez to warszawiacy tworzyli nieliczne szanse. Trudno nazwać pozytywem strzał głową Niezgody czy uderzenia z dystansu Andre Martinsa po rzucie wolnym w drugiej połowy. Ostatecznie, od 25. minuty, legioniści prowadzili dzięki nieco straceńczej akcji Stolarskiego. Obrońca powalczył o piłkę, ostatecznie wpadł w pole karne i dograł w środek, gdzie odnalazł się Arvydas Novikovas, który dostawił nogę.
Przez cały mecz na boisku nie brakowało bałaganu, trudno było zauważyć oznaki organizacji gry. Z tego wziął się też gol dla Korony, który rozpoczął się od wyrzutu z autu, gdzie gracz gospodarzy w zupełności nie czuł naporu ze strony żadnego z piłkarzy gości. Potem Lewczuknie zablokował dośrodkowania Mateja Pucki, a Michal Papadopulos uciekł Astizowi i w bardzo ładny sposób pokonał Radosława Majeckiego odbiegając od bramki. Sam golkiper też nie miał wiele pracy - wysilić musiał się tylko odbijając uderzenie głową Pucki.
Pierwsza połowa niewiele różniła się od drugiej. Przez całe spotkanie drużyny nie stworzyły widowiska godnego najwyższej klasy rozgrywkowej. Mecz przypominał kopaninę, przerywaną stałymi fragmentami gry. Wtedy Legia miała najlepsze szanse, jak po uderzeniu Gwilli czy dośrodkowaniach finalizowanych przez Lewczuka lub Jędrzejczyka. Oznak ataku pozycyjnego, a nawet dynamicznych kontr, nie sposób było stwierdzić, choć momentami nieco zamieszania sprawiał wprowadzony w drugiej połowie Jose Kante. Na temat spotkania dałoby się znaleźć wiele cierpkich słów, ale o wszystkim ostatecznie zaważyła ostatnia akcja rywalizacji.
W ostatnich sekundach Legia przeniosła się pod bramkę rywali. Złe krycie wykorzystał Kante, który uciekł spod opieki rywali, przedłużył dośrodkowaną piłką, a blisko bramki znalazł się Gwilia. Gruzin wepchnął piłkę do siatki i… zapewnił wymęczoną wygraną wicemistrzom Polski. Słabe widowisko zakończyło się zdobyciem przez „Wojskowych” trzech punktów i przerwaniem passy pięciu ligowych spotkań bez wygranej. Co dalej? Finlandia. W czwartek 1 sierpnia, legionistów czeka kolejne niezwykle ważne spotkanie - rewanż z KuPS. Innego scenariuszu niż awans, przy Łazienkowskiej nie przewiduje nikt.
Autor: Piotr Kamieniecki
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.