Boruc znowu bohaterem Celtiku!
29.08.2007 23:47
Mistrz Szkocji, Celtic Glasgow, w rzutach karnych pokonał Spartaka Moskwa 4:3. Po 90. minutach był remis 1:1. Dogrywka także nie przyniosła rozstrzygnięcia. Bohaterem spotkania został reprezentant Polski <b>Artur Boruc</b>, który w decydującym o awansie momencie obronił dwa karne piłkarzy Spartaka Moskwa. <b>Wojciech Kowalewski</b>, bramkarz Spartaka, nie znalazł się w kadrze na ten mecz.
Spotkanie lepiej rozpoczęli piłkarze z Rosji. W 14. minucie Boruc świetnie obronił groźne uderzenie Wellitona z 10. metrów. Dwie minuty później były kapitan Legii ponownie uratował swój zespół - Torbiński uderzał z 12. metrów, a Boruc w ostatniej chwili wybił piłkę. Piłkarze Spartaka nie zamierzali rezygnować. W 25. minucie arbiter podjął kontrowersyjną decyzje i podyktował rzut karny dla gości. Do piłki podszedł Roman Pawliuczenko i trafił... w prawy słupek bramki Boruca. Ta sytuacja wyraźnie zdenerwowała gospodarzy, którzy przejęli inicjatywę.
W 27. nieporozumienie obrońców gości wykorzystał Scott McDonald i strzałem z 12. metrów zapewnił Celtikowi prowadzenie. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się prowadzeniem gospodarzy, Pawliuczenko strzałem z 7 metrów pokonał bezradnego Artura Boruca.
Mecz po 90. minutach zakończył się remisem 1:1 i konieczna była dogrywka.
Pierwsza część dogrywki nie przyniosła wielu emocji. Piłkarze obu drużyn grali bardzo chaotycznie nie stworzyli sobie klarownych sytuacji strzeleckich. W 97. minucie spotkania na boisku pojawił się reprezentant Polski, Maciej Żurawski.
W 114. minucie sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy, ale Jan Vennegoor of Hesselink trafił piłką w poprzeczkę. Dogrywka także nie przyniosła rozstrzygnięcia i o awansie miały zadecydować rzuty karne.
W serii karnych najpierw "jedenastkę" zmarnował Shunsuke Nakamura, w odpowiedzi Boruc kapitalnie obronił strzał Titowa. Po chwili Żurawski wykorzystał swoją szansę, a Artut Boruc obronił strzał Kaliniczenki i tym samym zapewnił Celtikowi awans do fazy grupowej LM!
Po interwencji Boruca cały Celtic Park oszalał ze szczęścia, a były legionista zniknął na parę chwil pod piramidą stworzoną z ciał rozradowanych zawodników Celticu. Gdy powstał z murawy, złożył palce prawej ręki w dobrze nam wszystkim znany znak eLki.
Dużo wcześniej, bo pod koniec pierwszej połowy wydawało się, że oszalał także Boruc. Reprezentacyjny bramkarz rzucił się z pięściami na lewego obrońcę Lee Naylora. Polaka powstrzymywało czterech kolegów, jeden z ciosów trafił jednak Anglika w twarz. Przestraszony Naylor uciekł do szatni. O co chodziło Borucowi? Naylor przez całą pierwszą połowę był ogrywany przez Władymira Bystrowa. 24-letni Rosjanin robił co chciał na prawym skrzydle, momentami wyglądał jak sprinter mogący walczyć o medale na lekkoatletycznych mistrzostwach świata w Osace. Naylor nie mógł go dogonić, ale tak jest i w Rosji, gdzie Bystrow od dwóch sezonów jest najczęściej faulowanym piłkarzem.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.