Domyślne zdjęcie Legia.Net

Borysiuk musi zdać piłkarską maturę

Mariusz Ostrowski

Źródło: Polska The Times

09.02.2010 07:54

(akt. 16.12.2018 13:34)

Najbliższe pół roku będzie testem dojrzałości dla Ariela Borysiuka. Nie chodzi wcale o to, że 18-letni zawodnik Legii Warszawa postanowił wznowić naukę i zapisał się do szkoły średniej. Na boisku musi udowodnić, że zrobił kolejny krok, że już dziś jest w stanie być jednym z czołowych zawodników polskiej ekstraklasy. Trener Legii Jan Urban wciąż zastanawia się nad obsadą pozycji defensywnego pomocnika. Najchętniej postawiłby właśnie na Borysiuka, który miał od kilku miesięcy wahania formy.

Znalezienie odpowiedniego zawodnika na tę pozycję to priorytet, bo Urban chce, by rozgrywający Maciej Iwański, mając za plecami klasowego piłkarza, mógł skoncentrować się tylko na zadaniach ofensywnych. - Ariel potencjał ma ogromny, w to nikt nigdy nie wątpił. Ale musi go zacząć w końcu wykorzystywać - mówił Urban. I dodawał, że w ostatnim czasie Borysiuk za dużo na boisku... myślał. - Najlepiej sobie radził na tej swojej młodzieńczej fantazji, gdy dopiero wchodził do Legii. Grał wtedy odważnie i bez kompleksów. Potem jednak zaczął kalkulować, jak poważne mogą być konsekwencje, że straci piłkę.

- Nie mówię oczywiście, że ma przestać myśleć, ale nie może pewnych spraw wyolbrzymiać - analizował szkoleniowiec wicemistrzów Polski. - Co ja mam na to powiedzieć? Wiadomo, że gdybym grał bliżej bramki rywali, tobym mógł sobie pozwolić na kiwkę czy inną ekstrawagancję. Ale biegam w takiej strefie boiska, że jak stracę piłkę, to konsekwencje mogą być ogromne. Nie znaczy to jednak, że fantazję, tę młodzieńczą, straciłem. Najważniejsze, że fizycznie czuję się świetnie. A to pomaga, by grać swobodnie, czasem nawet, choć nie za często, nonszalancko - komentuje Borysiuk.

Eksperci, m.in. Dariusz Dziekanowski, podkreślali niedawno, że odkąd Borysiuk debiutował blisko dwa lata temu w ekstraklasie, w pewnym momencie zatrzymał się w rozwoju. - Już mnie te głosy denerwowały, ale dlatego, że było w nich dużo racji. Gorzej się czułem fizycznie. Teraz jest zupełnie inaczej. Najważniejszy będzie obóz na Cyprze. Na zgrupowaniu w Hiszpanii nie liczyły się wyniki, bo byliśmy po bardzo ciężkich treningach. Teraz gra i rezultaty będą już miały znaczenie - odpowiada Borysiuk. Niektórzy komentowali, że na słabszą dyspozycję młodego zawodnika wpływał rozrywkowy tryb życia, jaki miał prowadzić, gdy mieszkał jeszcze z Maciejem Rybusem. - Sodówka? Zależy, co kto rozumie pod tym pojęciem. Ja myślę, że sodówka odbija komuś, kto poczuje się najlepszy na świecie. A to, że wychodziłem na dyskoteki? Nie będę kłamał. Zdarzało się, że wyskoczyłem ze znajomymi - tłumaczy. I dodaje: - Szczerze? To dowód osobisty dużo zmienia. 18 lat, poważny wiek, nie ma miejsca na dziecinadę. No i zapoznałem dziewczynę z rodzinnej Białej Podlaskiej. Trzeba było dojrzeć, bo jest cztery lata starsza.

Borysiuk przyznaje, że najbliższe pół roku będzie dla niego kluczowe. - Zdaję sobie z tego sprawę, ale to nie znaczy, że zje mnie trema. Będę grał trochę inaczej. Nasza taktyka polega na krótkich i szybkich podaniach. Czy będę grał ostro? Moim idolem jest Roy Keane. Nawet z szesnastką gram dlatego, że z takim numerem występował w Manchesterze Irlandczyk. Wiem, że wypomina mi się, że w meczu z Wisłą wykosiłem Boguskiego i Sobolewskiego. Szczerze, to zdziwiłem się wtedy, że sędzia gwizdnął faul w starciu z Boguskim. Co do Sobolewskiego, to faktycznie, czułem, że go trafiłem. Ale to twardy chłop, szybko się pozbierał - kończy wychowanek TOP54 Biała Podlaska.

Polecamy

Komentarze (7)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.