Bronek - dziecko w krainie czarów

- To była dla mnie bomba - chwalił lewego obrońcę nasz selekcjoner. - Bronowicki w ciągu dziesięciu dni rozegrał dwa bardzo dobre mecze z Kazachstanem i Portugalią. Dla mnie to prawdziwa sensacja. Jaki dobry, taki skromny Niewątpliwie Bronowicki będzie "pierwszym dzieckiem" Beenhakkera. Albo, jak kto woli, "setnym" Bobo Kaczmarka. - Nie chcę o tym rozmawiać - mówi skromnie Bronowicki. - Nie warto, jest wiele ciekawszych tematów. To jednak jego wskazał Beenhakker jako odkrycie reprezentacji. - To jest zdanie trenera, co ja mogę na ten temat powiedzieć. Najlepiej z nim porozmawiać na ten temat -ucina. - Mnie trudno się do tego ustosunkować. Nie chce też wracać wspomnieniami do występów w Górniku Łęczna i... pracy na kopalni. - Naprawdę nie chciałbym rozmawiać na ten temat. Nie chcę robić rozgłosu - prosi. - Żadnych wywiadów. Swoje zrobiłem Trudno jednak uciec dziennikarzom, skoro rozegrało się doskonały mecz przeciwko czwartej drużynie na świecie i wicemistrzom Europy Zacięte pojedynki z Ronaldo, Deco i Sabrosą na długo utkwią w pamięci kibiców. - Zostawiam to wszystko do oceny fanów, dziennikarzy i trenerów - dodaje Bronowicki. - Ja swoje zrobiłem. Trzeba zejść na ziemię i wrócić do rzeczywistości. Rano byłem już na treningu Legii Warszawa. Mecz z Portugalią to już historia...