Bruk-Bet Termalica - Legia 2:1 (1:0) - Nieciecza znów niezdobyta
10.09.2016 20:23
- Zapis relacji tekstowej „na żywo”
Jednostajne tempo gry, kłopoty z rozegraniem piłki, zbyt mocne i niecelne dośrodkowania. To klucze do podtrzymania pewnej serii. Serii na ten moment historycznej, bo Legia jeszcze nie wygrała z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza. Nie zmieniło się również w sobotę. Warszawiacy w ostatnim meczu przed startem fazy grupowej Ligi Mistrzów i konfrontacją z Borussią Dortmund przegrali ze „Słonikami”. W stołecznej ekipie zadebiutował Jakub Czerwiński, a ponownie w barwach „Wojskowych” pokazał się Miroslav Radović. Do składu powrócił również Jakub Rzeźniczak, ostatnio odpoczywający.
Powrót Rzeźniczaka był… pechowy. W meczu, w którym nie działo się wiele, w 19. minucie w polu karnym doświadczony stoper został trafiony piłką w rękę. Decyzja sędziego Bartosza Frankowskiego mogła być jedna - rzut karny. „Jedenastkę” strzałem w lewy róg bramki zamienił na gola Vlastimir Jovanović. A potem… niecieczanie czasem atakowali, choć przede wszystkim bronili. Całym zespołem. Legia nie stwarzała sobie wielkich sytuacji. Najgroźniej było po dośrodkowaniu Steevena Langila, które trafiło w słupek. Piłki nie dobił potem Nemanja Nikolić i wyrównania nie było. Pomijając wspomniane dogranie, pozostałe były słabe. Na tyle słabe, że nie były w stanie zagrażać bramce Krzysztofa Pilarza.
Legia miała kłopoty z kreacją akcji w ofensywie. Tak samo było po pierwszej, przegranej połowie, ale tak samo było w drugiej części gry. Brakowało otwierających podań. Dwa-trzy razy taką piłkę posłał Radović, ale poszczególni piłkarze byli osamotnieni. Bardzo słabo spotkanie prowadził również arbiter Frankowski, który w 32. minucie nie podyktował rzutu karnego po faulu na Łukaszu Broziu w polu karnym. Sędziowanie należy ocenić mianem słabego.
W drugiej połowie legioniści częściej mieli piłkę, ale nie przekładało się to na szanse w ofensywie. Raz okazję miał Nikolić, dobijał piłkę po strzale z dystansu, ale nie dość, że był na spalonym, to jeszcze trafił w Pilarza. Kłopotem nadal był brak stuprocentowych okazji, a w końcówce spotkania kolejnego przekroczenia przepisów w polu karnym dopuścił się piłkarz Legii. Tym razem był to Czerwiński, który powalił rywala. Sędzia szybko odgwizdał rzut karny, Wojciech Kędziora oddał strzał i gospodarze prowadzili 2:0.
Warszawiacy ostatecznie honorowego gola strzelili w doliczonym czasie gry. Wtedy, gdy rzut wolny z 20. metrów wykorzystał Nikolić. Nie zmieniło to ostatecznego wyniku. Legia przegrała 1:2. Po ostatnim gwizdku, nie było krzyków w stronę zawodników. Ci zostali poproszeni przez stołecznych kibiców pod sektor gości, gdzie odbyła się rozmowa z fanami. Potem taka sama czekała trenera.
Autor: Piotr Kamieniecki
Bruk-Bet - Legia 2:1
Jovanović (20. min. - k.), Kędziora (84. min - k.) - Nikolić (90. min.)
Żółte kartki: Pleva - Guilherme, Malarz
Bruk-Bet: Pilarz - Fryc, Putiwcew, Osyra, Pleva - Babiarz, Kupczak - Stefanik (23' Sitya), Jovanović, Gergel - Gutkovskis (74' Kędziora)
Legia: Malarz - Broź, Czerwiński, Rzeźniczak, Hlousek (64' Kopczyński) - Guilherme, Moulin (65' Prijović), Radović (77' Hamalainen), Odidja-Ofoe, Langil - Nikolić
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.