Burza wokół Maxiego Oyedele
14.10.2024 15:25
Zaczęło się od emocjonalnej wypowiedzi byłego piłkarza Legii, obecnie eksperta TVP, Jakuba Wawrzyniaka. - Nie widziałem debiutu piłkarza w reprezentacji, który by tak przeszedł obok meczu, jak Oyedele. W mojej ocenie, te dwa fantastyczne rajdy Rafaela Leoa w pierwszej połowie, kiedy trafia w słupek i piłka wraca do Cristiano Ronaldo, to był moment, kiedy on to mógł przerwać. Brutalnie wziąć go w pół, faul, żółta kartka, melduje się. W drugiej połowie podobna sytuacja. Też jest obok, nic nie robi. Może ci zabraknąć umiejętności, może głowa latać lewo-prawo, bo tak dzisiaj Portugalia grała, ale musisz w jakiś sposób zaakcentować. Skoro my chcemy "szóstki" agresywnej, która będzie rozbijać ataki, to taki właśnie powinien być dzisiaj Oyedele – mówił „Wawrzyn”.
Kiedy Kuba zorientował się, że dał pożywkę całemu środowisku, że rozpętał burzę, sam się zreflektował i publicznie przeprosił. – Kiedy powiedziałem, że przeszedł obok meczu, był obojętny, troszeczkę zabrakło mi tej klasy, o którą zawsze dbałem. Jako były piłkarz, pracuję przy każdym niemal meczu reprezentacji Polski i wczoraj był pierwszy raz, gdy troszeczkę puściły lejce. Uważam, że powinienem to ująć w innych słowach, bo to debiutant. Robiłem to samo, wykonywałem nieraz źle swoje obowiązki, ale przedstawiciel tego środowiska, czyli ja – były piłkarz, reprezentant kraju, do końca muszę zachowywać się jak reprezentant. Sprawa dotyczy młodego chłopaka, więc nie było tak, jak powinno być. Nie wiem, czy Maxi to usłyszy, ale życzę temu chłopakowi, by zawsze dobrze grał w reprezentacji Polski, na najwyższym poziomie, a ja, żebym musiał się mierzyć z tym swoim komentarzem po meczu do końca swoich dni. Tego życzę Oyedele – powiedział przed kamerami.
Ze strony Wawrzyniaka sprawę można uznać za zakończoną. Zachował się z klasą, przeprosił, przyznał do błędu – a to dziś rzadkość. Ale maszyna ruszyła, dziennikarze, byli piłkarze oraz kibice na mediach społecznościowych dawali upust swoim poglądom, złości i emocjom.
Kazimierz Węgrzyn - Oyedele dzisiaj wyróżniał się tym, że miał opuszczone getry nisko. Wiem, że to trochę złośliwe, ale nie był to piłkarz, który zaznaczył swoją obecność jakąś dobrą akcją, grał w zwolnionym tempie. To go przytłoczyło, ja bym mu dał kilkanaście minut, ale nie od pierwszego gwizdka sędziego. Nie każdy piłkarz jest kozakiem jak Kacper Urbański, który wchodzi i walczy o swoje. Powinien dostać kilka, kilkanaście minut i być stopniowo wprowadzany do składu, A tak meczem z Portugalią został trochę spalony.
Mateusz Borek – Nie odmawiam Oyedele prawa do fajnej kariery piłkarskiej, każdy się rozwija w innym wieku. Ktoś jest gotowy na dużą piłkę w wieku 16 lat jak Włodzimierz Lubański czy Wayne Rooney inni są gotowi na większą piłkę reprezentacyjną w wieku 19 lat jak miał Wojciech Kowalczyk. A inni piłkarze potrzebują więcej czasu. Natomiast w przypadku Oyedele fakty dzisiaj są takie, że piłka europejska na tę chwilę zweryfikowała tego chłopaka. Oddał go angielski klub, pewnie za jakiś duży procent do Legii Warszawa. Znając rynek brytyjski, jeśli byłby w nim duży potencjał, to klub by go nie oddał tylko wypożyczył do trzech kolejnych klubów w Championship. Tam by się ogrywał i cały czas miał wartość na tym rynku. Gdyby się okazało po 2-3 latach, że piłkarsko doszedł do poziomu Manchesteru United, to wróciłby do drużyny lub zostałby gdzieś oddany – np. do innego słabszego klubu Premier League.
To tylko niektóre i to te bardziej delikatne opinie na temat pomocnika Legii Warszawa. To naprawdę niesamowite, że w ostatnich dwóch dniach na młodego chłopaka spłynęła tak duża fala krytyki, czasem nawet hejtu.
Zacznijmy od tego, że Maxi Oyedele został powołany do pierwszej reprezentacji Polski po dwóch meczach rozegranych na poziomie Ekstraklasy! Przebywał w nich na murawie równe 100 minut. Wcześniej chłopak zagrał jeszcze w sumie nieco ponad 800 minut na poziomie 5 ligi angielskiej – National League. I to całe doświadczenie w seniorskiej piłce! Każdy chyba przyzna, że to niewiele. Powołanie było więc ogromny zaskoczeniem, na wyrost. Osobiście jestem przeciwny takim ruchom. Powołanie do pierwszej reprezentacji Polski to powinien być zaszczyt, na który każdy zawodnik musi sobie zapracować solidną grą, odpowiednimi liczbami, w dłuższym okresie niż tydzień.
Do meczu z Portugalią Maxi uzbierał jeszcze 83 minuty w Lidze Konferencji (mecz z Betisem) oraz 86 minut w Ekstraklasie (spotkanie z Jagiellonią). Nadal niewiele, ale Michał Probierz szuka rozwiązań w kadrze na pozycję numer „sześć” i rzucił młodego na głęboką wodę.
Nie był to występ dobry, ale w tym meczu trudno wskazać kogoś, kto zagrał na miarę swoich możliwości. Portugalczycy wskazali Polakom miejsce w szeregu, Cristiano Ronaldo bawił się na Stadionie Narodowym. A jaki to był mecz Maxiego? Grał inaczej niż w Legii, gdzie grał do przodu, dość wysoko. W kadrze grał bezpiecznie, głównie do boku i do tyłu, co z pewnością było częścią założeń trenera na to spotkanie. Po prostu Oyedele nie ryzykował odwrócenia się z piłką i rozegrania, a grając w barwach Legii nie miał z tym problemu, w meczach ligowych po przejęciu szukał podań progresywnych do Kapustki, Luquinhasa czy Chodyny. Mimo że Portugalia miała dość duże posiadanie piłki, to stoczył w defensywie tylko 3 pojedynki, wygrał 1. Nie miał też właściwego wsparcia od kolegów w linii środkowej. Brakowało w meczu z Portugalią u Maxiego odpowiedniej dynamiki – widać to było przy pogoni za Leao.
Być może spotkanie z tak dysponowaną Portugalią było dla Maxiego koniecznym do zebrania doświadczeniem, z którego wyciągnie wnioski i stanie się lepszym piłkarzem. A być może Probierz tym powołaniem i debiutem zrobił chłopakowi krzywdę – na jego głowę spadło po meczu tyle krytyki, że nie każdy dałby sobie z tym radę. Wkrótce się przekonamy, jaki efekt dało powołania i debiut w koszulce z orłem na piersi. Ale samo szczucie na tego młodego chłopaka jest czymś niedopuszczalnym. Nie zgadzam się często z Tomaszem Hajto, ale tym razem chętnie go zacytuję: - „Kto krytykuje Oyedele, ten niech się w głowę mocno popuka. Wystawił ktoś młodego chłopaka w meczu z Portugalią. W pierwszej połowie ile mógł, to grał. Teraz grillują go wszyscy. A ja się pytam, gdzie byli Lewandowski, Dawidowicz, Szymański? Gdzie był Frankowski? Na mistrzostwach świata ja grałem sam z Portugalią, a wczoraj grali sami Oyedele i Skorupski. A resztę wykluczmy. Reszty nie było. Tylko Oyedele grał słabo – ironizował Hajto.
W życiu Maxiego ostatnio wydarzyło się wiele – wyjechał na obóz pierwszym zespołem Manchesteru United, grał we wszystkich sparingach. Później podpisał umowę z Legią Warszawa, miesiąc później zadebiutował w pierwszym zespole, a po tygodniu trener Goncalo Feio wystawił go w pierwszym składzie na spotkanie z Górnikiem. Po tym meczu Michał Probierz powołał go do reprezentacji Polski. Już po tym wydarzeniu Oyedele zagrał pierwszy raz w europejskich pucharach – z Betisem. Wkrótce zadebiutował w kadrze narodowej – od razu w pierwszym składzie. To wręcz szaleńcze tempo, od którego może się zawrócić w głowie. Pozostaje mieć nadzieję, że chłopak ma mocną psychikę, duży dystans do swojej osoby, wróci do klubu i skupi się na pracy, by stawać się coraz lepszym piłkarzem i ugruntować swoją pozycję w Legii. Tego temu chłopakowi życzę, wtedy o kolejne powołania nikt nie będzie miał pretensji.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.