Być tym jedynym
29.06.2007 14:26
W nowym sezonie Legia ma grać jednym napastnikiem. Oto miejsce będzie walczyć czterech piłkarzy. - Nie można bać się rywalizacji - mówi <b>Bartłomiej Grzelak</b>, faworyt do miejsca w podstawowym składzie. Pół roku temu przechodził z Widzewa do Legii za 600 tys. euro. Podobnie, jak cały zespół, wiosny nie może zaliczyć do udanych. Prześladowały go kontuzje, zdobył tylko dwa gole.
- Myślałem, że ten proces aklimatyzacji przejdę nieco łatwiej, że szybko wkomponuję się w drużynę. Może, gdyby wyniki były lepsze, to na moje słabsze występy nie zwracano by uwagi. Ale zapominam o tym, co było. Teraz chcę stanowić o sile Legii - przyznaje Grzelak.
Duży postęp
Jego problemy zaczęły się po zimowym zgrupowaniu reprezentacji Polski. - Tam wykonywałem pracę, do której jeszcze nie byłem przygotowany. Po powrocie były kolejne ciężkie treningi i mój organizm źle zareagował. Same umiejętności nie wystarczą, do tego potrzebna jest jeszcze szybkość czy wydolność. A tego nie miałem - dodaje. Mimo niepowodzeń twierdzi, że nie był to całkiem stracony czas. - Pod względem sportowym tak, bo nie osiągnąłem tego, co chciałem, czyli nie wywalczyłem mistrzostwa, a i goli zdobyłem za mało. Z drugiej strony w tym czasie wprowadziłem się do zespołu, poznałem klub, jego styl i teraz to zaprocentuje - obiecuje napastnik.
Jan Urban będzie preferował ustawienie 4-2-3-1. Na początku szansę, by być tym jedynym, ma otrzymać Grzelak. Sam przyznaje, że taka taktyka mu odpowiada. - W takim ustawieniu grałem w kadrze. Napastnik jest odpowiedzialny tylko za grę ofensywną. Są momenty, kiedy musi się cofnąć, ale z przodu ma pełną dowolność - mówi. Oprócz niego w kadrze Legii są jeszcze Dawid Janczyk, Maciej Korzym i Sebastian Szałachowski. W pierwszej linii może również występować Kamil Grosicki Urban cały czas poszukuje jeszcze jednego napastnika A miejsce tyiko jedno. - Dla mnie wszyscy moi koledzy mają wysokie umiejętności. "Szałach" jest uniwersalny, może występować w pomocy, "Grosik" podobnie. Jednak gdy się chce coś konkretnego osiągnąć, nie można bać się rywalizacji. Trzeba ją podjąć, bo tylko i wyłącznie ona może podnieść poziom sportowy. Ja na pewno powalczę -twierdzi
Pewność wróci
Stołeczny zespół przygotowania do rozgrywek rozpoczął prawie dwa tygodnie temu. Po przeprowadzonych badaniach, panuje optymizm. - W porównaniu z tymi grudniowymi, zrobiłem duży postęp. Oczywiście jeszcze pełnej dyspozycji nie odzyskałem, ale do pierwszego meczu w Pucharze Intertoto powinno być wszystko w porządku - mówi Grzelak. Urban wymaga od niego, aby nie bał się brać na siebie odpowiedzialności - Trener nawet podpowiada, abym odważnie szedł do przodu, nie bał się strzelać. Momentami jeszcze brakuje mi pewności siebie, ale spokojnie, to wróci - obiecuje.
Nowy szkoleniowiec legionistów twierdzi, że potrzebuje napastnika, który mu zagwarantuje 15 goli w sezonie. - Skoro mam grać na szpicy, to muszę strzelać gole i z tego będę rozliczany. Na pewno nie określę, ile ich mam strzelić. Ale jeśli swoją grą będę stwarzał kolegom okazje, trener też to doceni - mówi. Problem w tym, że w polskiej lidze trudno znaleźć piłkarza, który sprostałby oczekiwaniom Urbana. - Rzeczywiście, taka trochę posucha z tymi napastnikami w naszej lidze. Wydaje się, że czasy kiedy Maciek Żurawski czy Tomek Frankowski zdobywali ponad 20 goli, minęły. Moim zdaniem to efekt poprawy dyscypliny taktycznej polskich drużyn. Zespoły są lepiej zorganizowane w defensywie i ciężko o bramki - przyznaje Grzelak
Po nieudanym sezonie przy Łazienkowskiej odmłodzono zespół i Grzelak stał się jednym z najstarszych graczy. - Troszkę mi do doskwiera - śmieje się. - Chciałbym jeszcze pozostać w cieniu, a tu latka lecą. Chociaż z drugiej strony się cieszę, że coś ode mnie będzie zależało. Atmosfera w zespole była dobra i przed odmłodzeniem i po odmłodzeniu. To na pewno ryzyko, ale i odważny krok - mówi. Zmieniono także trenera. - Na pewno to bardzo sympatyczny człowiek, ale przyznam, że jeszcze go nie rozgryzłem. Bliżej poznamy się, kiedy zaczną się mecze o stawkę - dodaje.
Ma być rodzinnie
Od teraz Legia ma być bardziej rodzinna. - Trener powiedział, że będzie od nas wymagał, aby atmosfera była co najmniej koleżeńska. Odnosi się to przede wszystkim do postawy na boisku. Żebyśmy się wzajemnie szanowali i mobilizowali po nieudanych zagraniach - dodaje.
Jesienią ma zastąpić odsuniętego od zespołu Piotra Włodarczyka, który jest blisko przejścia do Zagłębia Lubin. Nie tylko na boisku, ale i w szatni. - Jak był "Władeczek", to się przyjaźniliśmy, a na zgrupowaniach nie unikaliśmy żartów. Jest nam bardzo przykro, że nie ma już jego i Łukasza Surmy w drużynie. Obaj byli jej dobrymi duchami zespołu. Obiecuję, że żartów będzie mnóstwo. Trzeba trochę "powypuszczać" młodzież, żeby było weselej - dodaje na zakończenie.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.