Byli legioniści w Lechii Gdańsk
30.10.2015 16:06
Łukasz Budziłek:
Trafiał do Lechii jako piłkarz, który w Legii mógł się pokazać jedynie w rezerwach. W sumie przy Łazienkowskiej spędził pół roku. „Budził” dał się jednak zapamiętać jako pewny siebie człowiek, z dużym poczuciem humoru, wnosił sporo luzu do szatni. W stołecznym zespole trzymał się głównie z młodymi zawodnikami. Grał tylko w drugim zespole, gdzie pokazywał spory potencjał. Budziłek chciał jednak grać na najwyższym poziomie. Dość niespodziewanie zmienił otoczenie, został piłkarzem Lechii. W poprzednim sezonie rozegrał siedem meczów, a do bramki wszedł w rundzie finałowej. W 36. kolejce, kiedy „Wojskowi” mogli jeszcze wyprzedzić Lecha Poznań w walce o mistrzostwo Polski, nie dał się pokonać warszawiakom.
W nowym sezonie, Lechia sprowadziła w swoim stylu wielu nowych piłkarzy, w tym bramkarza - Marko Maricia. Póki co, Chorwat ma pewne miejsce w składzie i nie zanosi się na to, by inny golkiper dostał szansę. Czy decyzja Budziłka o przemosinach do Gdańska była słuszna? W zeszłym sezonie wydawało się, że tak, bo wychowanek GKS-u Bełchatów potrzebuje regularnej gry. Łukasz nie spodziewał się chyba jednak kolejnego zaciągu w Gdańsku, gdzie praktycznie każdy z nowych zawodników, szansę dostaje bez większej walki.
Jakub Wawrzyniak:
Wrócił do Polski po wojażach w rosyjskim Amkarze Perm, gdzie spotkał obecnego trenera Legii, Stanisława Czerczesowa. „Rumiany” trafił tam właśnie ze stołecznego klubu. Na wschodzie lewy obrońca trochę pograł, trochę zmarzł, a także nieźle zarobił. Wawrzyniak zawsze należał jednak do tych ambitnych zawodników i kilka występów w rundzie mu nie wystarczało. Na początku 2015 roku wrócił do Polski, a najmocniej o jego usługi zabiegała właśnie Lechia.
Decyzja o transferze do Lechii była bardzo trafna. Wawrzyniak gra w Gdańsku regularnie, a dzięki temu, jest powoływany do reprezentacji Polski. Doświadczony piłkarz jest w dobrej formie i wyróżnia się na swojej pozycji w całej Ekstraklasie. Żaden z rywali nie może go lekceważyć. Zakładając - hipotetycznie - że 32-latek wróciłby do Legii, miałby duże szanse na grę w podstawowym składzie.
Ariel Borysiuk:
Podobnie jak w przypadku Wawrzyniaka, Borysiuk wrócił do Polski po zagranicznych wojażach. Trudno powiedzieć, że jego przygoda z Kaiserslautern była udana. W rosyjskiej Wołdze Nożny Nowogród starał się odbić, ale cztery mecze nie pomogły. Decyzja była jedna - czas wrócić do Polski. Z Ekstraklasy zawodnik wybywał na początku 2012 roku, a negocjacje transferowe (z Legii do Niemiec) toczyły się na zgrupowaniu „Wojskowych” w Turcji.
Borysiuk wrócił do Polski i potrzebował chwili na przywyknięcie do nowych warunków. Kolejni szkoleniowcy potrafili obdarzyć go zaufaniem, a on zaczął odpłacać się na tyle dobrą grą, że zaczął być ponownie powoływany do reprezentacji. Obecnie mało kto wyobraża sobie drugą linię Lechii bez „Wizira”. Ten, w porównaniu do lat spędzonych w Legii, rozwinął się i poza należytym wykonywaniem zadań w defensywie, potrafi wspomóc zespół w ofensywie. W tym sezonie wystąpił we wszystkich konfrontacjach gdańszczan - za każdym razem przebywał na boisku przez 90 minut. Borysiuk zdecydowanie odżył nad morzem.
Daniel Łukasik:
Kiedy latem 2014 roku Łukasik odchodził z Legii, wydawało się, że robi krok w tył, by wkrótce wykonać dwa do przodu. W Gdańsku miał mieć zagwarantowane pewne granie, co mogłoby pozwolić mu się mocniej rozwinąć. Faktycznie. w ekipie biało-zielonych „Miłek” gra dosyć regularnie. Latem był jednak bliski odejścia z klubu. Jego usługami była zainteresowana Vitoria Setubal, ale w ostatnich godzinach okienka wypożyczenie nie wypaliło.
W tym sezonie Łukasik przebywał na boisku przez 890 minut. Przez ten czas często tworzył duet z Borysiukiem. „Miłek” nie rozwinął się jednak w przeciwieństwie do rówieśnika, u którego zaprocentowała jednak gra za granicą. Piłkarz urodzony z Giżycka prezentuje się podobnie, jak w Legii - bardzo solidnie w defensywie, ale bez pomysłu w ofensywie. Można powiedzieć, że w jego przypadku został zachowany status quo. A trener Jacek Magiera wciąż dopytuje, kiedy zobaczy w jego wykonaniu bramke z rzutu wolnego.
Można jednak stwierdzić, że byłym legionistom opłacało się trafić do Lechii Gdańsk. Wawrzyniak, Borysiuk i Łukasik to ważne ogniwa zespołu. Budziłek musi swoje odczekać, ale możliwe, że po wypożyczeniu Maricia, to wreszcie on dostanie prawdziwą szansę. Jeśli jednak nie, będzie mógł sobie wspomnieć pierwsze szlify w Ekstraklasie i poszukać szczęścia w kolejnych klubach.
Z Lechii do Legii:
Latem, doszło do transferu w drugą stronę. Piłkarz Lechii trafił na Łazienkowską. Ze stołecznym klubem związał się Stojan Vranjes, który odkąd trafił do Polski w 2014 roku, był wyróżniającą się postacią gdańskiej drużyny. Bośniak został kupiony przez Legię na wyraźne życzenie byłego już szkoleniowca „Wojskowych”, Henninga Berga. Norweg zrezygnował z lewego obrońcy (Bojana Nasticia), żeby tylko Vranjes dołączył do jego zespołu.
Vranjes nie zaczął najlepiej przygody z Legią, bo w debiucie - grając na stoperze - popełnił poważny błąd, po którym gola strzeliło Zagłębie Lubin. Obecnie jest lepiej i widać, że piłkarz zaczął rozumieć się lepiej z drużyną. Inna sprawa, że częściej gra na swojej nominalnej pozycji w środku pola. Do tej pory Bośniak strzelił dwa gole, z których bardzo się cieszył. Tuż po transferze, nie ukrywał, że jest to dla niego awans sportowy, a z Warszawy będzie mu bliżej do kadry. Były to prorocze słowa, bowiem tuż po jego przenosinach, selekcjoner Bośni powołał go do reprezentacji. Na dokładniejszą ocenę Vranjesa przyjdzie czas za jakiś czas - rozegrał dopiero osiem meczów.
Mało kto pewnie wie, że z Lechii do Legii trafił Dawid Leleń, który od czasu do czasu trenuje z pierwszym zespołem. Młody bramkarz w poprzednim sezonie występował w Centralnej Lidze Juniorów oraz rezerwach, a obecnie jest głównie zmiennikiem golkiperów na meczach „dwójki”. Latem mogła go wypożyczyć Pogoń Siedlce, ale zabrakło zgody ze strony „Wojskowych”.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.