Domyślne zdjęcie Legia.Net

Cezary Kucharski: Jestem piknikiem!

Redakcja

Źródło: Gazeta Wyborcza

16.07.2007 21:38

(akt. 22.12.2018 16:20)

Wydarzenia z Wilna będą jeszcze przez długi czas tematem rozważań i dyskusji, aby w przyszłości nie dochodziło do takich skandali. Ci, którzy uczestniczyli w zajściach, mam nadzieję, poniosą karę. Świetnie pasuje mi tu tekst piosenki Lady Pank: "Ta demokracja to piękny stan, Bo w niej się każdy czuje jak pan, Bo w niej się każdy czuje jak gość... , Lecz jest poza tym dobro i zło, Prokurator wytłumaczy ci to".
Do niedawna byłem przekonany, że to piłkarscy kibice stwarzają najlepszą atmosferę. Z niedowierzaniem podchodziłem do opinii o świetnej atmosferze podczas meczów reprezentacji siatkarzy czy też skoczków narciarskich. Przekonałem się, że to prawda. Mecz Polska - USA kojarzył mi się wyłącznie z mistrzostwami świata Korea/Japonia 2002, w którym to meczu brałem udział. Jednak po finale Ligi Światowej w piłce siatkowej będzie się kojarzyć także z widowiskiem sportowym, którego nie spodziewałem się zobaczyć w Polsce! W piątkowy wieczór miałem okazję dzięki mojemu przyjacielowi być na meczu reprezentacji naszych siatkarzy z Amerykanami. I poczuć atmosferę, o której tak dużo dobrego słyszałem. To, co zobaczyłem, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Od samego wejścia do hali byłem mile zaskakiwany. Ochroniarze ubrani w żółte koszulki, jacyś mili się wydawali, zero podchmielonych typów. Poziom sportowy, oprawa, doping koordynowany przez świetnych wodzirejów - wszystko było na wysokim poziomie. Nie było momentu, aby coś się nie działo. Wydawało mi się do tej pory, że w Ameryce można robić takie "show", ale nie u nas .Wrażenia mam bardzo pozytywne. Zazdrościć tylko można siatkarzom, że grają w takich warunkach. Wychodząc ze Spodka, przypatrywałem się kibicom siatkarskim. Wyglądali mi na normalnych ludzi, ubranych i umalowanych w barwy narodowe. Cieszących się z przeżyć, jakich doznali podczas widowiska sportowego. Nazwałbym ich nawet "piknikami". Przy Łazienkowskiej określani są w ten szyderczy sposób ci, którzy nie należą do samozwańczej grupy "Legia to my". W moim rozumieniu "piknik" to ten, który chce w sposób kulturalny, ale żywiołowy przeżywać wydarzenia sportowe. Okazuje się, że nie używając wulgaryzmów - które na stadionach piłkarskich są czymś "normalnym" - można stworzyć spektakl! Można pomóc swej drużynie, nie obrażając przeciwnika! Trudno w to dziś uwierzyć, ale mam nadzieję, że w przyszłości kibice Legii będą tworzyć takie spektakle.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.