Domyślne zdjęcie Legia.Net

Chinyama: Bycie piłkarzem, jest jak służba wojskowa

Redakcja

Źródło:

31.01.2009 15:20

(akt. 18.12.2018 07:26)

Czołowy strzelec Ekstraklasy, napastnik Legii Warszawa <b>Takesure Chinyama</b> w ciągu trzech rund gry w drużynie ze stolicy zdobył 39 bramek. Od początku pobytu w Warszawie siła ofensywna zespołu z Łazienkowskiej zależy głównie od niego. Poza boiskiem małomówny, niechętnie rozmawia z mediami i dzieli się informacjami na swój temat. „Bycie piłkarzem, to jak służba wojskowa. Przede wszystkim trzeba grać i wykonywać polecenia trenera" – mówi w wywiadzie dla miesięcznika „Nasza Legia" Chinyama.
„Chiny" o swoich początkach: Tak jak niemal każdy chłopak, grałem w piłkę od najmłodszych lat i po prostu się przyzwyczaiłem... (śmiech). Kopaliśmy gdzie się dało i co się dało. Warunki były bardzo trudne. Problemem było choćby zdobycie dobrych butów, często przerabialiśmy zwykłe obuwie. Niełatwo było też o piłkę, nawet jedną na dwudziestu kilku grających. Żeby coś osiągnąć trzeba było dużo samozaparcia. O rodzinie: Wszystkim moim rodakom żyło się trudno. Mam cztery siostry i brata, więc rodzice musieli bardzo się starać, żeby zapewnić nam godne życie. Bardzo chcieli traktować nas wszystkich jednakowo, gdy dawali nam na coś pieniądze, to zawsze po równo. Wszyscy pracują, niektórzy prowadzą własne interesy. Jednak w obecnej sytuacji staram się o nich wszystkich troszczyć, to mnie powiodło się najlepiej. Gdy czegoś potrzebują, a ja mogę im pomóc, robię to. O Grodzisku i Warszawie: Od strony sportowej wspominam ten okres dobrze, stopniowo grałem coraz lepiej. Jednak obecnie nie chcę słyszeć o tym klubie. Niewiele brakowało, a jego działacze zniszczyliby moją karierę. W Grodzisku byłem sam, natomiast w Warszawie mieszkam z żoną Sisani i synkiem Knowledge. Teraz są w Zimbabwe, ponieważ czekają nas zgrupowania i byliby tu sami. Czują się dobrze, Knowledge prawdopodobnie pójdzie w przyszłym roku do przedszkola. Moja żona zna już Warszawę, sama daje sobie radę gdy jestem na treningu lub meczu. O planach na przyszłość: Przede wszystkim chcę dobrze grać i być coraz lepszym piłkarzem. Dobrze się czuję w Legii i na razie nigdzie się nie wybieram. Zobaczymy co przyniesie życie. Całą rozmowę z Takesure Chinyamą można przeczytać w najnowszym, lutowym numerze miesięcznika Nasza Legia, który ukaże się w kioskach w całej Polsce w sobotę 31 stycznia.

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.