Domyślne zdjęcie Legia.Net

Chinyama może już grać, Grzelak jeszcze nie

Mariusz Ostrowski

Źródło: Przegląd Sportowy

25.11.2008 09:21

(akt. 18.12.2018 15:20)

Pierwsze od dwóch miesięcy wyjazdowe zwycięstwo podopieczni <b>Jana Urbana</b> okupili kontuzjami napastników - <b>Takesure Chinyamy</b> i <b>Bartłomieja Grzelaka</b>. Jeszcze w niedzielę istniało duże niebezpieczeństwo, że obu ich zabraknie w piątkowym spotkaniu ekstraklasy z Lechią Gdańsk. Wczoraj okazało się, że Chinyama po jednym dniu odpoczynku może normalnie trenować i zagrać już w piątek, Grzelak ma naderwanie jednego ze ścięgien znajdujących się pomiędzy stawem kolanowym a kością piszczelową. Być może będzie gotowy do gry na ostatni mecz z Bełchatowem.
- Takesure został kopnięty w kolano. Nie wyglądało to najlepiej, ale na razie nie chcę nic przesądzać - mówił w piątkowy wieczór zmartwiony szkoleniowiec. Wczoraj humor zdecydowanie mu się poprawił. Chinyama stawił się w klubie po jednym dniu wolnego i okazało się, że może normalnie trenować z resztą zespołu. Kłopoty Grzelaka Zawodnik z Zimbabwe przez całe zajęcia ćwiczył z pełnym obciążeniem i na ten moment w perspektywie najbliższego spotkania ligowego jest do dyspozycji sztabu szkoleniowego. - Rzeczywiście, obawialiśmy się, czy kontuzja Takesure nie wykluczy go z udziału w kolejnym meczu. W takiej sytuacji mielibyśmy spory problem z obsadą pozycji napastnika. W Chorzowie dostał w to samo miejsce, z którym kiedyś miał kłopoty, stąd te obawy były jeszcze większe. Kiedy został zniesiony z murawy, nie wyglądało to zbyt optymistycznie. Na szczęście te wszystkie diagnozy się nie potwierdziły i będzie do naszej dyspozycji. Tak to już jest. Nie zawsze coś, co wydaje się straszne, takie jest w rzeczywistości - powiedział asystent pierwszego trenera Legii Jacek Magiera. Gorzej wygląda sytuacja z Grzelakiem, który opuścił boisko po pierwszej połowie meczu z Ruchem Chorzów. Po jego zakończeniu nie miał zbyt wesołej miny. - Czuję, że nie jest dobrze. W poniedziałek będę wiedział dokładniej - stwierdził. Wczoraj późnym popołudniem Grzelak pojechał na badanie USG. Ono wykazało lekkie naderwanie jednego ze ścięgien znajdujących się pomiędzy stawem kolanowym a kością piszczelową. - Przeciwko gdańskiej Lechii z pewnością nie zagram. Na mecz z Bełchatowem powinienem się wykurować, choć to tylko moja opinia. We wtorek spotkam się z doktorem Machowskim i on podejmie decyzję - stwierdził piłkarz warszawskiej Legii. Obaj napastnicy stołecznego klubu nie znaleźli się w kadrze na dzisiejsze spotkanie Pucharu Ekstraklasy z Jagiellonią Białystok. Autor: Adam Dawidziuk

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.