CLJ: Legia nadal w grze o awans!

Piłkarze Legii znakomicie rozpoczęli spotkanie z liderem Centralnej Ligi Juniorów. Już w 5. minucie do siatki SMS-u trafił Arkadiusz Górka. Obrońca wykończył dogranie z lewego skrzydła. Podopieczni Dariusza Banasika na początku mieli przewagę, ale potem do głosu doslzi goście. W 36. minucie Górka starał się zatrzymać akcję rywali. Niestety defensor interweniował źle i sprokurował rzut karny, który został wykorzystany przez Karola Świderskiego. W pierwszej odsłonie pojedynku bardzo dobre okazje mieli jeszcze Rafał Makowski, a także Jakub Arak.

W drugiej połowie obie drużyny zaciekle walczyły o piłkę. Zespoły starały się grać ofensywnie. Legioniści mieli trochę kłopotów z szanowaniem futbolówki, którą próbowali szybko przerzucać pod "szesnastkę" przyjezdnych. "Wojskowi" starali się do maksimum wykorzystać Araka, do którego często wędorwały piłki. Warto też wspomnieć o tym, że arbiter podejmował kontrowersyjne decyzje - gospodarzom należał się przynajmniej jeden rzut karny. Cały mecz był ciekawy, ale emocje sięgneły zenitu w końcówce. W 85. minucie dwie dobre okazje miał piłkarz SMS-u, który z dwóch metrów nie trafił do pustej bramki. Ostateczne rozstrzygnięcie zapadło w doliczonym czasie gry. Akcja legionistów poszła prawą stroną boiska, piłka zawędrowała na 16 metr do Araka, który wyprzedził obrońcę i obok bramkarza skierował futbolówkę do siatki, po czym utonął w ramionach kolegów.

Piłkarze Legii nadal pozostają w grze o awans do kolejnej fazy CLJ. W chwili obecnej podopieczni Banasika tracą do premiowanego miejsca cztery punkty. Do końca rozgrywek pozostały cztery kolejki - w ostatniej legioniści zmierzą się z Polonią. Wtedy - 1 czerwca - wszystko może się wyjaśnić. Za tydzień "Wojskowi" zmierzą się u siebie z Olimpią Elbląg.

CLJ: Legia Warszawa - SMS Łódź 2:1 (1:0)
Górka (5. min.), Arak (90. min.) - Świderski (36. min. - k.)

Legia: Leleń - Rosiński, Górka (Karbowy), Najemski, Baranowski - Szymański (Michalak), Makowski, Parobczyk (Szerszeń), Kozak (Babiarz) - Suchanek - Arak.