CLJ: Zwycięstwo przed meczem z FC Midtjylland

Mecz rozpoczął się z blisko piętnasto minutowym opóźnieniem, ze względu na problemy z oświetleniem na stadionie. Gospodarze walczyli, aby uruchomić sztuczne światła i równo o godzinie 18. dopełnili celu. Reflektory zapaliły się i piłkarze wybiegli na rozgrzewkę, a następnie zwarci i gotowi przystąpili do spotkania. Początkowy fragment ligowego pojedynku w Krakowie obfitował w spokojną grę toczącą się głównie w środku pola, ale w 9. minucie gospodarze mogli objąć prowadzenie, jednak strzał Bartosza Prochownika obił poprzeczkę i z akcji pozostało tylko wspomnienie. Legioniści starali się zaatakować i swoją szansę mieli sześć minut później. Konrad Michalak otrzymał podanie, wbiegł z futbolówką w pole karne, okiwał dwóch obrońców, przymierzył, ale trafił wprost w bramkarza. Po paru chwilach Mikołaj Napora przyjął sobie piłkę, szybko odegrał ją do wybiegającego Aleksandra Karbowiaka, który wpadł w „szesnastkę”, ale źle wybrał i zamiast podać do lepiej ustawionego Michalaka uderzył tylko w bramkarza.

Wydawało się, że warszawiacy przycisnęli, ale do głosu doszli gospodarze. Raz po raz defensywę gości męczyli Sebastian Palonek oraz Karol Filipek. Krakowianie mimo sprytnych zagrań i strzałów musieli uznać wyższość zarówno obrońców Legii, jak i golkipera Macieja Bąbla. Stołeczny zespół, kiedy już był w posiadaniu piłki, wielokrotnie centrował w pole karne, ale obrońcy Hutnika dobrze radzili sobie powietrzu i szybko oddalali zagrożenie. Kilka chwil przed końcem pierwszej części legioniści objęli prowadzenie! Aleksander Waniek chciał z głębi pola zaadresować  podanie do Michała Trąbki. Były gracz Górnika Zabrze przepuścił jednak futbolówkę do Napory. Napastnik Legii błyskawicznie „oddał” ją Trąbce, który uwolnił się, spojrzał i pewnie posłał piłkę do siatki obok bezradnego golkipera Hutnika. Goście strzelili gola i w świetnych nastrojach udali się na przerwę.

Po zmianie stron na murawę nie wybiegli już Michalak oraz Patryk Czarnowski, którzy zostali zastąpieni odpowiednio przez Grzegorza Aftykę oraz Filipa Karbowego. Początek drugiej części miał praktycznie identyczny scenariusz w porównaniu z pierwszą. Zawodnikom obu drużyn brakowało pomysłu i przede wszystkim odwagi. Nikt nie chciał podjąć ryzyka, ale warto podkreślić, że to Hutnik częściej gościł na połowie przyjezdnych. W 61. minucie trener Piotr Kobierecki dokonał trzeciej roszady w szeregach Legii. Na boisku zameldował się Piotr Cichocki, który zmienił Karbowiaka i po dziesięciu minutach mógł się cieszyć się z gola. „Cichy” otrzymał dokładne podanie od Napory, wyprzedził defensora gospodarzy i chciał efektownie przelobować golkipera Hutnika, ale jego próba okazała się mocno niecelna.

Na ostatni kwadrans meczu wprowadzony do gry został Wiktor Sobczyk, a murawę opuścił Trąbka. Dwie minuty później było już 2:0! Sobczyk, naciskany przez rywala, sprytnie dograł do Napory, który w pojedynku sam na sam nie pomylił się i podwyższył wynik dla „Wojskowych”. Warszawiacy rozkręcili się i w doliczonym czasie ustalili wynik meczu! Sobczyk odebrał piłkę, pomknął w kierunku bramki i wystawił piłkę Aftyce. Legionista z kilku metrów dopełnił tylko formalności i przypieczętował zasłużone zwycięstwo warszawiaków. Podopieczni Kobiereckiego wygrali z Hutnikiem Nowa Huta 3:0 i z dorobkiem 32 punktów znajdują się na drugim miejscu w ligowej tabeli. Już w środę stołeczny zespół czeka trudna przeprawa z FC Midtjylland w UEFA Youth League.

CLJ: Hutnik Nowa Huta Kraków – Legia Warszawa 1997/98 0:3 (0:1)

Bramki: Trąbka (43. min.), Napora (77. min.), Aftyka (90. min.)

Legia: Bąbel – Majewski, Skowron, Ostrowski, Gapczyński – Karbowiak (61’ Cichocki), Waniek, Czarnowski (46’ Karbowy), Michalak (46’ Aftyka) – Trąbka (74’ Trąbka) - Napora