Leszek Ojrzyński
fot. Marcin Szymczyk

Cyzio, Ojrzyński, Baszczyński i Kosowski po meczu Legii z Rakowem

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, Fakt, Super Express

04.04.2023 14:55

(akt. 04.04.2023 14:57)

Nie milkną echa meczu Legii z Rakowem. Chwalony jest poziom spotkania, forma jaką zaprezentował Josue oraz trener Kosta Runjaić za systematyczne postępy zespołu.

Jacek Cyzio - Tak dobrego meczu polskiej ligi nie oglądałem od lat. Raków i przede wszystkim Legia stworzyły widowisko na bardzo wysokim poziomie. Patrząc na takie spotkania, grzechem byłoby marudzić na poziom ekstraklasy. Trener Kosta Runjaić powoli układa wszystko po swojemu, drużyna z meczu na mecz gra coraz lepiej. Uważam, że legioniści mogą jeszcze zdobyć mistrzostwo Polski. Legia i Raków grają jeszcze z Lechem i to piłkarze Kolejorza mogą stać się tymi, którzy rozdadzą karty w wyścigu po mistrzostwo. Legia musi wygrać wszystko do końca sezonu i czekać na potknięcie drużyny Marka Papszuna. Kto mi się podobał? W tym sezonie w środku pola rządzi Josue. Jego podanie do Bartka Kapustki przy golu na 2:0 to było zagranie „stadiony świata". Jestem zbudowany postawą Rafała Augustyniaka. I to nie z powodu bramki na 2:0, ale za postaawę w defensywie. Od początku jego pobytu w Legii miałem wątpliwości, czy to „odpowiedni rozmiar kapelusza" na tej klasy klub. W sobotę Rafał rozwiał moje wątpliwości. Był jednym z najlepszych na boisku.

Andrzej Piórkowski Bosman Jacek Cyzio

Leszek Ojrzyński - Legia od pierwszych minut narzuciła swój styl, grała pewnie od tyłu, nie bała się i nie panikowała, że straci piłkę. Wręcz przeciwnie, miała sposób na rozmontowanie tej pierwszej linii Rakowa, który słynie z pressingu. Josue grał fantastycznie. On, Ernest Muci, Paweł Wszołek i Rafał Augustyniak to były cztery filary, które dały Legii zwycięstwo. Portugalczyk w takiej dyspozycji jest nie do zastąpienia. Ciężko będzie go zatrzymać. Myślę, że Legia powinna to zrobić. Lech i Raków też muszą zatrzymywać najlepszych, by nie odpadać w pierwszych rundach eliminacji europejskich pucharów. Taki zawodnik jak Josue to mądrość. Nie tylko ostatnie podanie, ale asysta drugiego stopnia, jak ta do Filipa Mladenovicia przy trafieniu na 3:1 w meczu z Rakowem. Jest takim „mózgiem" na boisku i za to trzeba płacić sowicie. To już nie jest chłopak z nadwagą, który wymagał od innych i rozkładał ręce z pretensjami do całego świata. Spokorniał, zrozumiał ligę i swoją sytuację. Szkoda, by zatracał swój talent. Gdyby Legii udało się go zatrzymać, pod warunkiem, że się nie zmieni i będzie mądrze podchodził do obowiązków, to będzie mieć z niego wielki pożytek.

Marcin Baszczyński - Ten mecz wyglądał bardzo fajnie z każdej strony. Pod względem zaangażowania, wybiegania i przede wszystkim poziomu gry było to widowisko dobrej klasy europejskiej. Moglibyśmy pokazywać ten mecz kibicom z innych krajów i chwalić się tym, jaką mamy ligę. Legia gra fajnie, rozwija się. Trener Runjaic wykonał bardzo dobrą robotę. Niektórzy zastanawiali się, czy podoła spotkaniu o tak wielką stawkę. Tymczasem Legia zagrała najlepszy mecz pod jego wodzą. W Warszawie tworzy się coś ciekawego, ale mistrzostwa nie zdobywa się jednym meczem. W ciągu całego sezonu przewagę ma Raków. Zobaczymy, czy ta porażka zachwieje Rakowem. Do tej pory wszystko wychodziło mu idealnie. Przegrana z Legią to cios. Jeżeli go obudzi i wróci na właściwe tory, nic już go nie zatrzyma.

Kamil Kosowski - Legia pokazała futbol na tak. Najważniejszym bohaterem tego widowiska był Josue Pesqueira. Portugalczyk nie marudził, nie machał rękami, nie przetrzymywał futbolówki - to był kapitan Legii, jakiego wszyscy chcemy oglądać. W sobotę pokazał, że ma bardzo duże papiery na granie i dobrze, że jest w Polsce. Podobało mi się, że 32-latek mało holował piłkę, po prostu ją kontrolował i grał na jeden kontakt - jego jakość była najbardziej widoczna w zagraniach prostopadłych, sprytnych, inteligentnych. We wcześniejszych spotkaniach Josue zbyt usilnie brał grę na siebie, chciał zbyt długo trzymać piłkę, a w sobotę przy ulicy Łazienkowskiej zagrał tak, jak powinien. Sześć punktów to jest i dużo, i mało. Josue powiedział po spotkaniu, że piłkarze Rakowa powinni mieć świadomość, że jeśli tylko stracą kolejne punkty, Legia się nie pomyli i będzie zaraz za nimi. Podopieczni trenera Marka Papszuna mają oczywiście przewagę i ciąży na nich presja z tym związana, ale nie zapominajmy, że wojskowi również muszą wszystko wygrywać. Nie wyobrażam sobie, żeby Raków wypuścił z rąk mistrzostwo Polski i powtarzam to od wielu miesięcy. Mecz z Legią częstochowianie przegrali po sportowemu - gospodarze byli zdecydowanie lepsi. Trzeba się pokłonić, podziękować, powiedzieć: „Byliście lepsi", ale jednocześnie podkreślić, że jest jeszcze robota do wykonania w kolejnych meczach.

Polecamy

Komentarze (28)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.