Czesław Michniewicz

Czesław Michniewicz o Slavii, transferach, Juranoviciu i Wietesce

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Hejt Park, Kanał Sportowy

20.08.2021 08:30

(akt. 20.08.2021 12:23)

Trener Legii Warszawa, Czesław Michniewicz, był gościem programu "Hejt Park" w Kanale Sportowym. Szkoleniowiec stołecznego klubu odniósł się m.in. do meczu ze Slavią w Pradze, Mateusza Wieteski, Ernesta Muciego, Josipa Juranovicia i przełożonego spotkania z Bruk-Betem Termaliką.

- Czy cokolwiek mnie zaskoczyło w spotkaniu w Pradze? Nie. Graliśmy z zespołem, który w poprzedniej edycji Ligi Europy był uznawany za najlepiej biegający, miał najlepsze parametry motoryczne w całej Europie. Po fazie grupowej pięciu zawodników zostało wytypowanych do jedenastki najlepiej biegających. Różnica między Dinamem a Slavią polega na intensywności. W pewnym momencie podszedł do mnie Kamil Potrykus, mój asystent, który zna dobrze ligę angielską, bo długo tam mieszkał. I mówił, że czuje się jak w Anglii: łatwa strata na 30. metrze, za trzy sekundy akcja kończy się w polu karnym, tak wszystko się szybko dzieje. Olbrzymie doświadczenie dla młodszych, jak i starszych piłkarzy odnośnie tego, w jaką stronę trzeba zmierzać, czego trzeba szukać wśród graczy, aby zaistnieć w Europie. Oczywiście, ci piłkarze kosztują mnóstwo pieniędzy. Patrzyłem na Transfermarkt, przyglądałem się, gdzie wcześniej grali. Zespół z Pragi jest wyceniany na 100 mln euro. Tam jest 14 graczy wycenianych powyżej 3,5 mln euro. To tylko liczby, ja sobie zdaję z tego sprawę. Ale u nas tylko jeden piłkarz, Luquinhas, był wyceniony na 3,5 mln. Może po takich meczach, jak ze Slavią, wartość naszych zawodników też wzrośnie, bo zaczną doceniać drużynę, piłkarzy.

- Slavia jest takim zespołem, który atakuje dużą liczbą zawodników. Boczni obrońcy praktycznie nie występują. Tam nie ma bocznych obrońców, tylko są boczni pomocnicy. Oni są zorientowani na ofensywę. Wiedzieliśmy, że jeśli nasz napastnik będzie aktywny między stoperami, to zostanie praktycznie on i dwóch środkowych obrońców. Ale po bokach, po prawej i lewej ręce stoperów, jest mnóstwo miejsca. Wiedzieliśmy, że każda piłka zagrana w to miejsce od naszych obrońców, defensywnego pomocnika, to będzie pojedynek biegowy. I pozostaje kwestia czy się uda, czy się nie uda wygrać pojedynek. No i tak też się stało. Slavia ma tyle atutów… Olbrzymi szacunek dla trenera, z którym rozmawiałem po meczu, i sposobu gry tej drużyny. Przed spotkaniem chodziłem po ich korytarzu, tam jest mnóstwo zdjęć z ostatnich trzech, czterech, pięciu lat, jak Slavia robiła się wielka w Europie. Są wypowiedzi trenerów po rożnych meczach. Utknęła mi w pamięci m.in. wypowiedź Luciena Favre’a, który powiedział tak: „Jeśli ktoś nie dostrzega jakości Slavii, to znaczy, że jest ślepy albo nie rozumie piłki nożnej”. Takie są, między innymi, słowa. Są też wypowiedzi innych szkoleniowców, np. po bezbramkowym remisie z FC Barceloną. I to na pewno buduje: mnie, jako trenera, naszych zawodników. Pokazuje, że można rywalizować z takim przeciwnikiem. I oby jak najczęściej. Wtedy widać, ile i czego jeszcze potrzebujemy, jakich zawodników potrzebujemy, aby się z nimi mierzyć. Ja sobie zdaję sobie sprawę z tego, że nie stać nas na Abdallaha Simę, który prawdopodobnie za 20-25 mln funtów odejdzie do Crystal Palace. Ale on przychodził do Slavii za 100 tys. euro. Czyli tacy zawodnicy są, tylko trzeba ich dobrze wyselekcjonować, wyszukać.

O Sliszu, Skibickim i Pekharcie

- Czy wiem na jak długo wypadli Bartosz Slisz i Kacper Skibicki? Trudno powiedzieć. Jeśli Slisz będzie miał naciągnięcie pierwszego stopnia więzadła przyśrodkowego w kolanie, to może być to 6-10 dni przerwy. Jeśli będzie ono drugiego stopnia, to może być to od 6 do 8 tygodni pauzy. Niczego nie chcę przesądzać. Kacper Skibicki ma pozszywany łokieć. Kość łokciowa jest mocno stłuczona. Jeśli nie będzie żadnego pęknięcia, to nie wiem, ile to się będzie goiło. Na teraz nie może zgiąć ręki, a z prostą ręką się nie da grać.

- Tomas Pekhart miał strasznego pecha. Miał grać w pierwszym składzie, stanął Mladenoviciowi na nodze, rozciął mu but, stopę – na szczęście prawą, i dlatego Filip wystąpił. Gdy Tomek stanął Mladenovi na stopie, skręcił swoją stopę. Pech niesamowity. Mladen mógł grać, a on niestety nie. Nie wiem ile to potrwa. Wszystko zależy od tego, czy w piątek będzie obrzęk. Jeśli będzie obrzęk, to potrwa to dłużej. Jeśli nie będzie, to pauza może być zdecydowanie krótsza.

- Jest taki moment sezonu, w którym gramy co trzy dni. Kontuzje nie wynikają z jakichś naciągnięć, złego przygotowania fizycznego, tylko są to urazy mechaniczne. Musimy sobie z tym poradzić. Policzyłem, że zostało nam 25 spotkań do końca roku. Przy założeniu, że przejdziemy pierwszą rundę Pucharu Polski, to możemy też rozegrać 26. i 27. mecz. Tyle gier może być do grudnia, także jest co robić. Za nami dopiero 11 spotkań.

O Juranoviciu

- Tak, Josip Juranović pożegnał się z zespołem. Bardzo fajnie, sympatycznie, na boisku się super pożegnał, w szatni też. Godna podkreślenia jest jego postawa. Od początku mówił, że chce zagrać, bez względu na to czy odejdzie, czy nie, bo wtedy wszystko się jeszcze decydowało. Powiem więcej, w czwartek grał z lekkim urazem. Po rozgrzewce wziął tabletkę przeciwbólową, bo czuł jeszcze lekki uraz. I grał. W końcówce łapały go trochę skurcze, ale wytrzymał do końca. Jestem mu bardzo wdzięczny. To bardzo dobry piłkarz i człowiek. Szkoda, że go z nami nie będzie.

O transferach

- Czy oczekuję jeszcze transferów? Każdy, kto interesuje się piłką, losami polskich zespołów, ten wie, że nasza kadra jest wąska. To bardzo dobra kadra, jeśli wszyscy są zdrowi, ale taka sytuacja rzadko się zdarza. Zawsze są problemy, kontuzje, kartki, inne okoliczności. Do tego potrzebna jest też rywalizacja, by drużyna się rozwijała. Musimy mieć szerszą kadrę, aby walczyć w lidze, bo to jest ważne. Jesienią jest do rozegrania 19 meczów. Jeśli stracimy duży dystans do Lecha, Piasta, Pogoni, czyli drużyn, które nie grają w europejskich pucharach, to wiosną będzie bardzo trudno to odrobić. Dlatego nie możemy sobie na to pozwolić.

- Mam tę przewagę, że nie znam kompletnie żadnych nazwisk, którymi się interesujemy. Nic więcej nie mogę powiedzieć. Oczekuję, że przyjdą piłkarze, którzy będą mieli odpowiednią jakość, aby grać w Legii. Kto to będzie, na jakie pozycje? Na dziś nic nie wiem.

- Bardzo bym chciał uczestniczyć w całym procesie transferowym, ale fizycznie nie mam na to czasu. Dla mnie doba jest za krótka. Mam tyle rzeczy na głowie, gramy co trzy dni. Oczywiście, są zawodnicy młodzi, z potencjałem, jak Muci. Od razu wiem, że to chłopak, który ma olbrzymi potencjał, ale będzie potrzebował odpowiedniego czasu, co najlepiej po nim widać. Przyszedł taki zagubiony po zimowym okresie przygotowawczym, a teraz z każdym dniem staje się mężczyzną. To na pewno chłopak z dużym potencjałem, ale nie był gotowy w momencie przyjścia do Legii, potrzebuje czasu. Myślę, że jesień będzie dla niego kluczowa, przełomowa, bo spotkań będzie bardzo dużo. I na pewno będzie bardzo dużo grał. Rozmawiałem z nim po meczu w Pradze, mówiłem, że żałuję, że nie było okazji, aby wszedł na boisko. Odpowiedział, że doskonale to rozumie, że były takie zmiany, które wynikały z taktyki. Takie transfery – jak najbardziej, tylko będą się one spłacały w czasie. My dziś potrzebujemy zawodników na już. Nie możemy sobie pozwolić – tak głośno sobie myślę – na piłkarza, który w ostatnim czasie nie miał klubu, nie trenował. Jeśli zawodnik nie ćwiczył po zakończeniu ligi, czyli od końca maja do sierpnia, i przyjdzie do nas po trzech miesiącach bez treningu, to on nie jest w stanie nam w niczym pomóc. Za chwilę będzie grudzień, a on jeszcze formy nie złapie. Potrzebujemy zawodnika, który normalnie przepracował okres przygotowawczy, był w klubie, rozgrywał mecze – i wtedy możemy mówić o realnym wzmocnieniu. Tacy zawodnicy na pewno są, ale nie jest łatwo ich znaleźć, i będą oni kosztować.

O obrońcach Legii

- Zdjęliśmy Lindsaya Rose’a w przerwie meczu ze Slavią dlatego, że dostał żółtą kartkę. Bardzo dużo ataków szło jego stroną. Spodziewaliśmy się, że w drugiej połowie może niechcący sfaulować i będziemy grali w dziesiątkę. Chcieliśmy tego za wszelką cenę uniknąć. Jeśli chodzi o Wieteskę i Hołownię… To są bardzo niedoceniani zawodnicy. Myślę, że trzeba spojrzeć na nich z innej perspektywy. Bardzo cenię jednego i drugiego. Maika Nawrockiego dopiero wszyscy poznają, ja go znam już od dłuższego czasu. Zagrał po prawej stronie, dał asystę z prawej i lewej strony, będąc środkowym obrońcą w trójce. Chłopak z dużym potencjałem, ale też przyjdzie moment, w którym będzie zmęczony. Jest bez okresu przygotowawczego, nie trenował na zgrupowaniu. W którymś momencie opuści jeden mecz, żeby nabrać świeżości i nie wpaść w jakąś kontuzję. Cieszy mnie to, że mamy zawodników młodych, wychowanych w Legii, jak Wieteska, Hołownia, do tego trzeba dodać Skibickiego, którzy w meczach z Dinamem, Slavią grają w większości jak równy z równym. To na pewno duży powód do satysfakcji.

 O Wietesce

- Czy Wieteska to kandydat do reprezentacji Polski? Zdecydowanie tak. Myślę, żeby trener Sousa bacznie przyglądał się naszej ekstraklasie. Wiadomo, ocenił, że jej poziom jest niski i nie znajdzie tutaj graczy na poziom reprezentacyjny. Ale myślę, że jeśli w najbliższym czasie Wieteska nie dostanie powołania, a za jakiś czas uda mu się gdzieś wyjechać, to selekcjoner naturalnie będzie mu się przyglądał. Nie ma tak dobrze grającego środkowego obrońcy w takim systemie, w jakim chce grać trener Sousa. Jest stoperem, który dobrze rozgrywa piłkę, fantastycznie czuje dystans, skraca i wydłuża pole gry. Ma mnóstwo atutów. Znam Matiego długo. Niektórzy się nawet śmieją, że to rodzina. Ale dobrze mieć taką rodzinę, która pomaga w trudnych momentach. Uważam, że Mati to na dziś najlepszy środkowy obrońca, jeśli chodzi o umiejętność rozumienia gry. Nie dziwię się, że po mistrzostwach Europy U-21 we Włoszech, wszystkie największe włoskie media wymieniały go w gronie najlepszych środkowych obrońców, wytypowały go też do różnych „jedenastek”.

O przełożonym meczu z Bruk-Betem

- Wprowadzono jakiś przepis w ekstraklasie, że jak jesteś na finiszu eliminacji europejskich pucharów, grasz o fazę grupową, to możesz bez problemu przełożyć mecz ligowy. Przełożyliśmy wcześniej spotkanie z Zagłębiem Lubin, bo okoliczności były takie, że rozegralibyśmy je w sobotni, późny wieczór, a rewanż z Chorwatami był od razu we wtorek. Ekstraklasa zgodziła się na zmianę terminu. Nam to pomogło, w takim sensie, że mogliśmy się lepiej przygotować. Nie wiem czy Slavia przekłada mecze, czy nie, ale ona ma bardzo liczną kadrę. Patrząc z perspektywy tego, co się dzieje w naszym zespole, jeśli chodzi o liczbę urazów i różnych innych przeciążeń, to się cieszę. Będzie trochę czasu, aby potrenować. Uważam, że czeka nas ciekawy mecz. Sądzę, że Slavia jest zdecydowanie lepszym zespołem niż Dinamo Zagrzeb. Myślę, że na rewanż przyjdzie dużo kibiców. Szkoda, że Żyleta będzie zamknięta. Być może uda się od tej decyzji odwołać. Czeka nas na pewno fajne widowisko.

Poniżej materiał wideo z Hejt Parku. Trener Czesław Michniewicz wypowiadał się w przedziale nagrania 1:38:11 - 1:56:20.

Polecamy

Komentarze (236)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.