Czwarta porażka z rzędu w ekstraklasie
29.10.2023 14:00
- 46'
5. Yuri Ribeiro
17. Gil Dias
99. Bartosz Slisz
74'22. Juergen Elitim
33. Patryk Kun
46'27. Josue
- 66'
20. Ernest Muci
66'
1. Mateusz Kochalski
6. Leandro
21. Mateusz Matras
3. Bert Esselink
23. Krystian Getinger
16. Matthew Guillaumier
19. Michał Trąbka
90'27. Alvis Jaunzems
11. Krzysztof Wołkowicz
76'10. Maciej Domański
17. Ilja Szkurin
90'
Rezerwy
30. Dominik Hładun
12. Radovan Pankov
4. Marco Burch
46'13. Paweł Wszołek
46'21. Jurgen Celhaka
39. Maciej Rosołek
86. Igor Strzałek
74'28. Marc Gual
66'9. Blaz Kramer
66'
13. Konrad Jałocha
8. Koki Hinokio
76'7. Łukasz Gerstenstein
29. Jakub Rozwadowski
5. Marco Ehmann
42. Kai Meriluoto
90'14. Przemysław Maj
22. Rafael Santos
90'25. Łukasz Wolsztyński
Jak wyglądał podstawowy skład Legii na domowy mecz ze Stalą? Do bramki, po występie Dominika Hładuna ze Zrinjskim, wrócił Kacper Tobiasz, który ma status młodzieżowca w PKO Ekstraklasie. Trójosobowy blok defensywny stworzyli Artur Jędrzejczyk, Steve Kapuadi i Yuri Ribeiro. Na wahadłach pojawili się Gil Dias oraz Patryk Kun. W środku pola znaleźli się Bartosz Slisz i Juergen Elitim. Na "dziesiątkach" zagrali Josue (powrót do rywalizacji w lidze po pauzie za nadmiar żółtych kartek) oraz Ernest Muci, przed nimi był Tomas Pekhart, którego zabrakło w Mostarze ze względu na zabieg stomatologiczny.
Trener Legii, Kosta Runjaić, nie skorzystał m.in. z Ramila Mustafajewa (zerwanie więzadła krzyżowego przedniego i uszkodzenie dwóch łąkotek) i Bartosza Kapustki (praca nad optymalną formą po rehabilitacji kolana). Mecz z ławki zaczął Paweł Wszołek, który dostał nieco odpoczynku po intensywnym starcie sezonu.
Od początku spotkania Legia zepchnęła gości w okolice ich bramki. Gospodarze starali się grać szybko, ale i bardzo dokładnie, czego efektem było zero podań po stronie Stali w ciągu pierwszych trzech minut.
Zagrożenia z akcji Legii było niewiele. Przewaga warszawiaków okazała się bezdyskusyjna, ale niełatwo było się przebić przez głęboko cofniętą obronę rywala. Częste dośrodkowania z bocznych sektorów boiska kończyły się najczęściej wybiciem piłki, choć raz bliski szczęścia był Pekhart. Ribeiro dośrodkował na bliższy słupek, a Czech główkował trochę niedokładnie.
Tempo spotkania nie było specjalnie wysokie. "Wojskowi" rozgrywali piłkę na połowie przeciwnika, szukając sposobu na zaskoczenie obrony, co szczerze mówiąc nie przynosiło większych rezultatów. Przyjezdni natomiast nie mieli kompletnie nic do zaoferowania w ofensywie. Potwierdzeniem tych słów niech będzie fakt, że przez ponad pół godziny nie oddali ani jednego strzału.
W końcówce pierwszej połowy legioniści oddali jeszcze kilka strzałów z dystansu, ale tego dnia było im nie po drodze z celnością. Wydawało się, że chociaż w defensywie jest wszystko pod kontrolą. Nic bardziej mylnego. Ribeiro chciał wybić piłkę, ale trafił w Macieja Domańskiego, potem Michał Trąbka podał w pole karne do Ilji Szkurina, który z zimną krwią wykończył akcję.
W pierwszych 45 minutach Legia wyglądała jakby biła głową w mur, ale jednocześnie robiąc to na tyle lekko, aby przypadkiem nic sobie nie uszkodzić. Do przerwy było 1:0 dla Stali.
Piłkarze Runjaicia od początku drugiej części ruszyli do ataku (Mateusz Kochalski wspaniale interweniował po uderzeniu Diasa), ale znów zdecydowanie konkretniejsi byli biało-niebiescy. Goście przeprowadzili szybki kontratak, Szkurin podał prostopadle do Krzysztofa Wołkowicza, a ten pokonał Tobiasza technicznym strzałem w okienko. Kolejny raz w tym sezonie zespół zapomniał o defensywie.
Strata drugiej bramki ewidentnie podrażniła stołeczną drużynę, która rozpoczęła nawałnicę ataków. Chciałoby się powiedzieć lepiej późno, niż wcale, choć to marne pocieszenie biorąc pod uwagę okoliczności i fakt, że nie przynosiło to oczekiwanych rezultatów.
Z czasem ofensywa warszawiaków się zacięła. Niezły fragment gry nie został wykorzystany, a z każdą kolejną minutą widać była coraz większą niedokładność i bezradność. W 73. minucie jakby na przebudzenie groźnie główkował wprowadzony z ławki Blaz Kramer, ale kapitalną interwencją wykazał się Kochalski.
Gdyby szukać pozytywów, to z pewnością należało do nich wejście Igora Strzałka. Młodzieżowiec wniósł ożywienie, pokazywał się do gry, starał się napędzać akcje, z czego niestety nie korzystali koledzy z ofensywy. Kolejny raz udowodnił, że warto na niego stawiać.
Nieporadność zespołu w końcu zebrała kolejne żniwa. W 82. minucie Stal przeprowadziła kontrę, w której znów główną rolę odegrał Szkurin. Białorusin wycofał na 17. metr do Kokiego Hinokio, a ten technicznym strzałem pokonał Tobiasza. Niejednemu kibicowi z pewnością przypomniał się felerny sezon 2021/22.
Dopiero w końcówce meczu legionistom udało się złamać defensywę Stali. Gual podał do Wszołka, ten zagrał do Kramera i Słoweniec na wślizgu wpakował piłkę do siatki. Legia w fatalnym stylu przegrała przy Łazienkowskiej ze Stalą Mielec 1:3.
ZOBACZ TAKŻE:
- Zapis relacji tekstowej na żywo
- Kosta Runjaić: Musimy to zaakceptować
- Oceń legionistów za mecz ze Stalą Mielec
- Blaz Kramer: Jesteśmy bardzo rozczarowani
- Mateusz Kochalski: Szkoda, że nigdy nie dostałem szansy w pierwszej drużynie Legii
- Skrót meczu Legia – Stal Mielec
- Kamil Kiereś: Niemożliwe nie istnieje
- Fotoreportaże z meczu ze Stalą Mielec
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.