Czy piłkarskiej ekstraklasie grozi rozłam?
13.12.2004 23:19
Konflikt interesów istnieje nie tylko między PZPN i klubami, ale także między klubami biednymi i bogatymi. Nasilił się teraz, bo trwają właśnie negocjacje nowej umowy telewizyjnej. Właściciele najbogatszych w Polsce klubów - Legii Warszawa (należącej do ITI, właściciela TVN), Wisły Kraków, Amiki Wronki i Groclinu Grodzisk - spotykają się od pewnego czasu, ale dopiero w piątek, tuż przed zjazdem i wyborami w PZPN zaczęły działać.
Grupa nazywana G 4 (przez analogię do G-16 zrzeszającej najsilniejsze kluby Europy) wysłały do Związku list podpisany m.in. przez Bogusława Cupiała (Wisła), Mariusza Waltera, Jana Wejcherta, Piotra Zygo (Legia), Zbigniewa Drzymałę (Groclin), Wojciecha Kaszyńskiego i Jacka Rutkowskiego (Amica). Postulują w nim, że:
- powinny dostawać o kilkanaście procent więcej niż dotychczasowe 30 proc. kwoty za sprzedaż praw do transmisji oraz od sponsora ligi (Idea), bo ich udział antenowy w pokazywaniu rozgrywek ekstraklasy to około 80-90 proc.;
- ze statutu PZPN trzeba wykreślić stwierdzenie, że to związek dysponuje prawami do transmisji. Nie żądają decentralizacji praw do ligi, ale ich zdaniem po zakończeniu dotychczasowej umowy z Canalem+ prawa powinny wrócić do klubów (delegaci PZPN byli jednak temu przeciwni).
- najpóźniej od nowego sezonu (najlepiej już od wiosny) magazyn ligowy był w telewizji otwartej
- trzeba zmniejszyć prowizję dla pośrednika w negocjacjach ze sponsorami i stacjami telewizyjnymi (firma Sportfive dostaje przynajmniej 10 proc. wartości kontraktu).
List oburzył działaczy PZPN. Na zjeździe prezes Michał Listkiewicz mówił otwarcie, że ludziom z G-4 zdaje się, że "w lidze są równi i równiejsi" i że PZPN nigdy się na taki dyktat i podziały nie zgodzi. Listkiewicza poparł Zbigniew Koźmiński, prezes zrzeszającej wszystkie kluby I i II ligi Piłkarskiej Ligi Polskiej i Górnika Zabrze.
A kluby z G-4 zapewniają, że jest ich... pięć, bo do grona niezadowolonych dołączyła także Cracovia Kraków. Czy lidze grozi więc rozłam? Raczej nie. Prezes Groclinu Zbigniew Drzymała zapewnia, że G-4 w osiągnięciu swoich celów chce prowadzić politykę małych kroczków, ale nie dążyć do konfrontacji. - Na razie nie będziemy komentować reakcji działaczy PZPN - powiedział w poniedziałek "Gazecie". Widać jednak wyraźnie, że konflikt interesów istnieje nie tylko między PZPN i klubami, ale także między klubami biednymi i bogatymi. Nasilił się teraz, bo trwają właśnie negocjacje nowej umowy telewizyjnej. Ta z Canal+ kończy się w czerwcu. Prawa do pokazywania ligi sprzedawane są jednak już teraz (do 20 grudnia telewizje mają czas na składanie ofert do Sportfive, a umowa zostanie podpisana już w styczniu). I wszyscy walczą o to, by ten nowy kontrakt telewizyjny był dla nich jak najbardziej korzystny.
W Europie tego typu konflikt to nic nowego. W ubiegłym sezonie opóźniono start Serie A, bo biedniejsze kluby nie chciały się zgodzić na sprzedanie praw telewizyjnych swoich meczów. We Włoszech każdy klub sprzedaje prawa sam. Juventus, Milan i Inter uzyskały za nie bardzo wysokie kwoty, a outsiderom telewizje oferowały niewiele. Dlatego zaprotestowali i najbogatsi zgodzili się dopłacić biednym, by ci do rozgrywek przystąpili. Podobna sytuacja była także w Hiszpanii.
Zbigniew Koźmiński, prezes Piłkarskiej Ligi Polskiej i Górnika Zabrze
Tworzenie podgrupek, jakichś tajnych organizacji to zwyczajny sabotaż i załatwianie prywatnych interesów. Po to wszystkie polskie kluby zostały scentralizowane w PLP, żeby wszelkie sporne kwestie załatwiać właśnie przez tę organizację. Tym bardziej że stoimy u progu wiekopomnej chwili. Już niedługo zostanie nareszcie podpisana umowa, w myśl której 1 lipca 2005 roku PLP przejmie ligę.
Ten list i cała ta sytuacja powstała z inspiracji ITI. Żal im, że nie mają praw telewizyjnych do Legii i chcą decentralizacji. Ale najpierw niech pan Walter zajmie się swoim prezesem Zygo. Ja rozumiem, że są nowi w całym środowisku piłkarskim. My znamy swoje przywary, umiemy się z nich śmiać, ale się przynajmniej szanujemy. Nie wyzywamy od złodziei.
Nieprawdą jest, że pieniądze są dzielone "wszystkim po równo". Mistrz Polski dostaje - z tytułu sprzedaży praw do transmisji telewizyjnych - 6 mln zł. A Górnik Zabrze 2,3 mln. I nie ma mowy, by te proporcje - jak chciałaby G-4 - zostały zmienione.
Niech ci najbogatsi skupią się, by coś wygrali w Europie. Na razie nie mogą sobie poradzić z europejskim Pcimiem. I dobrze im Michał Listkiewicz w sobotę odpowiedział. Nie będzie podziału na równych i równiejszych.
W UEFA Legia i Wisła występują jak petenci, jak kluby bardzo biedne, pokrzywdzone. Buntują się przeciwko klubom z grupy G-14, czyli tym najbogatszym w Europie. Walczą, by Liga Mistrzów nie była tylko zabawą dla najbogatszych, by nie traktowano Polski jak przysłowiowej Albanii. A kiedy tylko wracają do kraju, natychmiast stają się lokalnym Milanem czy Bayernem i zaczynają z góry traktować Górnik, GKS czy Odrę Wodzisław.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.