Damian Warchoł: Jeden występ w Legii dużo mi dał
24.09.2021 16:15
- Czy była szansa zaistnienia w pierwszym zespole Legii? Myślę, że nie. Na koniec poprzedniego sezonu miałem tylko jedną rozmowę z dyrektorem sportowym Legii Radosławem Kucharskim. Kończył mi się kontrakt i było pytanie, czy dalej widzę się w drugiej drużynie. Chodziło o walkę o awans do II ligi. Plany miałem nieco inne. Grając w rezerwach Legii chciałem się wypromować. Udało się zagrać jeden mecz w pierwszym zespole. Strzeliłem gola w debiucie (19 lipca 2020 roku z Pogonią 1:2 - przyp. red.). Jeden występ to może mało, ale uważam, że i tak dużo mi dało to spotkanie i bramka. Legia to Legia. Nawet trafienia w jej rezerwach mają inną wymowę niż w Unii Skierniewice czy Pelikanie Łowicz. Legia budzi zainteresowanie wśród kibiców i trenerów. Liczyłem, że występy w drugiej drużynie stołecznego klubu pomogą mi znaleźć lepszy zespół w przyszłości. I tak się stało.
- Trzeba przyznać, że mój początek w Płocku jest udany. Mam jeszcze jednak pewne rezerwy. Szczególnie, jeżeli chodzi o fazy rozgrywania piłki. Na przykład w ostatnim meczu z Jagiellonią (3:0) trochę za szybko podawałem lub niepotrzebnie wdawałem się w dryblingi. Muszę to wszystko wypośrodkować, żeby kolejne występy były na wyższym poziomie. Niezły początek, ale tak naprawdę te gole niczego jeszcze nie oznaczają. Znajomi się śmieją, że ekstraklasa chyba nie jest taka mocna, skoro strzelam w niej tyle, ile w III lidze. Poziom jest wyższy, ale wszystko mi „siedzi". Mamy fajny ofensywny zespół. Pasuje mi takie granie. Mam nadzieję, że będę strzelał regularnie. Mam takie marzenie, żeby na koniec sezonu popatrzeć w lustro i powiedzieć: „Udało się". Jestem teraz w miejscu, w którym zawsze chciałem być.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.