Daniel Łukasik

Daniel Łukasik: Szum medialny wokół Legii jest ogromny

Marcin Szymczyk

Źródło: dwadozera.pl

06.03.2013 16:29

(akt. 04.01.2019 13:17)

Kibice z Warmii i Mazur docenili piłkarza Legii Daniela Łukasika przyznając mu tytuł "Piłkarza za granicą województwa 2012". "Miłek" wyprzedził Adriana Mierzejewskiego i Łukasza Brozia. - Fajnie, że kibice z Warmii i Mazur doceniają moją grę. Na pewno na tym nie poprzestanę. Zdaje sobie sprawę w jakim miejscu się znajduję i jak daleka droga jeszcze przede mną. Dając z siebie wszystko może dogonię lub przegonię Adriana Mierzejewskiego umiejętnościami także na boisku. Dziękuję za wyróżnienie - skomentował Łukasik.

Twoje początki nie były łatwe... Starałeś się dołączyć do piłkarskiej akademii Legii Warszawa, gdy szkolenie młodzieży nie stało na wysokim poziomie. Miałeś plan rezerwowy?


- Nie. Mieszkając jeszcze w Olsztynie grałem w kadrze województwa warmińsko-mazurskiego. Mierzyliśmy się z zawodnikami regionu łódzkiego, podlaskiego i mazowieckiego. Naszą grupę zawsze wygrywali Ci ostatni. W tej drużynie występowało sporo wyróżniających się piłkarzy, większość właśnie z Legii. Postanowiłem, że chce grać z nimi, uczyć się od nich oraz rozwijać. Taki był mój cel. Nie myślałem co będzie. Myślałem o swoim rozwoju i jak najszybszym nabraniu doświadczenia. Nie miałem przy sobie osoby, która pokierowałaby mną w odpowiedni sposób. Takiej z doświadczeniem w prowadzeniu młodego zawodnika jakim jest trener w akademii. Oddałem się w 100 procentach Legii Warszawa i to zaprocentowało.


Ale nadal nie dostawałeś zbyt wielu szans na pokazanie swoich umiejętności w pierwszym zespole. Pojawiła się myśl o porzuceniu futbolu?


- Na pewno było mi ciężko, ale aż takich myśli nie było. Może przewinęła się przez głowę raz czy dwa w innym kontekście. Zastanawiałem się czy dam radę pogodzić szkołę z grą w piłkę. Cały czas w głębi siebie czułem, że jednak jest to możliwe. Byłem niedoświadczonym piłkarzem bez występów w Ekstraklasie, a na treningach biegałem u boku takich gwiazd jak Daniel Ljuboja czy Miroslav Radović. Trudno było się rozwinąć. Wiadomo, jakie są początki młodego zawodnika. Często grasz asekuracyjnie i zachowawczo. Z czasem potrafiłem nabywać umiejętności, które sprzedawali koledzy, a przede wszystkim wyciągać lekcje z treningów. Szło to może wolno i mozolnie, ale jednak.


Kiedy już dostałeś szansę na grę, to byłeś ustawiany przez Macieja Skorżę na pozycji prawego obrońcy lub prawego pomocnika. Dostrzegałeś sens w takich decyzjach?


- Na treningach grywałem wszędzie z wyłączeniem ataku i bramki! Byłem jak to się mówi taką "zapchaj dziurą". Gdzie brakowało zawodnika, tam mnie wystawiano. Frustrowało mnie to, ale starałem się w każdej sytuacji szukać pozytywów. Mogłem dostrzec jak zachowują się gracze na różnych pozycjach, szkolić się na różnych szczeblach: fizycznym oraz technicznym. Plusem mimo wszystko było to, że ciągle pozostawałem przy drużynie.


Jak widać zmiana szkoleniowca w Legii wyszła Ci na dobre. W końcu zacząłeś grać, nareszcie na swojej nominalnej pozycji, a Twoje wejście do podstawowego składu było imponujące! Przypomina mi się sytuacja, w której trener Stefan Majewski nie poznał się w kadrze na Bartoszu Salamonie, a gdzie jest teraz utalentowany obrońca każdy kibic widzi...


- Rozmawiałem ostatnio z naszym trenerem od przygotowania fizycznego, który stwierdził, że ciężko jest ocenić kiedy talent młodego zawodnika wystrzeli. U jednych będzie to 16, 17 lat, a u drugich ostatni gwizdek - powiedzmy 20, 21 lat. Za granicą w tych najmłodszych rocznikach trenerzy dają grać po równo wszystkim chłopakom. W Polsce już to się zmienia, ale wcześniej przeważał stereotyp wybierania młodszych zawodników o dobrych warunkach fizycznych nad starszymi technicznymi.

Który z młodych graczy Legii ma najlepszy papiery na granie?


- W Ekstraklasie gra zbyt mała liczba młodych obrońców. W Lechu występuje Mariusz Kamiński, a w Wiśle Kraków Michał Czekaj. To Ci bardziej rozpoznawalni. U nas jest sporo utalentowanej młodzieży, występującej na tej pozycji. Mam tu na myśli Cezarego Michalaka i Mateusza Cichockiego. Obaj niedawno zostali wypożyczeni do innych klubów. Gdy tylko wszystko podporządkują piłce to zajdą w niej bardzo daleko. Ale generalnie, jeśli chodzi o polskich młodych graczy to najwięcej jest w stanie osiągnąć Rafał Wolski. Może być niewidoczny cały mecz, ale jedną akcją potrafi zachwycić cały stadion.


Szum medialny wokół Twojego klubu trwa w najlepsze. Ty, Dominik Furman, Jakub Kosecki, akademia piłkarska Legii, transfery przed rundą wiosenną, postać prezesa Leśnodorskiego... Lubisz być na świeczniku czy cenisz sobie spokój?


- Bardziej wolę spokój, ale przebywając w Warszawie jest o to niezmiernie ciężko. Pod względem medialnym Legia dorównuje Europie. Zainteresowanie klubem jest ogromne. Każdy zawodnik powinien być przygotowany na to, że wchodząc do naszej drużyny, wspomniany przez Ciebie szum medialny błyskawicznie będzie dotyczyć jego osoby. Ja dosyć rzadko wychodzę na miasto. W tamtej rundzie było na to po prostu zbyt mało czasu. Graliśmy praktycznie co trzy dni. Odczuwałem trudy tego okresu. Przyjeżdżałem do domu i odpoczywałem. Jak będzie teraz czas pokaże.


Nadal wierzycie w zdobycie tytułu mistrza Polski? W Kielcach zanotowaliście inauguracyjny falstart przegrywając z Koroną 2:3 (rozmowa miała miejsce przed meczem Z GKS-em Bełchatów - red.).


- To media jeszcze przed przed startem rundy okrzyknęły nas zwycięzcami ligi. Jest jeszcze 14 spotkań, jeśli je wygramy to zdobędziemy tytuł. Na pewno będziemy walczyć w każdym meczu o jak najlepszy wynik. Zdajemy sobie sprawę, że Legia dawno nie triumfowała w naszej lidze. Porażkę z Koroną traktujemy jako wypadek przy pracy i mam nadzieję, że od następnego meczu wszystko ułoży się po naszej myśli. Ale musimy w każdym spotkaniu być skoncentrowani na osiągnięciu dobrego wyniku.


Cały zapis rozmowy z Danielem Łukasikiem można przeczytać na portalu dwadozera.pl

Polecamy

Komentarze (4)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.