News: Danijel Ljuboja: Takich fanów jak na Legii nie spotkałem

Danijel Ljuboja: Takich fanów jak na Legii nie spotkałem

Marcin Szymczyk

Źródło: Super Express

24.08.2011 11:34

(akt. 13.12.2018 09:22)

<p>Kiedy Legia podpisywała kontrakt z Danijelem Ljuboją wiele osób kręciło nosem, nazywając ten transfer ryzykownym. Bo pojawiało się pytanie "czy będzie mu się jeszcze chciało chcieć?". Okazało się, że mu się chce. I to bardzo. W trzech ligowych meczach Ljuboja strzelił trzy gole, pokazując zagrania "nie z tej ligi". - Zawsze jest pełno ekspertów którzy ocenią piłkarza, zanim ten jeszcze kopnie piłkę w nowym klubie, więc nie warto się przejmować tymi krytykami. Cieszy mnie co innego: że nie czekałem długo na gola, daję radość kibicom i pomagam klubowi. Po to mnie tu sprowadzono - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Ljuboja.</p>

Świetnie układa się pana współpraca z Miroslavem Radoviciem. Dlatego, że jest rodakiem?


- Nie. To kwestia talentu, nie pochodzenia. A z Radoviciem rzeczywiście wygląda to kapitalnie. Grałem z wieloma piłkarzami, jednak tylko z dwoma rozumiałem się w ciemno, jak teraz z Rado. To było w Strasburgu z Niangiem z Senegalu i w VfB Stuttgart, z Duńczykiem Tomassonem.


Mówił pan, że jednym z powodów podpisania umowy z Legią byli kibice. Jak pierwsze wrażenia?


- Potwierdzili swoją renomę w... 110 procentach. W różnych klubach już grałem, ale takich fanów jeszcze nie spotkałem. Kiedy wychodzisz na ten stadion, patrzysz na trybuny i słyszysz kibiców Legii, to nie jesteś zmotywowany. Jesteś super zmotywowany.


Gra pan nie tylko efektywnie, ale i efektownie. Jest takie zagranie z przeszłości, którym chciałby pan oczarować w Polsce, powtórzyć je?


- Kilka fajnych zagrań już tu pokazałem, ale byłbym szczególnie szczęśliwy, gdyby udało się strzelić dla Legii taką bramkę jak kiedyś w Sochaux. To był piękny, precyzyjny lob z 16 metrów. Zresztą... na Youtube jak się wpisze moje nazwisko, to trochę tych efektownych goli wyskakuje (śmiech).


Już jutro gracie ze Spartakiem. Ciężko będzie?


- Bardzo ciężko, ale walczyć trzeba. Pokazaliśmy w pierwszym meczu, że nie mamy kompleksów. Pamiętam taki mecz, VfB Stuttgart - Middlesbrough, w Pucharze UEFA. Grałem wtedy w VfB. U siebie przegraliśmy 1:2, ale na wyjeździe wygraliśmy 1:0, mając jeszcze kilka słupków i poprzeczek. Wtedy odpadliśmy, ale przecież 1:0 w Moskwie dałoby Legii awans, więc liczę na taki wynik.

 

Zapis całej rozmowy w dzisiejszym wydaniu "Super Expressu".

Polecamy

Komentarze (46)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.