Danijel Ljuboja: Takich fanów jak na Legii nie spotkałem
24.08.2011 11:34
Świetnie układa się pana współpraca z Miroslavem Radoviciem. Dlatego, że jest rodakiem?
- Nie. To kwestia talentu, nie pochodzenia. A z Radoviciem rzeczywiście wygląda to kapitalnie. Grałem z wieloma piłkarzami, jednak tylko z dwoma rozumiałem się w ciemno, jak teraz z Rado. To było w Strasburgu z Niangiem z Senegalu i w VfB Stuttgart, z Duńczykiem Tomassonem.
Mówił pan, że jednym z powodów podpisania umowy z Legią byli kibice. Jak pierwsze wrażenia?
- Potwierdzili swoją renomę w... 110 procentach. W różnych klubach już grałem, ale takich fanów jeszcze nie spotkałem. Kiedy wychodzisz na ten stadion, patrzysz na trybuny i słyszysz kibiców Legii, to nie jesteś zmotywowany. Jesteś super zmotywowany.
Gra pan nie tylko efektywnie, ale i efektownie. Jest takie zagranie z przeszłości, którym chciałby pan oczarować w Polsce, powtórzyć je?
- Kilka fajnych zagrań już tu pokazałem, ale byłbym szczególnie szczęśliwy, gdyby udało się strzelić dla Legii taką bramkę jak kiedyś w Sochaux. To był piękny, precyzyjny lob z 16 metrów. Zresztą... na Youtube jak się wpisze moje nazwisko, to trochę tych efektownych goli wyskakuje (śmiech).
Już jutro gracie ze Spartakiem. Ciężko będzie?
- Bardzo ciężko, ale walczyć trzeba. Pokazaliśmy w pierwszym meczu, że nie mamy kompleksów. Pamiętam taki mecz, VfB Stuttgart - Middlesbrough, w Pucharze UEFA. Grałem wtedy w VfB. U siebie przegraliśmy 1:2, ale na wyjeździe wygraliśmy 1:0, mając jeszcze kilka słupków i poprzeczek. Wtedy odpadliśmy, ale przecież 1:0 w Moskwie dałoby Legii awans, więc liczę na taki wynik.
Zapis całej rozmowy w dzisiejszym wydaniu "Super Expressu".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.