News: Dziekanowski krytycznie o Pasquato

Dariusz Dziekanowski: Legia wydobywa się z marazmu

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

27.10.2015 08:24

(akt. 04.01.2019 12:25)

- Legia wydobywa się z marazmu, w jaki wpędził ją Henning Berg. Stanisław Czerczesow potrafił w tak krótkim czasie zmotywować swoją drużynę. Wciąż jeszcze szuka optymalnych rozwiązań, jest na etapie poznawania się z piłkarzami, ale już wygląda to obiecująco. Legia powinna z Lechem wygrać, bo prezentowała się lepiej od gości. Jakub Rzeźniczak - kapitan i jeden z najbardziej doświadczonych zawodników na boisku - nie miał prawa popełnić takiego błędu. Trener Czerczesow powiedział, że spotkanie z Lechem w wykonaniu jego chłopaków było lepsze niż to sprzed tygodnia z Cracovią. Podpisuję się pod tą opinią. Wicemistrzowie Polski mogli wygrać nawet wyżej niż z drużyną z Krakowa. Mogli dobić lechitów, ale zamiast tego, podali im rękę - ocenia na łamach "Przeglądu Sportowego" były napastnik naszego klubu, Dariusz Dziekanowski.

- Czego nauczył drużynę Czerczesow w kilka tygodni? Przede wszystkim wpaja jedną zasadę: boisko to nie miejsce na relaks, odpoczynek. Wychodzisz na mecz, żeby zasuwać 90 minut. Legia za Berga odzwyczaiła się od takiego podejścia, od gry pressingiem. Rosyjski trener pokazał, że będzie chciał nadrobić te zaległości. Tracę piłkę, to natychmiast ruszam do odbioru. Na razie - i pewnie jeszcze kilka tygodni - będzie kłopot z automatyzmem zachowań. Jeszcze chwilę zajmie legionistom, żeby nauczyć się doskakiwać do rywali. W meczu z Lechem widać było, że piłkarze się zawieszają, gdy dostają piłkę, nie zawsze mają przygotowany następny ruch. Było zbyt dużo krycia na radar, zbyt daleko od rywala, ale z czasem to się zmieni. I bardzo dobrze, bo jak pokazują przykłady Piasta czy Korony Kielce, pełne zaangażowanie to połowa (jeśli nie więcej) sukcesu.


- Niebezpieczne jest zbytnie uzależnienie Legii od Nemanji Nikolicia oraz wspierającego go najczęściej ze skrzydła Michała Kucharczyka. W ofensywie brakuje mi wsparcia ze środka. Zdziwiłem się, że w takim spotkaniu od początku nie zagrał Guilherme. Gdy Brazylijczyk wszedł na boisko, trudno było złapać mu rytm. A po dwóch złych zagraniach nadział się na surowe spojrzenie Czerczesowa i jeszcze bardziej się zestresował. No i jeszcze jedna ważna kwestia - szczęście. W niedzielę zdecydowanie dopisało ono gościom, gospodarzom wyraźnie go brakowało i stąd też wziął się taki wynik.

Polecamy

Komentarze (40)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.