News: Dziekanowski krytycznie o Pasquato

Dariusz Dziekanowski: Legia zaimponowała

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

16.02.2016 15:32

(akt. 04.01.2019 12:25)

- Byłem ciekaw tego, jak wiosną zaprezentuje Legia. Z dwóch powodów. Po pierwsze to do Warszawy ściągnięto najbardziej interesujących zawodników. Po drugie, trener Stanisław Czerczesow miał wreszcie kilka tygodni, by spokojnie pracować i odcisnąć swoje piętno na drużynie. Początek w wykonaniu wicelidera był imponujący. Na mecz z Jagiellonie spóźniłem się dwie minuty i żałuję, bo od początku na stadionie dużo się działo. To dla mnie nauczka, by więcej się nie spóźniać. Tempa i goli w tym spotkaniu nie powstydziłyby się drużyny Bundesligi - komentuje na łamach "Przeglądu Sportowego" były napastnik Legii, Dariusz Dziekanowski.

Legia zaimponowała pressingiem, z linią obrony ustawioną tuż przed linią połowy boiska. Widać było pomysł na grę, widać było styl, w jakim warszawska drużyna chce rozegrać ten mecz. Pressing, szybka wymiana podań, myślenie, czytanie gry rywala. Jesienią wiedzieliśmy jedynie namiastki, pojedyncze momenty w kilku spotkaniach. W niedzielę Legia grała konsekwentnie przez 90 minut. Wszyscy piłkarze wiedzieli, jak mają się zachowywać na boisku. W defensywie gra była kontaktowa, a nie przesuwanie się w strefie, które nie ma zbyt dużo wspólnego z chęcią odzyskania piłki.


Trener Jagiellonii Michał Probierz próbował jak zwykle być oryginalny i powiedział, że jego zespół rozdawał prezenty, a tak wysoka wygrana to nie do końca zasługa gospodarzy. Nie chciał zauważyć, że Legia zmusiła jego piłkarzy do tych błędów. Mieliśmy komiczną sytuację, gdy Marek Wasiluk przy jednej z akcji zamiast w piłkę kopnął w chorągiewkę w narożniku boiska. Kiedyś podobna wpadka zdarzyła się Aleksandrowi Sosze ze Śląska Wrocław - wykopując piłę z rzutu rożnego, był tak stremowany, że strącił chorągiewkę. Teraz ośmieszył się Wasiluk, ale nie dlatego, że chłopak nie potrafi grać w piłkę, tylko dlatego, że naciskali go piłkarze Legii.


W warszawskiej drużynie wyróżniłbym przede wszystkim Igora Lewczuka i Guilherme. Temu pierwszemu warto przyjrzeć się przed Euro. Igor cały czas robi postępy i może być w naszej reprezentacji partnerem Michała Pazdana lub Kamila Glika. Trzeciego takiego dobrego obrońcy nie widzę, nie jest nim ani Łukasz Szukała, ani tym bardziej Thiago Cionek. Jeśli chodzi o nowych piłkarzy, podoba mi się Adam Hlousek. Czym Czech różni się od Tomasza Brzyskiego? Gra twardo i przede wszystkim szuka sposobu podania piłki do przodu, bardzo rzadko oddawał ją do bramkarza lub środkowych obrońców.


Cały tekst można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (38)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.