Dariusz Mioduski: Do tanga trzeba dwojga

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Przegląd Sportowy

21.08.2020 08:19

(akt. 21.08.2020 16:14)

- Kluczem do rozwoju polskiej piłki jest uruchomienie rynku wewnętrznego – mówi Dariusz Mioduski w rozmowie z Przeglądem Sportowym.

- Transfery wyróżniających się ligowców ograniczają ryzyko. Patrzymy na zawodników, których znamy na co dzień z boiska. Jest do nich łatwiejszy dostęp, możemy przekonać się również o tym, jaki mają charakter. Ci z wygasającymi kontraktami mają ileś zagranicznych ofert, ale dla wielu Legia okazuje się bardzo atrakcyjnym klubem. Znają polską ligę i wiedzą, o co walczymy, jak funkcjonujemy, jak jesteśmy zorganizowani. Mamy ten komfort, że jesteśmy coraz bardziej atrakcyjną marką nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Coraz więcej piłkarzy chce do nas przyjść. Pod tym względem nasza reputacja i pozycja rośnie. Warunki w Legii nie są gorsze niż 99 procentach innych europejskich klubów - dodaje prezes i właściciel stołecznego zespołu.

- Jesteśmy jednym z niewielu klubów w Polsce, a może i jedynym, do którego piłkarz odchodzący z Lechii chce przyjść. Mladenović nie wybrałby innego klubu w Polsce, bo po co? Miał oferty z innych części Europy, ale znalazł się w Legii, bo chce walczyć o trofea, być w atmosferze takiego klubu. To było dla niego interesujące. Przecież to nie jest tak, że o klauzuli Rafy dowiedzieliśmy się z gazet, tylko od jego agenta. Oni dostrzegli w transferze do Legii ciekawy krok dla niego. Mieli opcje z innych miejsc, ale czuli, że to będzie dla niego dobre miejsce. W tym tańcu, żeby coś z niego wyszło, do tanga trzeba dwojga - twierdzi.

- Wydaje mi się, że inni obserwują to, co robimy w Legii i wyciągają wnioski. Coraz więcej klubów w Polsce, nie tylko z ekstraklasy, ale i I ligi, zaczyna rozumieć, że ich modelem funkcjonowania powinno być szkolenie. Pojawia się coraz więcej młodych chłopaków, w efekcie ci z II ligi będą transferowani do I, ci z I do ekstraklasy. Również oni zaczynają rozumieć, że to nie jest taki zły pomysł, by przed wyjazdem na Zachód sprawdzić się w większym klubie w Polsce. Oczywiście zmiana nastawienia potrwa, bo w środowisku wciąż mamy zbyt konkurencyjne zapędy wobec siebie. Wciąż jeszcze niewystarczająco rozumiemy, że bardziej opłaca się współpraca - mówi.

- Nie sprowadziliśmy nikogo tylko z Rakowa? Też byłby na liście, ale przez kontuzję Szczepańskiego zdecydowaliśmy, żeby do nas nie wracał - zdradza Mioduski.

Wywiad z Dariuszem Mioduskim można przeczytać na stronach Przeglądu Sportowego.

Co wiesz o Arturze Borucu

Aleksandar Vuković, Artur Boruc
1/14 Z jakiego klubu do Legii trafił Artur Boruc?

Polecamy

Komentarze (173)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.