News: Dariusz Mioduski: Największą wartością klubu są kibice

Dariusz Mioduski: Największą wartością klubu są kibice

Marcin Szymczyk

Źródło: Rzeczpospolita

13.02.2015 10:31

(akt. 08.12.2018 03:32)

- Nigdy bym nie przewidział tego, co się stanie z Celtickiem, raczej nie przewidziałbym tego, co się stało w meczu z Jagiellonią. Lokeren? Tego też się nie spodziewałem, nagle wróciły stare czasy... Ale moim zdaniem ta sytuacja okazała się przełomem. Nasze środowisko kibicowskie w końcu zrozumiało, że tak dalej być nie może, bo to szkodzi klubowi. To nie jest jednolite środowisko, to jest Warszawa, Mazowsze, Polska. Nie ma jednego lidera, to nie jest armia, nie można im narzucić czegoś odgórnie, każdy z nich na swój sposób przeżywa miłość do piłki i do Legii. Dla innych futbol jest po prostu rozrywką, dla nich to styl życia, idą za tym pewne wartości, ideały... - opowiada w rozmowie z "Rzeczpospolitą" współwłaściciel Legii Dariusz Mioduski.

Czy zachowanie pańskiego wspólnika Bogusława Leśnodorskiego nie sprzyja bezkarności chuliganów, ponieważ mają w nim obrońcę?


- Jedną z największych, a właściwie największą wartością tego klubu są kibice. I mam na myśli również tę część środowiska kibicowskiego, która sprawia nam największe problemy.Naprawdę w to wierzę.


Największą wartością tego klubu jest prawie stuletnia historia, tradycja, barwy i herb. Kibice się zmieniają.


- Rzeczy, o których panowie mówicie, składają się na markę. Na końcu jednak chodzi o emocje na stadionie. To nie jest rozrywka elit, futbol jest przede wszystkim dla normalnych ludzi, ale nie będziemy akceptować nikogo, kto nie uszanuje tradycji, herbu, barw i historii. Obraliśmy drogę dialogu, nie byłbym w stanie poprowadzić go sam, bez Bogusia Leśnodorskiego. On ma inne przełożenie i inną pozycję wśród kibiców. Także dlatego, że ma inny sposób bycia. To nie przypadek, że jest w Legii. Potrzebowałem tego typu partnera. Pomysł kupna Legii miałem w głowie od dawna.


Dlaczego Legia?


- Z punktu widzenia marki, to jest największy potencjał w Polsce. Nie jestem naiwny i wiem, że na futbolu nie zarobię żadnych pieniędzy, ale wiem też, że zbudujemy jakąś wartość. Jeśli będziemy działać tak jak działamy, zachowamy pokorę, to zbudujemy Legię, która będzie więcej warta. Stworzymy klub liczący się w Europie. Nie wiem, czy będziemy w pierwszej trzydziestce, takie jest marzenie i cel. Dlatego nie mam zamiaru Legii nigdy sprzedać... Oczywiście nie wykluczam, że życie może mnie do tego zmusić. Dziś mogę sobie pozwolić, by tak mówić, natomiast już kilka zwrotów przeżyłem.


Czy selekcja kibiców poprzez pieniądze to dobry pomysł?


- Chcemy się wzorować na modelu niemieckim, a tam wręcz obniżono ceny biletów. Są pełne stadiony, jest miejsce i dla ultrasów, i dla normalnych fanów. Do tego chcemy doprowadzić.


Ale tam kibice są współwłaścicielami klubów.


- I być może to jest następny krok w rozwoju Legii.


Fundusz transferowy jest tego początkiem?


- Dla nas to przede wszystkim zwiększenie naszej konkurencyjności. Oczywiście w Europie 2 miliony euro nie robią na nikim wrażenia. Nawet z punktu widzenia budżetu Legii, który wynosi od 100 do 120 milionów złotych, mówimy o 7-10 procentach. Widzimy, że aby być skutecznym w ściąganiu dobrych zawodników, trzeba wydawać więcej pieniędzy. Za każdym razem, gdy mamy możliwość ściągnięcia kolejnego Ondreja Dudy, to ten człowiek ma zawsze ofertę z zachodniego klubu. Dlatego musimy mieć rezerwę od pół miliona do miliona euro, żeby móc rywalizować o takiego piłkarza.


Zapis całęj rozmowy z Dariuszem Mioduskim można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej".

Polecamy

Komentarze (37)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.