News: Dariusz Mioduski: Nie kopiujemy ślepo wzorców

Dariusz Mioduski: Próbujemy przekonać miasto do naszych projektów

Marcin Szymczyk

Źródło: Brief

09.07.2015 10:02

(akt. 21.12.2018 15:54)

- W Legii pracuje sporo ponad sto osób. A gdybyśmy policzyli również osoby zajmujące się młodzieżą i szkoleniami - ponad dwieście. Klub to normalna firma, w której stosuje się zasady zarządzania biznesowego. Natomiast to, co nas wyróżnia, to fakt, że zajmujemy się zarządzaniem emocjami. Taki biznes jest trudniejszy niż np. zarządzanie prostą produkcją, bowiem emocje przejawiają się na wielu poziomach, począwszy od kibiców, skończywszy na pracownikach. Niezwykłe w naszym biznesie jest również to, że człowiek otacza się prawdziwymi pasjonatami. Każda osoba pracująca w Legii mogłaby z powodzeniem realizować się gdzie indziej, być może nieraz za większe pieniądze. Ale nie chcą. Emocje powodują, że ten biznes jest wyjątkowy - opowiada w rozmowie z miesięcznikiem "Brief" współwłaściciel Legii, Dariusz Mioduski.

O różnicach w finansach

- Liga angielska podpisała w tym roku kontrakt dotyczący praw medialnych na okres trzech lat opiewający na kwotę ponad 5 mld euro. Każdy klub, który jest w angielskiej Premiership, również ten najgorszy, o którym wszyscy myślą, że muszą z nim wygrać, będzie dostawał z samych praw medialnych około 130 mln euro rocznie. Legia, klub o największym budżecie w Polsce - dwa razy większym od budżetu klubu znajdującego się na kolejnej pozycji - ma rocznie... 120 mln złotych. Możliwości zakupu najlepszych zawodników i umiejętności na boisku są nieporównywalne. Niedawno graliśmy mecz z Ajaksem Amsterdam. Skrytykowano nas, że nie wygraliśmy. Ale nikt nie wspomniał o tym, że zmierzyliśmy się z klubem, który ma budżet niemal czterokrotnie wyższy od naszego, który ma własną akademię piłkarską i korzysta z najlepszych praktyk wypracowanych przez ponad 25 lat. Intensywnie pracujemy nad tym, aby w ciągu kilku lat zrównać się z nimi. Na obecnym etapie możemy liczyć na przypadek, szczęście, natomiast co do zasady - nie powinniśmy wygrać meczu z taką drużyną.


O zainteresowaniu piłką polskiego biznesu


- Dzisiaj produkty takie, jak Legia czy polska piłka, są atrakcyjne dla pewnej części biznesu, ale jeszcze nie dla największych graczy, którzy mogą przeznaczyć na to największe pieniądze. A tak dzieje się w Anglii, w Niemczech, Hiszpanii, Holandii, Francji itd. Po prostu piłka realizowana na najwyższym poziomie przyciąga najpoważniejszych partnerów. Mamy pomysł, jak dobić do tego poziomu, ale pojawiają się ograniczenia.


O współpracy z miastem


- Jeżeli chodzi o współpracę z administracją, to nie ma właściwie takiego przypadku, żeby istotny klub piłkarski działający w krajach zachodnich nie miał jakiejś formy wsparcia czy współpracy z lokalnymi władzami. Dla wszystkich jest oczywiste, że dobry klub jest najlepszą formą promocji dla miasta, sprzyja przyciąganiu biznesu, turystów, tworzeniu marki. Kto by dziś słyszał o mieście Manchester, gdyby nie kluby Manchester United i Manchester City? Jest wiele niedużych miast zachodnioeuropejskich, które znane są z tego, że jest w nich klub piłkarski. Próbujemy do takiego myślenia przekonać władze Warszawy. Ten proces już się rozpoczął i jesteśmy dobrej myśli. Mieliśmy spotkania, prezentacje, mówiliśmy nie tylko o drużynie, ale również o działaniach dodatkowych, jak przedszkola piłkarskie Legii Warszawa. Ten projekt rozpoczęliśmy rok temu, a dziś mamy blisko 2 tys. dzieciaków, które zachwycone biegają po boiskach. A mogłoby ich być i 10 tys. Tylko potrzebujemy więcej miejsca i m.in. na ten temat rozmawiamy z miastem. Nie chodzi o to, by coś dawać. My chcemy tam zainwestować, wybudować boiska z korzyścią dla mieszkańców. Mówi się, że stadion Legia dostała za darmo. Nie wspomina się jednak, że w stosunku do innych stadionów w największych polskich miastach płacimy zdecydowanie najwyższe podatki i czynsz.

O bezpieczeństwie na stadionie Legii


- Oczywiście na stadionach zdarzają się incydenty, tak samo jak zdarzają się one na ul. Marszałkowskiej. Moim zdaniem, prawdopodobieństwo incydentu na ulicy jest większe niż podczas meczu u nas. Zrobiliśmy tak wiele w kwestii bezpieczeństwa, że stoi ono naprawdę na najwyższym poziomie. Zachęcam też do przychodzenia z najmłodszymi kibicami. Niedawno gościliśmy na stadionie 8 tys. dzieciaków zaproszonych na mecz w ramach naszego programu „Kibicuj z klasą”, w którym uczestniczą dzieci z całego regionu. To było prawdopodobnie wydarzenie, którego nie zapomną do końca życia. Naszym celem jest integracja, zbliżanie ludzi. Realizujemy kolejne projekty, a obecnie zakładamy fundację, która będzie opierać się na ogromnej rzeszy kibiców, sympatyków i przyjaciół klubu. Z jednej strony, będzie zajmowała się rozwojem dzieci i młodzieży, a z drugiej, będzie prowadziła działalność typowo charytatywną, zbierała pieniądze od naszej społeczności i pomagała dzieciom z problemami.

Polecamy

Komentarze (86)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.