Dariusz Mioduski: Widzę duże zainteresowanie Legią
27.04.2017 14:55
Wspominał pan, że z klubu wyparowało 80 mln złotych, które Legia otrzymała od UEFA. Co się stało z tymi pieniędzmi?
- Legia w ostatnich kilkunastu miesiącach żyła na kredyt, licząc na awans do Ligi Mistrzów. Klub piłkarski zawsze musi podejmować pewne ryzyko, ale w tym wypadku było ono zbyt wysokie. Myślę, że można było osiągnąć to samo w inny sposób. Na końcu udało się, wyszliśmy na zero, ale miała z tego zostać rezerwa na rozwój. Niewielka część otrzymanych pieniędzy poszła na spłatę zadłużenia wobec ITI, część na premie dla piłkarzy i sztabu za grę w Lidze Mistrzów. Resztę pochłonęły znacząco podniesione koszty i spłata zobowiązań.
Koszty czego?
- Osobowe, sportowe – różne. Fakty są takie, że tych pieniędzy nie ma. W efekcie zabawę zaczynamy od początku, z pustą kasą, a w dodatku musimy jeszcze udźwignąć koszty związane np. z odprawami osób, które odeszły z klubu na warunkach, mówiąc delikatnie, nierynkowych.
Są już jacyś potencjalni chętni inwestorzy?
- Nie prowadzę żadnych konkretnych rozmów, ale widzę duże zainteresowanie Legią i powszechne zrozumienie potencjału, jaki w tym klubie drzemie. Świat biznesu wie, że mamy bazę kibiców na całym świecie i działamy w międzynarodowych gremiach (Dariusz Mioduski jest członkiem zarządu European Club Association, organizacji reprezentującej europejskie drużyny piłkarskie – red.). Nikogo nie dziwi moja ambitna wizja, ponieważ ludzie wiedzą, że to największy klub w blisko 40-milionowym państwie, w jego 3-milionowej stolicy, która jest centrum biznesowym i w której znajdują się duże pokłady talentu. Nie mam wątpliwości, że kiedy będzie trzeba, pieniądze się znajdą.
W piłce coraz bardziej widoczne jest zjawisko Europy dwóch prędkości. Da się jakoś temu zapobiec czy trzeba próbować wskoczyć do odpowiedniego wagonu?
- Tego procesu do końca nie da się zatrzymać, ale też nie można pozwolić, żeby nastąpiło zupełne rozdzielenie, twardy podział na bogatych i biednych. Futbol nie jest tylko rozrywką dla garstki osób, ale ważnym elementem budowania tożsamości miast i regionów. A jest tak potężny, ponieważ opiera się na prostych zasadach i zawsze istnieje możliwość, że ten słabszy pokona wielkiego. Nie można tych marzeń niszczyć. Dlatego jakiś kompromis musi zostać osiągnięty, choć oczywiście nie uniknie się tego, że będą w Europie kluby tak silne finansowo, że ciężko będzie z nimi konkurować.
Całą rozmowę można przeczytać na łamach magazynu "Forbes" lub w tym miejscu.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.