News: Dominik Antonowicz: Kibice są antyrządowi

Dominik Antonowicz: Kibice są antyrządowi

Marcin Szymczyk

Źródło: Gazeta Wyborcza

10.10.2011 09:20

(akt. 12.12.2018 23:43)

<p>- Kibice nie są wcale za PiSem. Oni są antyrządowi. Jak rządził PiS, to wieszali na trybunach hasło: "Kaczyński, gdzie te stadiony?", i robili sobie żarty z Ziobry, cała masa przyśpiewek powstała na jego temat, bo odgrażał się, że wprowadzi sądy 24-godzinne. Teraz rządzi Platforma, więc wieszają hasła: "Donald, matole, twój rząd obalą kibole" - tłumaczy dr. Dominik Antonowicz, z instytutu socjologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.</p>

Czemu PIS kokietuje kibiców?


- Bo wykrzykują hasła przeciw obecnej władzy. I to wystarczy. Niewiele jest w Polsce grup, które z automatu definiują się jako antyrządowe. I to jak wyraziście! Wielki antyrządowy banner na pół stadionu. Kto poza kibicami zrobi coś takiego spontanicznie, za darmo, bez partyjnych dotacji? Cała Europa cierpi na polityczny uwiąd. W partiach nie ma za grosz ducha spontaniczności. To są koncerny zarządzane przez menedżerów i PRowców, finansowane z publicznych pieniędzy. Młodzieżówki partyjne? Niemrawe i cyniczne. Kongresy? Wyreżyserowane i sztuczne. A kibice to pełen spontan. Wyraziste, głośne grupy, robiące swoje akcje całkowicie bezinteresownie. Sto osób przez nikogo nienamówionych rozwiesza wielką karykaturę Tuska. No jak takich nie brać? Tej pokusie PiS się nie oparł. Tyle że kibice stoją tam, gdzie stali zawsze. To PiS się przesunął w ich stronę. Kibice nie podporządkują się żadnym strukturom partyjnym i nie będą działać na polecenie polityków. Trybuny i polityka to dwie różne planety.

 

Co wśród kibiców mówi się o PiSie?


- Nic. Tam się nie rozmawia o polityce, bo "polityka to gówno". Nigdy nie słyszałem: "Ale fajny jest ten Girzyński". Jeśli już, to: "Wszyscy kradną", "Platforma kradnie najbardziej, bo jest przy korycie". Dużo za to rozmawiali o akcji policji, kiedy np. zatrzymała czterech kibiców Wisły Płock za transparent: "Tola ma Donalda - Donald ma Tole".

 

Co właściwie kibice mają do Tuska? Przecież buduje im te stadiony na Euro.

 

- Tak. Ale właśnie z okazji Euro 2012 wprowadzono w Polsce najbardziej radykalne w Europie przepisy i kary stadionowe. Jak wchodzisz na mecz, to musisz wyjąć dowód osobisty, przystawić go do twarzy, powiedzieć nazwisko i dać sobie zrobić zdjęcie. Nawet na amerykańskich lotniskach po 11 września tak nie było. "Siemano Guantanamo" - taki transparent wywiesili kibice Lecha w Warszawie na stadionie przy Łazienkowskiej. Przychodzenie na mecz przestaje być przyjemne, bo czujesz się jak więzień, a twoje zachowanie reguluje bardzo szczegółowy kodeks. Problemem jest też stosowanie odpowiedzialności zbiorowej. Szaleją motocykliści na drogach? Szaleją. Ale nikt nie proponuje, żeby ich masowo wyłapywać. Nikt się nie domaga, żeby zamykać drogi dla motorów. A stadiony się zamyka. Ostatnio kilku bandytów wracało z meczu wyjazdowego z Warszawy i po drodze zrobili sobie "promocję" - czyli okradli sklep, wzięli, co chcieli, i nie zapłacili. Jakie są głosy w prasie? Że trzeba zakazać wyjazdów wszystkim kibicom. A moim zdaniem trzeba złapać przestępców i ich ukarać.

 

Co znaczy "supermarketyzacja" futbolu? Taki tytuł nosi pana praca.


- Stadiony były od zawsze elementem kultury ulicznej. Ze wszystkimi tego zaletami, jak spontaniczność, wzmacnianie lokalnych wspólnot, ale też z wadami, jak przyciąganie ulicznej żulerki. Wszystko to razem było jednak autentyczne. Od lat 90. w Europie, a teraz przed Euro 2012 w Polsce stadiony są zawłaszczane przez logikę rynku. Lojalność kibiców wobec klubu ma być zastąpiona przez lojalność konsumenta. Maksymalnie ogranicza się spontaniczność zachowań. Nowy taryfikator kar mówi, że nie możesz wstawać na meczu. "Uporczywe stanie" jest zakazane. Kwadrans do końca meczu, twoja drużyna prowadzi jedną bramką, a ty siedzisz i popcorn wcinasz? To co to za kibicowanie? To będzie jak oglądanie meczu przed telewizorem albo filmu w multipleksie po zakupach. Wspólnota kibiców - śpiewająca, robiąca falę, dopingująca drużynę - w galerii handlowej jest zbędna. Przeszkadza. W ogóle zbiorowe przeżywanie emocji stanie się na stadionie supermarkecie podejrzane. Bo konsument idealny to indywidualista. Logika rynku i logika zbiorowego kibicowania są po prostu w kontrze. Rynek chce, żebyś siedział grzecznie z popcornem i za bardzo nie przeżywał. To nie moja bajka, wolę już zostać w domu. Śpiewy i fala wielu odstraszają, a mnie wciągają. I powinny być na stadionie sektory dla jednych i dla drugich. A wszystko idzie w tym kierunku, żeby kibiców aktywnych w ogóle wyeliminować. Rosną ceny biletów, w ten sposób części osób mówi się: nie jesteście dobrymi konsumentami, tylko dresiarzami bez kasy, więc was tu nie chcemy. Na trybunach zamiast oprawy choreograficznej, haseł, transparentów przygotowanych przez kibiców mają wisieć bannery reklamowe. Ostatnio podczas meczu Lechii Gdańsk z Górnikiem Zabrze kibice wywiesili napis: "17 września - IV rozbiór Polski". Organizatorzy trzy razy wzywali ich przez megafon, żeby go usunęli. A co to przeszkadza? Z kolei kibicom Polonii zakazano zrobienia oprawy nawiązującej do rocznicy Powstania Warszawskiego. Bo w galerii handlowej nie może być żadnych kontrowersyjnych transparentów, historycznych nawiązań, a już, nie daj Boże, politycznych. W galerii handlowej mogą wisieć reklamy, a my się mamy kulturalnie między nimi przechadzać.


Ale po co na meczach robić szopkę z okazji Powstania Warszawskiego?


- Czy na przykład więźniom odmawia się prawa do śpiewania hymnu narodowego? Nie. Więc dlaczego kibice nie mogą głosić haseł o Powstaniu Warszawskim? Bo najpierw robią takie rzeczy a potem śpiewają co myślą o Żydach? Nie wszyscy tak śpiewają, antysemickie przyśpiewki są powszechne wśród kibiców z Łodzi. Nie umiem tego wytłumaczyć, chociaż wiele razy się nad tym zastanawiałem. Wysiadasz na dworcu w Łodzi, wchodzisz w miasto - pełno ociekających antysemityzmem napisów. Ale na przykład w Trójmieście, gdzie antagonizm między Arką a Lechią jest tak sa mo silny jak między ŁKSem i Widzewem, nie ma tego wątku. Trzeba antysemityzm na stadionach tępić, a nie oskarżać wszystkich kibiców o haniebne zachowania.


Jest pan kibice żużla. Po co doktor socjologii chodzi na żużel?


- Spróbuję wyjaśnić. Siadasz na jednej trybunie z bardzo zróżnicowanymi ludźmi i nagle tradycyjna hierarchia społeczna gdzieś znika. Robotnik śpiewa obok prezesa, prezes faluje razem z akwizytorem. Mają poczucie idealnej wspólnoty. Kompletny odlot, nawet czas zaczyna inaczej płynąć.

Polecamy

Komentarze (117)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.