Dominik Furman: Legia ma dobry pomysł na grę
29.07.2016 11:11
Gdybyś w meczu z Legią został podyktowany rzut karny, zaryzykowałbyś i wykonał znów karnego w ten sposób, jak z Lechią?
- Arek Malarz już mi powiedział, że będzie czekał do końca.
Wciąż uważasz, że nie ma lepszego miejsca na ziemi do mieszkania niż Warszawa?
- Zdecydowanie. Tam jest wszystko. Mieszkam w Warszawie od 13. roku życia. To miasto jest we mnie.
Kiedyś powiedziałeś, że w Akademii Legii nauczono was wygrywać. A nauczono was, jak radzić sobie z porażką, walczyć, gdy jest ciężko? Bo żaden z was kariery na Zachodzie nie zrobił, mimo że rocznik 1992 uważany był za wyjątkowo uzdolniony.
- Myślę, że nauczyli nas i jednego i drugiego. W akademii wygrywaliśmy 95 procent spotkań, ale zdarzały się też porażki. Wszystko przychodzi z wiekiem. To wciąż cholernie słabe uczucie, ale potrafię sobie z tym poradzić. Gdy miałem z 10 lat i przegrywałem, to jeszcze na boisku płakałem. Traciliśmy bramkę, a ja w ryk. Pamiętam taką scenkę: grałem przed blokiem, przejąłem piłkę, okiwałem wszystkich, doprowadziłem do remisu. Potem oni strzelili, przegraliśmy. Płakałem. Ale to były najfajniejsze czasy. Dla mnie najpiękniejszą piłką nożną zawsze będzie właśnie to kopanie jej przez osiem godzin na podwórku. W ogóle się nie męczyliśmy. A teraz wyjdziesz na półtoragodzinny trening i jesteś padnięty.
Przed Wisłą mecz z Legią. Podoba ci się drużyna Besnika Hasiego?
- Pomysł na grę jest dobry, ale widać, że wielu piłkarzom coś jeszcze brakuje, bo nie są w pełnym treningu, nie są maksymalnie przygotowani. Wiem, że ten lepszy moment dla nich nadejdzie.
Zapis całej rozmowy można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.