News: Dominik Furman przed meczem z Lechią

Dominik Furman: Wymagam od siebie najwięcej

Marcin Szymczyk

Źródło: weszlo.com

21.11.2013 12:35

(akt. 04.01.2019 13:51)

- Nie chcę tłumaczyć Daniela, bo to nie moja rola ani nie wiem, czy on by chciał, żebym to za niego robił. Jestem zdania, że po prostu użył skrótu myślowego, może chciał zażartować... Nie wiem, jego trzeba zapytać. Media piszą, że za rzadko zostajemy po treningach, tyle że najwięcej ćwiczymy akurat wtedy - co chyba zrozumiałe - gdy trening jest zamknięty. Mam świadomość, że tytanami stałych fragmentów nie jesteśmy. To nie jest tak, że podchodzę do rożnego i myślę sobie: "ej, byle przekopać pierwszego, to się nie będą czepiać". Ja sam wymagam od siebie najwięcej. Chciałbym umieć dograć piłkę na tyle, żeby wystarczyło w odpowiednim momencie dostawić głowę i wiem, że tak będzie - mówi w rozmowie z weszlo.com Dominik Furman.

Z czego wynika ten entuzjazm? Znaleźliście już bramkarza do strzałów?


- (śmiech) Widzisz, wszystko możesz obrócić w żart.


Ty mi powiedz, czy to jest żart.


- Domyślam się, że fajniej jest napisać, że my, młodzi dostaliśmy podwyżkę i już nam się nie chce, że zadowalamy się tym, co mamy teraz. O, albo tak jak pisaliście, że błyszczymy wyłącznie w mediach. Czy to ja sięgam po telefon i proszę ciebie o to, żebym mógł się wypowiedzieć? Jestem grzeczny, chyba całkiem nieźle wychowany i staram się w miarę możliwości rozmawiać z mediami. Nie obrażam na to, co piszą dziennikarze, choć w ostatnim czasie głównie przecież piszecie krytycznie. Można przeczytać różne rzeczy - niektóre negatywne, ale rozsądne, inne też negatywne, tyle że nieprawdziwe.


Nieprawdziwe?


- Ja wolę grać w piłkę, oglądać ją i o niej rozmawiać, niż czytać. Wiesz, dlaczego? Od jakiegoś czasu nie szło mi na tyle, żebym był choćby odrobinę usatysfakcjonowany, ale trener na mnie regularnie stawiał, dawał kolejne szanse. Ja jednak ciągle chcę więcej. Chcę być kluczowym piłkarzem. Nie szło, więc cały czas myślałem, co zrobić, żeby się odbić od tego dna, bo to dla mnie jest dno. Od jakiegoś czasu pracuję z psychologiem i on właśnie, na początku tej współpracy, kazał mi czytać o sobie wszystko i wszędzie. Tak, myślę, że przeczytałem w ostatnich kilku tygodniach o sobie wszystko. Kiosk, google - dokładnie i elegancko. Nie chcę mówić, że każdy dziennikarz powinien umieć grać w piłkę, to nieprawda, ale fajnie by było, gdyby przynajmniej większość czuła tę grę, nie patrzyła jednowymiarowo, tak jak najwygodniej. U niektórych dziennikarzy forma była niższa niż u mnie (śmiech). Teraz, od kilku dni, nie czytam już o sobie niczego - takie kolejne zalecenie od psychologa. Wierzę, że długotrwała praca z nim mi pomoże. Zresztą już widzę lekką poprawę, na przykład przy rzutach wolnych. Niedawne mecze ligowe - już lepiej, a na kadrze - naprawdę przyzwoicie, oprócz tego jednego strzału. A będzie i musi być jeszcze lepiej.


Czyli te stałe fragmenty to głównie kwestia spokojnej głowy, a nie setek powtórzeń strzałów czy dośrodkowań?


- I jedno, i drugie. Wszystko razem, połączone, spowoduje, że w moim przypadku będzie lepiej. Jeżeli jakiegoś elementu brakuje, na przykład tej głowy, czyli ma się na raz tysiąc myśli, nie da się trafić, nawet mimo tego, że na treningu, bez presji, w jakimś tam zakładzie o colę, wpadało tam, gdzie chciałeś.

Zapis całej rozmowy z Dominikiem Furmanem można przeczytać w serwisie weszlo.com

Polecamy

Komentarze (31)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.