Domyślne zdjęcie Legia.Net

"Drago" ma ambicje

Leszek Dawidowicz

Źródło: Przegląd Sportowy

10.04.2002 11:04

(akt. 17.01.2019 01:30)

WALKA o tytuł mistrzowski jeszcze się nie zakończyła, ale gdyby Legia nie pokazała na mecie sezonu pleców wszystkim rywalom, wszyscy by się ogromnie zdziwili. Jeśli więc działacze z Łazienkowskiej poważnie myślą o awansie do rozgrywek grupowych Champions League już teraz powinni rozpocząć przymiarki. I oczywiście poszukiwania zawodników, którzy w znaczący sposób wzmocnią skład. - Prawda jest taka, że w aktualnym zestawieniu o Lidze Mistrzów można tylko pomarzyć - stwierdził trener Dragomir Okuka (na zdjęciu). - Aby było to realne należy sprowadzić minimum trzech, czterech piłkarzy wysokiej klasy. Dopiero wówczas będziemy w stanie skutecznie rywalizować z zespołami z zachodu Europy.
Okuka nie jest tani Na razie nie wiadomo jednak czy Okuka pozostanie w klubie z Łazienkowskiej. Od pewnego czasu krążą plotki, że niezależnie od wyniku uzyskanego na mecie rozgrywek Serb pożegna się z Legią. Dlatego, że jest obecnie zbyt drogi dla klubu z Łazienkowskiej. - Nie wiem dlaczego spekuluje się na ten temat już teraz, skoro kontrakt pana Okuki z Legią wygasa dopiero 30 czerwca. Obie strony są więc w komfortowej sytuacji - przyznał prezes Legii, Leszek Miklas. - Oczywiście najwięcej będzie zależało od osiągniętego wyniku. Na razie nie mamy wcale gwarancji czy szkoleniowiec z Jugosławii, jeśli wywalczy mistrzostwo Polski, będzie chciał zostać w Warszawie. - A dotąd Serb był drogi? - Tani nie był. - Droższy od Franciszka Smudy? - W Polsce można znaleźć szkoleniowców pracujących za mniejsze pieniądze niż Okuka, ale dobrze, że padło nazwisko Smudy. Jugosłowianin zarabia w Legii tylko trochę więcej niż pan Franciszek. Biorąc pod uwagę inflację można powiedzieć, że wysokości ich kontraktów są porównywalne. "Franz" zarabiał na Łazienkowskiej około 28 tysięcy złotych miesięcznie. Do tego dochodziły oczywiście premie. Okuka otrzymał ofertę pracy w federacji jugosłowiańskiej, w roli asystenta selekcjonera. Stwierdził jednak, że jest na podobną pracę za młody i nadal chce się realizować w piłce klubowej. - Chcę się rozwijać, a nie odcinać kupony. Krokiem naprzód była by dla mnie gra z Legią w Lidze Mistrzów. Natomiast w Jugosławii interesują mnie już tylko dwa kluby - Partizan Belgrad i Crvena Zvezda - przyznał Serb. - Nie pogardziłbym też propozycją dobrego klubu zachodniego, na przykład niemieckiego. Trudno więc już dziś przesądzić jak potoczą się losy trenera. Podobnie przedstawia się sytuacja piłkarzy, którym 30 czerwca skończą się kontrakty. Czy z Jackiem Zielińskim, Sylwestrem Czereszewskim, Jackiem Magierą i Maciejem Murawskim już negocjowane są warunki nowych umów? - To obecnie piłkarze podstawowej jedenastki, trudno, żeby Legia nie chciała ich zatrzymać. Podjęliśmy już rozmowy w sprawie przedłużenia kontraktów, ale sprawa nie jest prosta. Mistrzowie Cypru, Energie Cottbus, a nawet kluby izraelskie oferują dziś większe pieniądze niż Legia. I podbijają bębenek - szczerze przyznał Miklas. - Zawodnicy nie denerwują się, spokojnie czekają na rozwój sytuacji. - Jestem pewien, że prezes Miklas o mnie nie zapomni - stwierdził "Czereś", a "Magic" dodał: - Rozmawiałem z szefem na ten temat dokładnie 2 minuty. I umówiliśmy się, że do sprawy wrócimy po zakończeniu rozgrywek. "Vuko" kocha Partizana Absolutnym pewniakiem w tym gronie wydaje się "Zielek", bo działacze Legii i doradcy szefa Polmotu - de facto właściciela sportowej spółki - Andrzeja Zarajczyka nie widzą w Polsce stopera, który w najbliższym czasie byłby w stanie Jackowi dorównać. Murawski też się nie musi martwić, bo już wstępnie negocjował nowy kontrakt. Prawie na pewno pożegna się z Legią Aleksandar Vuković. Utalentowany rozgrywający jest tylko wypożyczony - bezgotówkowo - do Legii, do końca sezonu. Później zamierza wrócić do Belgradu. - Szansa na zatrzymanie Olka jest nikła. W Polsce wielu piłkarzy hipnotyzuje nazwa: Legia. "Vuko" marzy natomiast o reprezentowaniu barw Partizana. Trudno więc będzie go wykupić - dodał Miklas. - Vuković po prostu chce przebić się w swym ukochanym klubie, któremu kibicował od dziecka. Nie da się więc ukryć, że Legia będzie musiała sprowadzić innego rozgrywającego. Co prawda w klubowej kasie nie ma na to środków, ale... Po pierwsze klub, który sięgnie po tytuł otrzyma z PZPN premię w wysokości 1,5 miliona złotych. A po drugie latem na rynku pojawią się już piłkarze posiadający swe karty. Choćby Paweł Drumlak, na którego Legia starała się zagiąć parol zimą. Do wzięcia za darmo będzie również wszechstronny Mariusz Kukiełka, o którego warszawianie starali się bezskutecznie już przed pięcioma laty. Prezes Rady Nadzorczej - Zarajczyk - nie krył też przed startem wiosennych rozgrywek, że jest zainteresowany znajdują się obrońcy - Artur Januszewski ze Stomilu (notabene polecony przez... Cezarego Kucharskiego) oraz doświadczony Maciej Stolarczyk z Pogoni. Jeśli mieliby trafić na Łazienkowką - to właśnie teraz. Linię ataku powinien wzmocnić Marcin Mięciel, który nie ma szans na transfer definitywny do Borussi Mšnchengladbach.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.