Dwa samobóje, Poznań zdobyty, Legia na podium!
12.05.2024 16:16
41. Bartosz Mrozek
2. Joel Pereira
18. Bartosz Salamon
23. Miha Blazic
3. Barry Douglas
46'17. Filip Szymczak
22. Radosław Murawski
6. Jesper Karlstrom
67'11. Kristoffer Velde
67'7. Afonso Sousa
76'9. Mikael Ishak
12. Radovan Pankov
13. Paweł Wszołek
21. Jurgen Celhaka
82'22. Juergen Elitim
27. Josue
5. Yuri Ribeiro
39. Maciej Rosołek
74'28. Marc Gual
Rezerwy
35. Filip Bednarek
5. Elias Andersson
46'15. Michał Gurgul
19. Maksymilian Dziuba
20. Bartosz Tomaszewski
30. Nika Kwekweskiri
67'44. Alan Czerwiński
67'50. Adriel Ba Loua
76'
30. Dominik Hładun
11. Qendrim Zyba
17. Gil Dias
24. Jan Ziółkowski
25. Ryoya Morishita
74'26. Filip Rejczyk
51. Jakub Adkonis
- 82'
75. Mateusz Szczepaniak
Jak wyglądał wyjściowy skład Legii na spotkanie przy Bułgarskiej? Do bramki, po dłuższej przerwie, wrócił Kacper Tobiasz. Trójosobowy blok defensywny stworzyli Radovan Pankov, Artur Jędrzejczyk i Steve Kapuadi. Lewe wahadło zajął Yuri Ribeiro, a na prawym – po ostatnich meczach na "dziewiątce" – znowu pojawił się Paweł Wszołek. W środku pola znaleźli się Juergen Elitim, Josue i Jurgen Celhaka. W ataku zagrali Maciej Rosołek oraz Marc Gual.
Przeciwko Lechowi nie zagrali m.in. Ramil Mustafajew (rehabilitacja po zerwaniu więzadła krzyżowego przedniego), Marco Burch (proces powrotu do formy po uszkodzeniu mięśnia grupy kulszowo-goleniowej), Blaz Kramer (praca indywidualna po operacji złamanej kości śródstopia), Rafał Augustyniak (pełne skręcenie stawu skokowego), Tomas Pekhart (problemy z mięśniem dwugłowym – treningi indywidualne), Patryk Kun (uszkodzenie mięśnia grupy kulszowo-goleniowej) i Bartosz Kapustka, który został ukarany bezpośrednią czerwoną kartką na początku meczu z Radomiakiem Radom. To oznacza, że "Kapi" nie wystąpi także z Wartą Poznań.
Spotkanie mogło rozpocząć się znakomicie dla Legii. W 6. minucie Wszołek dopadł do prostopadłego podania od Guala, wbiegł z piłką w pole karne i oddał strzał, który po rykoszecie od Mihy Blazicia zaskoczył Bartłomieja Mrozka. Radość nie trwała długo, gdyż po chwili Szymon Marciniak został wezwany przez VAR i gola nie uznał, dopatrując się wcześniejszego faulu Rosołka na Afonso Sousie.
Legioniści wciąż atakowali i kilka minut później stanęli przed znakomitą okazją na zdobycie bramki. Znów interweniował VAR, ale tym razem w związku z potencjalnym faulem Barry'ego Douglasa na Gualu. Sędzia i tym razem dopatrzył się przewinienia i wskazał na "wapno". Do piłki podszedł Josue, ale karnego nie wykorzystał. Uderzył zbyt lekko i przewidywalnie, dzięki czemu Mrozek spokojnie złapał piłkę.
W końcu do "Wojskowych" uśmiechnęło się szczęście, a z pomocą przyszedł… Blazic. Wszołek dośrodkował z prawej strony na dalszy słupek, piłkę głową zgrał Ribeiro, a Słoweniec tak niefortunnie interweniował, że skierował futbolówkę do własnej bramki. Gol co najmniej kuriozalny.
Gospodarze rzadko atakowali, nie stwarzali w zasadzie żadnego zagrożenia pod bramką Tobiasza, ale w 24. minucie byli blisko zaskoczenia defensywy Legii. Joel Pereira dośrodkował do Blazicia, a ten główkował w poprzeczkę. Po chwili zaskoczyć strzałem z dystansu próbował Jesper Karlstrom, tym razem uderzenie nieznacznie minęło lewy słupek.
W kolejnych minutach piłkarze "Kolejorza" nieco przejęli inicjatywę, ale warszawiacy skutecznie przerywali akcje i nie dopuścili do żadnej groźnej sytuacji. W końcówce pierwszej połowy wicemistrzowie Polski znów doszli do głosu. Z akcji niewiele wychodziło, ale gdzie Legia nie może, tam Lech pomoże. Po dośrodkowaniu Wszołka do piłki "dopadł" Bartosz Salamon i uderzeniem kolanem pokonał Mrozka. Wyjątkowo dobrotliwi byli tego dnia stoperzy miejscowych. Do przerwy Legia wygrywała 2:0.
Czytaj też
Drugą połowę lepiej rozpoczęli gospodarze. Od razu ruszyli do ataku, zepchnęli Legię pod bramkę, ale nie przekuło się to na nic konkretnego. W kluczowych momentach akcji łatwo tracili piłkę, momentami wręcz ją oddawali. Warszawiacy odpowiedzieli mocnym strzałem Celhaki z 16. metra, niestety niecelnym.
Piłkarze Goncalo Feio skupili się na kontrolowaniu meczu, wyniku i dali pograć rywalom w ataku pozycyjnym. Pomysł całkiem dobry, szczególnie biorąc pod uwagę, że poznaniacy z rozgrywaniem zupełnie sobie nie radzili. Wyjątkiem był strzał z dystansu Radosława Murawskiego, przy którym świetną paradą popisał się Tobiasz.
W 76. minucie doszło do niebezpiecznej sytuacji. W trakcie akcji Lecha kibice gospodarzy zaczęli masowo rzucać racami w kierunku bramki Tobiasza, któremu na szczęście nic się nie stało. Gra została przerwana, a po kilku minutach piłkarze znów wrócili na boisko.
Legia przyzwyczaiła nas do tego, że ma w tym sezonie duże problemy z koncentracją w końcówce meczów i w Poznaniu również podtrzymała tę "tradycję". Pereira miał dużo wolnego miejsca przed "szesnastką", z czego skorzystał i pokonał Tobiasza technicznym strzałem w lewy róg. Miejscowi do końca walczyli o wyrównanie i kilkukrotnie byli blisko celu. Wynik się jednak nie zmienił. Stołeczna drużyna wygrała w Poznaniu z Lechem 2:1 i zachowała szanse na europejskie puchary.
32. KOLEJKA EKSTRAKLASY: LECH POZNAŃ – LEGIA WARSZAWA 1:2 (0:2)
Pereira (83. min.) – Blazic (15. min. – sam.), Salamon (45. min. – sam.)
Żółte kartki: Douglas, Andersson, Salamon – Ribeiro, Jędrzejczyk
LECH: Mrozek – Pereira, Salamon, Blazic, Douglas (46' Andersson) – Szymczak, Murawski, Karlstrom (67' Kwekweskiri), Velde (67' Czerwiński) – Sousa (76' Ba Loua), Ishak
LEGIA: Tobiasz – Pankov, Jędrzejczyk, Kapuadi – Wszołek, Celhaka (82' Urbański), Elitim, Josue, Ribeiro – Rosołek (74' Morishita), Gual
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.