Domyślne zdjęcie Legia.Net

Dwie Wigilie Macieja Iwańskiego

Marcin Szymczyk

Źródło: FutbolNews

24.12.2009 00:01

(akt. 16.12.2018 17:41)

Dziś Wigilia, piłkarze w większości spędzą ten dzień z rodziną. - Święta to taki fajny czas, kiedy spotykasz się z rodziną, kuzynostwem. Ja będę miał w tym roku dwie Wigilie - i z rodzicami i teściami. Pierwszą w Bieruniu, czyli tam gdzie mieszkałem od pierwszego roku życia, drugą w Osiku. Między jedną, a drugą miejscowością jest tylko dwadzieścia minut drogi, więc nie jest źle. Pierwszy dzień świąt spędzę natomiast w Krakowie - opowiada Maciej Iwański.

W domu państwa Iwańskich nie ma rozgardiaszu i przedświątecznego zamieszania. Wszystko dzięki żonie, która jest świetnym koordynatorem do spraw przygotowań świątecznych. - Bo u mnie w domu nie ma przypadku. Nigdy nie zostają sprawy do załatwienia na ostatnią chwilę. Grudzień jest u nas miesiącem przeznaczonym na wypoczynek. Trzy tygodnie przed Wigilią wszystko już jest załatwione. Nawet prezenty są kupione. Moja Sylwia zapewnia świetną organiza­cję - przekonuje „Ajwen" 

Do tradycji świątecznych należą m.in. życzenia i śpiewanie kolęd. Czego życzyłby sobie Maciej Iwański? - Zdrowia dla rodziny przede wszyst­kim. I gry w reprezentacji! Nie lubię o tym mówić, ale taka jest prawda. Każdy marzy o biało-czerwonej koszulce. Ja także - szcze­rze przyznaje Maciek. Pomocnik Legii zdradza także, że choć nigdy nie kolędował, to z wielką przyjem­nością otwiera drzwi dzieciom, które z szopką-skarbonką obchodzą domy. - Dzieci nie chcą za bardzo cukierków, więc trzeba przygotować jakiś pieniążek. Zawsze, kiedy przed drzwiami kolędują coś się dla nich znajdzie. To bardzo ładna tradycja, którą szanuję i lubię - mówi Iwański i zaczyna wspominać. - Ja z zimy pamię­tam to, że graliśmy często na śniegu. To była wielka frajda. Rodzice nas musieli ganiać i zawracać do domu. A dziś jest odwrotnie. Dzieci trzeba wyganiać z domu, na podwórko. A my graliśmy i w deszcz, i w burzę i w śnieżycę - przypomina sobie legionista.

A jak plany sylwestrowe państwa Iwańskich? - Mamy dwie propozycje. Jedną spokojną, drugą bardziej imprezową. Na razie skłaniamy się ku tej pierwszej, ale jeszcze trochę czasu do Nowego Roku zostało - zachowuje spokój wychowanek Szczakowianki Jaworzno. - Na razie urlopujemy z synkiem Filipem i żoną w Zakopanym. I to, że z synem możemy się porzucać śnieżka­mi i polepić bałwana jest dla mnie najlep­szych prezentem - dodaje.

Polecamy

Komentarze (3)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.